Jest to przede wszystkim bogata i malownicza wizja przyszłości metod przedłużania życia. W końcu XXI wieku medycyna w połączeniu z kosmetyką zmutowały - istnieje przemysł dający nadzieję na nieśmiertelność, będącą już na wyciągnięcie ręki. Jako że każda niemal choroba jest uleczalna, a działalność lekarzy przybiera powoli postać cudów, ludzkość podzielona jest na młodych i gerontokratów, każda z tych grup tworzy swoiste getto, bez możliwości porozumienia się w podstawowych kwestiach. Nowe ekstremalne metody odnawiania ciała stają się powszechne i modne. Młodość zaś zostaje wyalienowana i pozbawiona perspektywicznego spojrzenia na rzeczywistość, sprowadzona do roli banalnego dojrzewania do myślenia. To gerontokracja rządzi, rozporządza ekonomią i polityką. Gerontokracja, która w jakiś sposób w przyszłości musi się zrealizować. Niekoniecznie tak, jak to widzi autor... akcja porusza wyobraźnię czytelnika...

Główna postać książki, 94-letnia Mia Zemann poddaje się nowej, niemal eksperymentalnej metodzie rewitalizacji - w procesie podobnym nieco do aktu stworzenia Frankensteina odzyskuje wygląd kilkunastoletniej dziewczyny. Cała niemal powieść traktuje o jej próbie wpasowania się w społeczeństwo młodych. Przełamuje kolejne schematy i bariery będąc wyrzutkiem, wędrowcem po krajach Europy, towarzyszką wszechobecnej wirtualności.

Sterling we wstępie wypowiada się z wielkim szacunkiem o Polakach - co mile zaskakuje, podejmuje próbę zrozumienia ogólnie pojętej wielonarodowej kultury starego kontynentu, a poddaje krytyce "masowe zbrodnie jankeskiego imperializmu narodowego". Mocne stwierdzenie, jak na Amerykanina.

Książkę polecam. Nie należy do najłatwiejszych, lecz posiada wiele smaczków, ukrytych znaczeń, które można sobie samemu przypasować do własnych przemyśleń. Bogata w rozliczne zdarzenia, jest nie tyle powieścią przygodową, co raczej zapisem życia, kroniką kontaktów międzyludzkich, filozofią pojmowania świata.

Do spokojnego przemyślenia. Do pobudzenia wyobraźni. Inteligentna lektura. Za jedyną niewielką usterkę uważam wycinki opisujące jakiekolwiek zabiegi medyczne, które tchną banałem i bardzo mglistą znajomością tematu w dziedzinie współczesnej medycyny... której nie tak znowu daleko do czasu akcji powieści. Nie tworzy się magicznych sztuczek w czasach cybernetyki...