Dodany: 04.05.2008 15:06|Autor: verdiana

Wszystko boli wszystkich


Krótka notatka, bo napisać chcę (a więc muszę), bo napisać warto, a nie jestem pewna, czy uniosłabym ciężar pełnowymiarowej recenzji tej książki.

Chyba tylko WAB tak trafnie dobiera beletrystykę „onanizującą duszę czytelnika”, jak powiadał Stendhal. Fascynuje mnie i ciekawi, kto i w jaki sposób tego dokonuje, jak wygląda wyłuskiwanie tego rodzaju książek (Kimchi, Axelsson, Kobierski, Zeh itd.). Nie mniej fascynuje mnie to, że skoro te wybory są kontynuowane, to znaczy, że czytelnicy chcą takie książki czytać – czy czytelnicy lubią, kiedy autor(ka) onanizuje im duszę? Te pytania stają się coraz bardziej natrętne z każdą kolejną „onanizującą duszę” książką wydaną przez WAB i zmuszają do zastanawiania się nad pytaniem trudnym: co mnie jako czytelniczce te książki dają? Do czego są mi potrzebne? Czyli: po co mi to?

To pytanie autoterapeutyczne. Pierwsza odpowiedź, jaka się nasuwa: są poznawczo wzbogacające, a więc w pewien sposób poszerzają horyzonty, postrzeganie Innego, kształcą empatię, uczą rozumienia innych ludzi, a więc po trosze też pomagają się odnaleźć, kiedy w naszym życiu zdarza się coś podobnego. Poza tym wyznaczają granice poznania samego siebie – bo tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono, parafrazując Noblistkę, więc jeśli – i oby nie – nie sprawdzi nas nasze własne życie, to zrobi to książka „onanizująca duszę”. To odpowiedzi racjonalne, ale one nie wyczerpują tematu – to, co naprawdę nas do tych książek przyciąga, pozostaje nieuchwytne. W każdym razie ja nie umiem tego nazwać.

Najistotniejszą bohaterką książki jest Anna. Anna pojawiła się na świecie, kiedy od 2 lat był już na nim Jonasz, jej brat, jak się później okazało – psychicznie zaburzony i mocno oddziałujący na rodzinę. To właściwie on sprawia, że jest to już rodzina mocno dysfunkcyjna. Z takiej rodziny wychodzi się nie mniej zaburzonym, więc i Anna jest zaburzona, choć zapewne mniej (auto)destrukcyjnie niż Jonasz.

Anna powiela schematy rodzinne, bratersko-siostrzane, w swoich związkach miłosnych. Jej związki opierają się na opiece i rozpaczy: Anna wiąże się z alkoholikami, narkomanami, złodziejami samochodów. Tuli ich wszystkich i gładzi po włosach, zupełnie jak to robiła z pokaleczonym psychicznie Jonaszem.

Powieść napisana jest w 1. osobie z punktu widzenia Anny. Ułożona jest trochę jak genogram, szczególnie wtedy, kiedy Anna analizuje dzieciństwo matki, żeby objąć jej i swoje losy choćby intelektualnie. Ale są chwile, kiedy dystansuje się mocno i opowiada wtedy o sobie w 3. osobie: ona. Ona – jak wymyślona siostra bliźniaczka. Ta ona, nie Anna, przeżywa to, co boli Annę, co napawa ją lękiem. Anna zaparła się nie tyle siebie, co tych części siebie, których nie umiała unieść. Ta trzecia osoba, ona, jest sposobem na przetrwanie, jest wypluciem tego, co temu przetrwaniu zagraża.

Wszyscy w tej powieści, a Anna najbardziej, są emocjonalnie uwikłani. I nikt nie widzi możliwości wyjścia z tej matni, poza Jonaszem, który podejmuje kroki drastyczne i skrajne. Czyli jak w życiu – bo ta książka jest jak lustro.

Drugim dnem jest tu postawa wobec Ameryki. Obraz Ameryki wedle Hirvonen jest dość obiektywny. Z jednej strony „America at War”, z drugiej – tacy zwykli, szarzy ludzie jak Ian, którzy przecież nie odpowiadają za politykę swojego państwa, a często sami przez nią cierpią. I bezsilność: list Jonasza do Busha w sprawie Iraku jest jak głos wariata na puszczy. Nie tylko w przenośni.

Tu wszystko boli wszystkich. Nie tylko nadwrażliwego Jonasza, bo nadwrażliwi są tu wszyscy bohaterowie. I boli czytelnika – zresztą może po książki onanizujące duszę czytelnika sięgają właśnie ci czytelnicy nadwrażliwi, tak samo pokaleczeni jak bohaterowie, o których czytają?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3981
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: dansemacabre 05.05.2008 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótka notatka, bo napisa... | verdiana
Z tej notatki wyszła Ci całkiem niezła recenzja :-) O takich książkach powinno napisać jak najwięcej biblioNETkowiczów.
Użytkownik: verdiana 05.05.2008 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tej notatki wyszła Ci c... | dansemacabre
Tak. Nawet zastanawiam się, dlaczego z tego nurtu tak naprawdę pisze się prawie wyłącznie o Axelsson, a o innych nic albo prawie nic. A przecież wcale Axelsson nie ustępują...

Axelsson będzie podpisywać książki na najbliższych targach w PKiN. :-)
Użytkownik: Chilly 06.05.2008 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Krótka notatka, bo napisa... | verdiana
Bardzo dobre pytanie. Po co mi to?
Można pewnie jeszcze podać kilka takich racjonalnych powodów, ale i tak nie będzie to to. Najważniejszy powód chyba zostanie już takim "nienazwanym". No chyba, że ktoś potrafi mi powiedzieć, po co mi to? ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: