Dodany: 10.05.2008 15:21|Autor: 00761

Recenzja nagrodzona!

Książka: Wierna rzeka
Żeromski Stefan (pseud. Zych Maurycy)

4 osoby polecają ten tekst.

O czym szumi Łośna?


Jest świt 25 lutego 1863 roku. Zryte kulami małogoskie pole, zwały trupów, już ograbionych ze wszystkiego, co miało jakąkolwiek wartość i... dojmująca cisza tam, gdzie jeszcze niedawno rozbrzmiewała palba karabinów i armat, rżenie koni, wrzask komend, jęki dobijanych rannych. Józefa Odrowąża, cudem ocalałego z bitwy, przywraca do świadomości ból i przeszywające zimno. Skłuty bagnetami, półnagi, ożywia się, gdy dociera do jego uszu odgłos armatniego wystrzału. To ten dźwięk sprawia, że powstaniec wyczołguje się spośród trupów. Trzeba do szeregu!

Tak zaczyna się „Wierna rzeka” Stefana Żeromskiego. Magiczna opowieść o ludzkiej wielkości i małości, o honorze i zdradzie, o miłości i cierpieniu. I o naturze, która bywa wierniejsza niż człowiek. Na powstanie styczniowe patrzymy tutaj nie z perspektywy historycznej, chociaż pisarz posiłkuje się faktami, obnażając po raz kolejny tragiczne paradoksy tego wolnościowego zrywu. Dramat powstania kumuluje się w szlacheckim dworku, w którym rezyduje kucharz Szczepan wraz ze swoją „panienką” – Salomeą Brynicką, córką zarządcy folwarku i krewną właścicieli, Rudeckich. Tutaj właśnie, ścigany groźbami i wyzwiskami chłopów, dociera „wichrzyciel” Odrowąż.

Niezdolski dwór, leżący niedaleko Łośny, „wiernej rzeki”, jest ograbiony niemal ze wszystkiego. Część zabudowań spalili Rosjanie, którzy ogołocili do szczętu spiżarnie i piwnice, reszty dokonali okoliczni chłopi i rekwizycje powstańczych partii. To stare, szlacheckie gniazdo stanie się milczącym świadkiem kolejnych dramatów, bolesnych pytań o sens wykrwawiania się narodu, skrywanych łez rozpaczy i bólu, wstydu i bezsilności. Żeromski nie popada w tej opowieści w heroiczną i wzniosłą retorykę. Historia powstańca z książęcego rodu i pięknej samarytanki, która święcie wierzy, że po pokojach dworu w Niezdołach snuje się widmo samobójcy Dominika, wydaje się materiałem na łzawą powiastkę dla nadwrażliwych panienek z początków minionego stulecia. Ale nim nie jest. Sekret, jak sądzę, tkwi w specyfice czasu, w którym osadzona jest opowieść oraz w sposobie kreowania bohaterów i tworzenia nastroju.

Przyjrzyjmy się zatem postaciom. Szczepan: stary, ustawicznie gderzący kucharz, sprytny i zapobiegliwy, zapatrzony w swoją pannę „Samoleję” i dla niej gotowy na wszystko. Ryfka – mała Żydówka z karczmy na rozstajach, ostrzegająca panienkę o zbliżających się oddziałach rosyjskich lub powstańczych, wierna i oddana przyjaciółka. Antoni Brynicki – ojciec Salomei, patriota uznający powinność wobec ojczyzny za najświętszą, pozostawiający jedynaczkę pod opieką Boga, starca i... dwustrzałowego pistoletu, którym w ostateczności ma bronić swej godności Polki i kobiety. I rosyjski oficer, piękny i mroczny Wiesnicyn, trawiony miłością do Salomei, zdolny do bestialskiego okrucieństwa i ludzki w swoim głęboko skrywanym dramacie człowieka, który podeptał swe ideały. Do tych najciekawszych bohaterów dodać należy jeszcze Huberta Olbromskiego, komisarza Rządu Narodowego oraz matki powstańców – Rudecką i Odrowążową. Tak podobne i... tak różne zarazem.

Ale „Wierna rzeka” to wszak historia nie o nich, chociaż każda z tych postaci jest godna uwagi. To historia o Salomei i Józefie, o miłości, która rodziła się nie przy akompaniamencie fortepianu, ale jęków rannego, walenia w okno kolejnych nieproszonych gości, obelg wrogów i gróźb swoich, złowróżbnego trzaskania kadzi zgromadzonych w salonie przez samobójcę Dominika. To historia zatracenia się w uczuciu silniejszym niż śmierć, strach, głos rozumu czy wpojone zasady. Do czego zdolna jest taka miłość? Drogi czytelniku, powiadam Ci, do wszystkiego.

