Dodany: 04.05.2008 19:59|Autor: W-I-L-U

Książka: Terror
Simmons Dan

1 osoba poleca ten tekst.

To mogła być rewelacja...


...a jest "tylko" bardzo dobrze.

"Terror" Dana Simmonsa to 600-stronicowa powieść, zgrabnie łącząca w sobie elementy paradokumentalnej powieści historycznej, powieści przygodowej, horroru i baśni (mitologii). Całość pełna jest obserwacji dotyczących szerokiego spektrum natury ludzkiej. A czegóż tu nie ma... Są zachowania w sytuacjach ekstremalnych, jest kontakt z nieznanym, głód, cierpienie i śmierć. Są zmagania człowieka z problemem alkoholowym, własną seksualnością. Jest rozpacz i wiara, heroizm i zdrada, przyjaźń i nienawiść, i wszechogarniający strach. Przez to powieść jest szalenie mroczna, dotyka najciemniejszych zakamarków ludzkiej duszy.

Również akcja powieści, wartka i wciągająca, osadzona na dwóch żaglowcach, będących w trakcie pionierskiej misji arktycznej, daje sporo satysfakcji. Kanwą opisywanych wydarzeń jest słynna arktyczna podróż sir Johna Franklina pod koniec XIX wieku. Celem misji jest odnalezienie legendarnego, podbiegunowego Przejścia Północno-Zachodniego. Wszystko jest OK, dopóki kilkudziesięciostopniowy mróz nie uniemożliwi dalszej żeglugi. Skute lodem żaglowce czekają na odwilż. Na próżno. Rozpoczyna się niemające końca czekanie. I walka... Z własną psychiką. Z głodem. Z nieprzychylną naturą. I z czymś o wiele gorszym - z czymś nieznanym, niewidocznym, niewyobrażalnym...

To niezaprzeczalne pozytywy. "Terror" czyta się szybko i przyjemnie. Dlaczego więc 5, nie zaś 6?

Powieść mogłaby być z powodzeniem krótsza - częstokroć miałem wrażenie, że czytam kilkakrotnie o bliźniaczo podobnych wydarzeniach. Jest też "Terror", jak dla mnie, często zbyt drobiazgowy, zawiera m.in.: fachowe nazewnictwo żeglarskie i dziesiątki postaci drugoplanowych, ich nazwiska, funkcje itd. Jednak za największą wadę uważam (choć to subiektywne spostrzeżenie) niedostateczne wykorzystanie arcyciekawego tematu, jakim według mnie są wierzenia, zachowania i życie codzienne plemion eskimoskich w czasach, gdy nie dotarła tam jeszcze zachodnia cywilizacja. Ta część powieści jest chyba najciekawsza i myślę, że gdyby Simmons inaczej rozłożył proporcje, jego powieść miałaby szanse zaskarbić sobie sympatię większej liczby czytelników.

Ale i tak jest to BARDZO FAJNA KSIĄŻKA.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5121
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: norge 02.11.2011 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: ...a jest "tylko" bardzo ... | W-I-L-U
Moim zdaniem książka jest rewelacyjna. Rzeczywiście obszerna, bo ma chyba coś ponad 600 stron, ale pochłonęłam ją w ciągu trzech wieczorów. Nic a nic mi się nie dłużyło. Nawet obecność pewnych elemnetów nadprzyrodzonych mi nie przeszkadzała, choć przecież nie znoszę ani fantasy, ani żadnego innego realizmu magicznego.

Drobiazgowosc w opisach takielunku, wyposażenia statku, typu lodu, rodzaju używanych szalup i łódek, ubrań marynarzy, ich pozywienia była według mnie wielką zaletą. Doceniam kiedy autor wie, o czym pisze, a czytelnik oprócz przeżycia emocji może się czegoś nauczyć, dowiedzieć, coś poznać... Nie zgadzam się też z twierdzeniem, że było za mało o Eskimosach. Cała końcówka książki jest poświęcona właśnie ich życiu codziennemu, wierzeniom, sposobom przetrwania... Zakończenie książki mnie zachwyciło. Po tych makabrycznych, naprawdę mrożących krew w żyłach scenach, mogłam odetchnąć z niejaką ulgą.

Dodam jeszcze, że już po kilkunastu stronach zorientowałam się, że jestem tak słabo zorientowana w geografii i historii dalekiej północy, że czym prędzej ruszyłam po atlas. Znalazłam trasę, którą pokonywała ekspedycja Franklina, poczytałam w Wikipedii na temat odkrywania "przejścia północno-zachodniego" i dopiero wtedy mogłam spokojnie delektować się książką. Dałam bez wahania ocenę 6.
Użytkownik: McGree 02.02.2015 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: ...a jest "tylko" bardzo ... | W-I-L-U
Faktycznie - książka nie jest tak fascynująca, jak sugerowałby krótki opis na okładce. Odnoszę wrażenie, że jest nieco przegadana. "Szóstek" nie wystawiam, 5,5 daję książkom wybitnym pod jakimś względem. "Terror" prawdopodobnie ocenię na 4,5 (jestem jeszcze w trakcie czytania). W fabule i wszechogarniającym mrozie widzę jednak znakomity potencjał na... grę planszową. Gdyby nad tym pomysłem przysiąść i trochę wysilić szare komórki, to mam przeczucie, że wyszłaby z tego solidna pozycja na miarę np. gry: "Robinsona Cruzoe".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: