Dodany: 16.05.2008 21:26|Autor: Astarte
Głodny kawałek...
Uwaga. Recenzja może zdradzać fragmenty fabuły.
Na farmie w stanie Kansas żyje sobie farmer Ed Hardesty. Farma jest, rzecz jasna, jego rodzinnym dziedzictwem, więc piękne łany zbóż napawają go dumą z dobrze wykonanej pracy. Niestety, pewnego dnia pszenicę atakuje dziwna choroba, która błyskawiczne się rozprzestrzenia i - a jakże! - nikt nie wie, jak sobie z nią poradzić. Okazuje się, że nie jest to jedynie problem Eda; Ameryka staje w obliczu klęski głodowej.
Cóż, raczej lubię pisarstwo Mastertona. Wprawdzie nie wszystkie książki mnie zachwyciły, ale z pewnością żadna nie zawiodła mnie tak bardzo jak "Głód".
Początek jest nawet niezły. Ukazanie klęski głodu i jej politycznych następstw (oraz politycznych machlojek, którym pretekst dała zbożowa klęska) jest dosyć interesujące. Właściwie do wybuchu zamieszek i rabunków powieść czyta się całkiem przyzwoicie. Potem zaczyna być nudno. Czytamy o tłumach atakujących sklepy spożywcze, o tajemniczych zatruciach, o rozbojach i rabunkach i, rzecz jasna, o niecnych praktykach seksualnych. (Swoją drogą to zastanawiające, bo mimo okładkowego opisu mówiącego również o kanibalizmie [Rebis, Poznań 2005] ja akurat tego przejawu ludzkiej deprawacji nie zauważyłam). Dla mnie wszystkie te straszne opisy były nieco nużące.
Jednak najbardziej dziwne są motywacje bohaterów i sensowność podejmowanych przez nich decyzji. Po pierwsze, sam Ed. Jego żona, Season wyjeżdża z farmy, bo musi odpocząć od małomiasteczkowego klimatu Kansas. Twiedzi jednak, że kocha męża i chce do niego wrócić. On jest zaniepokojony jej wyjazdem i też twierdzi, że nie wyobraża sobie życia bez niej. I co się dzieje dalej? Zaraz po wyjeździe żony i córki Ed idzie do łóżka z pierwszą kobietą, jaka mu się nawinęła. A co robi Season? Kilka dni po przyjeździe uprawia wyuzdany seks ze znajomym siostry. Moim zdaniem z psychologią nie ma to nic wspólnego (psychologia chyba w ogóle nie jest mocną stroną Mastertona), zwłasza że pod koniec w tej dwójce zachodzi cudowna przemiana i znowu wiedzą, że się kochają.
Myślę, że w gruncie rzeczy sam pomysł na książkę był niezły. Mogła z niego powstać nawet - nazwijmy to - ambitniejsza beletrystyka. Niestety, jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia, a zakończenie - pewien niedosyt. "Głód" jest miałki i całkowicie przeciętny. Zwłaszcza w porównaniu z niektórymi innymi powieściami tego autora.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.