Żeromski po mistrzowsku tworzy klimat swojej opowieści, w czym niebagatelną rolę odgrywa natura. To las podsunie litościwie kostur wyklętemu ze świata ludzi rannemu Odrowążowi, ukryje w swej gęstwinie uciekającego przed żołdactwem sekretarza Olbromskiego, „wierna rzeka” zachowa powierzone jej tajemnice, piach przytuli poćwiartowane nieludzko zwłoki. To budząca się po zimie przyroda wleje otuchę w serca powstańca i dziewczyny, a wiosenna burza wywabi z zakamarków domostwa Dominika...

Narracja zaczyna się i kończy o świcie. W tę ramę kompozycyjną wpisana jest historia – piękna i gorzka, wzniosła i trywialna zarazem. Jak tamto powstanie. Jak życie. I chociaż „Wierną rzekę” znam prawie na pamięć, wiem, że znowu kiedyś, jak wczoraj, znęci mnie pluskiem Łośny, tajemniczymi skrzypami i trzaskami drewnianych kadzi, śpiewem Pupinettiego, stłumionym turkotem kół odjeżdżającej karocy i gderliwym głosem kłócącego się z ogniem Szczepana...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 19459
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 24
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 13.05.2008 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
Prześlicznie to napisałaś! Gdybym nie miała już tej lektury za sobą, natychmiast przy następnej wizycie w bibliotece wyciągnęłabym ją z półki (a zresztą nie jest powiedziane, że nie zrobię tego powtórnie, tylko może nie tak szybko, bom utknęła w powtórce z "Wiedźmina", a czasu na czytanie jakoś wyjątkowo maluśko...).
Użytkownik: 00761 14.05.2008 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Prześlicznie to napisałaś... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję, Dot i gratuluję kolejnej nagrody. Jesteś WIELKA.

Ciekawa zbieżność, ja "leczyłam" się "Wierną rzeką" po "Lux perpetua". Rok temu prawie, ja, wróg [no może za wielkie słowo, ale niech będzie] fantasy, zachwyciłam się "Narrenturm", teraz udało mi się wypożyczyć pozostałe części i... Druga, moim zdaniem, nieco słabsza niż pierwsza, ale za to zakończenie beznadziejne to ja bym tego Sapka... Ufff!!!

A czasu mało - niestety. :/
Użytkownik: Bozena 13.05.2008 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
Ładnie napisana recenzja: klimat, pióro, sens... Wszystko wciąga.

Tak wiele w naszych myślach, postanowieniach, działaniach... zależy od przyrody i od pór roku właśnie, co też celnie tutaj wychwyciłaś, Michotko, a co ma wpływ na nasze indywidualne, i zbiorowe klęski i zwycięstwa przecież; ale... nie zawsze ten wpływ uświadomiony bywa, bo ucywilizowanie człowieka - z nośnikami – a zwłaszcza zawierzenie wyłącznie inteligencji zbyt mocno oddala go od pierwotnej i bezsprzecznej przynależności do określonej warstwy natury; dobrze przystanąć jest czasem tak jak niektórzy bohaterowie „Wiernej rzeki” - w naturę wsłuchując się, intuicyjnie wsłuchując i... w siebie. Bo życie nasze zależy także - a może nawet bardziej od zewnętrznych zdarzeń - od jego wewnętrznej treści; gdy istnieje ona – właśnie wtedy, myślę, objawia się życia sens, a w sensie tym uczucie, które dużo może, ale nie mam pewności - pomimo znajomości rozmaitych związków, doświadczeń, przeczytanej literatury - że może ono: wszystko. Zatem „Wierną rzekę” przyjdzie chyba przeczytać mi.:-) Dziękuję, Michotko.

Użytkownik: 00761 14.05.2008 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ładnie napisana recenzja:... | Bozena
Przeczytaj, Olgo, sądzę, że się nie zawiedziesz. Ta książka ma niesamowity klimat i napięcie zarazem, a czytania, niestety, niewiele. Moje stwierdzenie, że miłość jest zdolna do wszystkiego, to hmmm, trochę chwyt retoryczny, zastosowany po to, by nie wnikać w detale, które odebrałyby komuś, kto książki nie zna, odkrywanie obrazu tego uczucia. I teraz także nie uchylę rąbka tajemnicy. :)

Przyznam szczerze, nie jestem wielbicielką Żeromskiego, ale ta książka jest dla mnie wyjątkowa. I tak się składa, że - z rożnych względów - najwyżej cenię dwie jego pozycje dot. powstania styczniowego. Zresztą każdą za coś innego.

Pozdrawiam jak zawsze :)
Użytkownik: Bozena 17.05.2008 08:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytaj, Olgo, sądzę, ... | 00761
I ja Cię bardzo serdecznie pozdrawiam, Michotko. Książkę wkrótce mieć będę :)
Użytkownik: Bozena 05.06.2008 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytaj, Olgo, sądzę, ... | 00761
Po lekturze już jestem, Michotko; i muszę powiedzieć Ci, że nadal, i to z większą jaskrawością - choć z innej perspektywy - widzę i odczytuję piękno i celność spostrzeżeń w recenzji Twojej. Uzupełnię tylko, bo odczucie mam takie, że w „Wiernej rzece” mimo niezwykle prostego i przejrzystego wątku fabularnego, trafnej też i jasnej, w moim rozumieniu, psychologii postaci - Żeromski zasłania słowa, za którymi kryje się wiele jego przekonań i wizji; że wspomnę choćby niezgodę jego (myśl ani razu niewyrażona) na poczucie winy tam, gdzie w powszechnym rozumieniu jest ona... lub choćby wahanie, zdecydowane wahanie (także niewyrażone) między „wbijaniem miłości w ziemię” w imię wolnościowego zrywu a powinnością, skoro zrodziła się, całkowitego otwarcia na nią. I tutaj - biorąc pod uwagę czas i miejsce tworzenia powieści, także czas i miejsce faktycznego przebiegu dramatycznych zdarzeń, uwarunkowania społeczne i historyczne, konwenanse... prądy literackie ówczesne – w pełniejszym świetle, i w korzystniejszym postrzegam pisarza, za którym nigdy nie przepadałam. A już dar Żeromskiego w budowaniu nastroju w „Wiernej rzece” jakby „wypadł zza grzbietu nieba”*: i ja pędziłam przez las saniami zaprzężonymi w dwa konie w ciemności nocy, i ja monety złote - ale i brudne jednocześnie - wrzuciłam do Łośny, do... rzeki... Przejmująca to, smutna i rzeczywiście piękna bardzo powieść.
Dziękuję.
------------
Polubiłam Szymona: „Dogodziły ci, widać – trafiły cię, oj, celnie – da postrzeliły celnie!...” **

To „tylko” intuicja, dzięki sugestywnej recenzji, Michotko, podyktowała mi komentarz (ten wcześniejszy mój).
;-)
------------
* K. Rutkowski „Paryskie pasaże”.
** S. Żeromski „Wierna rzeka”.








Użytkownik: 00761 05.06.2008 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Po lekturze już jestem, M... | Bozena
Dziękuję, Olgo, za ciekawe uwagi. Bardzo się cieszę, że książka Cię nie zawiodła. Masz rację, pewne sprawy w tej powieści
Żeromski ledwo sygnalizuje, choć są to sygnały na tyle czytelne, że nie ma się żadnych wątpliwości co do ich interpretacji. I zarazem intencji autora. Choćby relacja powstańcy - chłopi, ich mentalność, to znamienne stwierdzenie, że na tego "chudziaka" szkoda sznurka, bo w drodze zemrze. To samo, ale zdecydowanie bardziej mocno, napisał w "Rozdziobią nas kruki, wrony". I relacja księżna pani - Salomea, ten monolog Odrowążowej, z całym okrucieństwem odsłaniający kastowe myślenie. I ta, jakże mocna w moim mniemaniu, scena darowania kuli. Na mnie robi chyba większe wrażenie niż ta nad Łośną. Nastrój - bardzo pięknym cytatem go skomentowałaś. :)
A Szymon? To ulubiona moja postać, zaraz po Salomei.

Tak, ten Żeromski faktycznie jest inny.
Użytkownik: Bozena 06.06.2008 00:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, Olgo, za ciekaw... | 00761
I dlatego zadziwił mnie.

I właśnie subtelność, brak natarczywości by czytelnik mógł dostrzec to, co ukryte jest, a co pomyka pośród wydarzeń dramatycznych i pięknych absorbujących jego uwagę jest w tej powieści atutem (jak na ówczesny czas). Ale sygnał, czy też odsłona słów, odebrany przez dzisiejszą panią Odrowążową na przykład - (scena, którą przywołujesz jakby obok, Michotko, jest okropna, żeby nie powiedzieć: odrażająca, lecz i dziś nierzadka) - może być nieczytelny lub zniekształcony bardzo, wbrew intencjom autora.

Napomknęłam już, a teraz dopnę słowa, że istota wizji Żeromskiego (niewypowiedzianej) na miejsce kobiety w świecie – urzekła mnie, bo dziedzictwo kulturowe... i czas był wtedy inny, i miał on przyzwolenie myśleć – a i wyrazić myśli te pisząc - jak... inni.

Napiętnowanie mentalności powstańców czy chłopów, o której przypomniałaś, podając przykład nawet, jest u Żeromskiego tutaj raczej subtelnym majstersztykiem w odróżnieniu od podobnych zarzutów w innych jego utworach. Tu nie ma natrętnych przerysowań, tu i tam zresztą faluje historia, natura, człowiek jaki jest: pełen sprzeczności w sobie, a na zewnątrz heroiczny i hardy, podstępny i podły, zawistny, miłosierny... z nadziejami i bez nadziei... rozmaicie.

Wydawało mi się dnia wczorajszego, że nie będę potrafiła napisać nawet słów kilka, aby nie zdradzić treści tej szczupłej opowieści, ale dziś, po Twoim komentarzu, Michotko, uzmysłowiłam sobie, że mówić nam „akrobatycznie” można - wiele jeszcze. Oznacza to - ni mniej, nie więcej - że utwór Żeromskiego w krótkiej formie zawiera sporo kwestii; w tym symboli też. A co najważniejsze: „pociągnął” on nas, a więc warty uwagi jest. I już.:-))

Na koniec - napiszę jeszcze, że zapewne jakąś rolę w wyborze obrazów prezentowanych przeze mnie – musiały odegrać moje skojarzenia; lecz przyznam, że kadr z darowaniem kuli (dla mnie to zupełna abstrakcja) był najsilniejszy w wymowie; i czytając ten fragment - poczułam na plecach dreszcz. Masz rację zatem!
------
Michotko, dobra to powieść, i zadowolona jestem, że dzięki Tobie przeczytałam ją. Jest ona inna u S. Żeromskiego. Jest wyjątkowa. Zupełnie tak, jak powiedziałaś.

PS.
Sporo myśli KR zapamiętałam. Wsysają się we mnie, i nie dają spokoju. Ale ja lubię taki niepokój.:-)
„Platynowy egoista” (też ładnie, prawda?) - to także słowa KR; możliwe że pasują one do pewnej postaci z „Wiernej rzeki”. Możliwe. :)
Użytkownik: porcelanka 14.05.2008 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
Zaczęłam czytać Twoją recenzję i znalazłam się w innym świecie, jest w niej coś magicznego i dlatego właśnie wyszperałam w domowej biblioteczce "Wierną rzekę". Na razie leży na biurku, ale już wiem, że na pewno ją przeczytam;-)
Użytkownik: 00761 14.05.2008 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęłam czytać Twoją rec... | porcelanka
Cieszę się, że "Wierna rzeka" jest już tak blisko Ciebie. :) Wiesz, Porcelanko, ja mam bardzo sentymentalny [choć sentymentalna z natury raczej nie jestem] stosunek do tej książki. Pierwszy raz czytałam ją gdzieś tak w połowie podstawówki. Moja sporo starsza siostra omawiała ją jako lekturę w liceum i oczywiście nie oparłam się, żeby zobaczyć, co takie "dorosłe osoby" czytają. Niestety siostra złapała mnie in flagranti i orzekła, że to książka nie dla smarkaterii i mi ją zabrała. Szczęśliwie udało mi się ją zlokalizować, kontynuowałam więc czytanie w konspiracji - leżąc za wersalką a w nocy z latarką pod kołdrą. I oczywiście zalewałam się łzami, choć nie wszystko rozumiałam. A propos łez - praktycznie nie zdarza mi się to podczas lektury, ale za każdym razem, gdy czytam ostatnie frazy tej książki, "oczy mi się pocą".
Mam nadzieję, że po lekturze podzielisz się swoimi wrażeniami. :)
Użytkownik: porcelanka 14.05.2008 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że "Wierna rz... | 00761
Obiecuję, że zacznę czytać za tydzień, kiedy będę miała już za sobą wszystkie egzaminy maturalne, a przed sobą najdłuższe wakacje w życiu;) Wtedy na pewno podzielę się wrażeniami. Jeśli zdarzą mi się łzy, to się przyznam, bo to nie wstyd popłakać nad dobrą lekturą. A zdarza się mi to również rzadko, zazwyczaj są to wyjątkowe książki. Dziękuję za osobistą opowieść. To miło wiedzieć, że ktoś ma szczególne wspomnienia, wtedy czytana książka nabiera innego, głębszego znaczenia:)
Użytkownik: 00761 15.05.2008 08:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Obiecuję, że zacznę czyta... | porcelanka
Trzymam kciuki - za maturę i udane najdłuższe wakacje też. :)
Użytkownik: porcelanka 15.05.2008 09:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzymam kciuki - za matur... | 00761
:-)
Użytkownik: misiak297 19.05.2008 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
Michotko świetna recenzja! Nie sądziłem, aby Żeromski mógł mnie czymś skusić (po lekturach Ludzi bezdomnych i Przedwiośnia), choć dzieje grzechu prześmiewczo czekają w kolejce:) Ale teraz wyruszę na poszukiwania:)
Użytkownik: 00761 19.05.2008 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Michotko świetna recenzja... | misiak297
Rozmawialiśmy kiedyś, zdaje się, o Żeromskim i ja też do jego wielbicielek zagorzałych nie należę. Niemniej ta książka dla mnie jest wyjątkowa. I mam nadzieję, że stanie się taką także dla Ciebie. :) Będę czekać na wrażenia.
Użytkownik: misiak297 20.05.2008 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozmawialiśmy kiedyś, zda... | 00761
No cóż, gratuluję recenzji tygodnia:)
Użytkownik: 00761 21.05.2008 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, gratuluję recenzj... | misiak297
No cóż, bardzo dziękuję. :)
Użytkownik: agf 22.05.2008 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
recenzja bdb
lecz... czy ja za mojego zycia przeczytam ksiazke, ktora konfrontowalaby polska ulanska fantazje typu na koniach na czolgi z zachodnim pragmatyzmem? wspolczsnie, teraz, w XX, wzglednie w XXI wieku?
prosze, to temat straaaaaaaaasznie plodny. zob. zadie smith, ktora jakos wybrnela ze swojego zadania. ale nasze losy i dylematy, i wybory, i upokorzenia sa znacznie bardziej dramatyczne i uniwersalne. who is next?
Użytkownik: Monika.W 22.05.2008 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: recenzja bdb lecz... czy... | agf
nie-ułańskie i nie-bogoojczyźniane spojrzenie na świat ma czołowy Kosmopolak - Andrzej Bobkowski. Spróbuj.
Właśnie czytam jego korespondencję z Giedroyciem, ale zacząć warto od "Szkiców piórkiem".
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 23.05.2008 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
Gratulacje!!! Nic więcej nie dodam, bo wszystko napisałam już wcześniej...
Użytkownik: 00761 23.05.2008 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Gratulacje!!! Nic więcej ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki, Dot. :)
Użytkownik: porcelanka 29.05.2008 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
Spóźnione gratulacje:)
Skończyłam dziś czytać "Wierną rzekę" i wpadłam w refleksyjny nastrój. To tak smutna opowieść, jej sens oddaje pięknie Twoje zdanie:
"historia – piękna i gorzka, wzniosła i trywialna zarazem. Jak tamto powstanie. Jak życie. "
Oddać atmosferę powstania, jego klęski i śmierci bez nadmiernego patosu i mitologizacji wydaje się niemożliwe. Jednak udało się to Żeromskiemu. Jak dotąd nie byłam przekonana do jego książęk. Pamiętam omawiane do bólu w szkole "Syzyfowe prace" i "Ludzi bezdomnych". Spodobało mi się jedynie "Przedwiośnie". Nie spodziewałabym się po Żeromskim tylu uczuć, emocji i barw. Dlatego dziękuję za recenzję i polecenie książki, po którą w innym razie pewnie nie sięgnęłabym;)
Użytkownik: 00761 29.05.2008 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Spóźnione gratulacje:) S... | porcelanka
Dziękuję. :) I bardzo się cieszę, że "Wierna rzeka" znalazła kolejną wielbicielkę. A co do Żeromskiego to ja też, niekoniecznie. :)
Użytkownik: Madzieńka90 17.06.2011 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest świt 25 lutego 1863 ... | 00761
choć czytałam ją rok temu nadal pamiętam doskonale jej treśc i pewnie jeszcze niebawem do niej powrócę
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: