Dodany: 01.05.2008 13:38|Autor: Doktor Zawisza

Książki i okolice> Pisarze> Witkiewicz Stanisław Ignacy (pseud. Witkacy)

1 osoba poleca ten tekst.

Najlepsza książka


Jaka jest waszym zdaniem najlepsza powieść Witkacego?
Wyświetleń: 5192
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: lee 02.05.2008 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka jest waszym zdaniem ... | Doktor Zawisza
622 upadki Bunga, czyli demoniczna kobieta
Użytkownik: kalais 02.05.2008 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka jest waszym zdaniem ... | Doktor Zawisza
"Listy do żony" - z założenia prywatna korespondencja, ale dla mnie najlepsza rzecz, jaką Witkacy stworzył. Gorąco polecam:)
Użytkownik: wlomir7 24.10.2008 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaka jest waszym zdaniem ... | Doktor Zawisza
Najlepszą powieścią S.I.Witkiewicza(Witkacego)z czterech, jakie napisał, jest moim zdaniem Pożegnanie jesieni.
Dodam jeszcze,że za najlepszy dramat uważam Bezimienne dzieło,z wierszy najciekawszy to Do przyjaciół gówniarzy,
z publicystyki Teatr i inne pisma o teatrze a z filozoficznych prac: Pojęcia i twierdzenia implikowane przez pojęcie
istnienia.
Ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich są wydawane właśnie Listy do żony(III tom ukaże się najprawdopodobniej
w 125-tą rocznicę urodzin artysty, w lutym 2009r.),które nie były przeznaczone dla czytelników i pod publiczkę
nie były pisane.
Niezwykle cennym uzupełnieniem informacji o Witkacym i setkach ludzi z jego otoczenia są przypisy opracowane
przez znakomitego witkacologa prof.Janusza Deglera.Dziękuję Mu za to.
Użytkownik: medium666 02.03.2014 08:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Najlepszą powieścią S.I.W... | wlomir7
Do wielbicieli gówniarzy

Kto się za tego typu poezyję nie obraża
Niech się sam za gówniarza uważa.

Przeglądam duchem wszystkich wielbicieli moich twarze
I myślę sobie, o psiakrew!, czy wszyscy są gówniarze?
A zwłaszcza kilku najbardziej wiernych!
(tych gnatem zdzieliłbym po zadzie równo!)
Takich urzeknie, proszę pani, najohydniejsze nawet gówno!
Tacy powiedzą, że nawet szmira to jakieś wprost prawdziwe cacy,
Byle by tylko podpisane było S i I Witkacy!,
Ach, bo Witkiewicz tak dobry jest i doskonały,
Że nie wiadomo już, czy nawet on oddawał kały!
Może on nie srał i nie robił pipi,
Taki On ach!, genialny jest!

Ci wielbiciele pełni są bezkrytycznego, ach!, zachwytu,
Bez względu na to, ach!, czy dzieło wyszło z głowy mej, czy też z odbytu,
Czy w uniesieniu twórczym umysł mój klarowny był jak jakaś, proszę pani, wieczorna, ta tak zwana, ach!, poświata,
Czy też mój mózg trawiły wszystkie narkotyki świata,
Łącznie z odorem dorożkarskich bud i stęchłych bram,
Które tak dobrze są mi znane, lecz nie z Kielc,
bo muszę wyznać, ach! że nigdy nie bywałem tam.

A prawdziwy przyjaciel powiedziałby, Ignacy, pewien utwór ci uwłacza,
Ja dla twojego dobra takie gówno wrzucę tam gdzie jego miejsce, czyli wprost do sracza,
To choć od dawna jestem, proszę pani, ten tak zwany zimny trup,
Takiemu mógłbym nawet wskazać własny grób!

Ale nie! Znalazł się wielbiciel , baran zatwardziały,
Co pewien utwór mój, psiakrew! wyłuskał, fuj!, jak gniazdo pluskiew spod powały,
I ścierwo mi się, proszę pani, wywróciło w grobie,
Gdy ten wielbiciel gówniarz użył wiersza mego, o psiakrew!,
By wyblwać z pyska swoje fobie,
Fobie, którymi zionie jak ohyda i śmierdząca zmora,
Że człowiek widzieć może go jedynie jako cuchnącego własnym sosem, ach, potwora,
Więc zamiast śpiewać, ten wielbiciel witrolejem sika w pyski, gębą sra,
Gdy mu muzyczka skądsiś gra.

A przecież każdy by się poznał nawet na Borneo lub w Afryce czarnej,
że w tekście tym są głównie jakieś substytuty marne,
I tak ohydna wprost intencji małość, forma, ach, wulgarna,
Gdzie metafizyk głąb wypiera, ach, namiastka wprost koszmarna,
Że to nie przejdzie, w każdym razie to jest fe,
A do tego napisane nie krwią, ale gównem, bardzo źle!
Ja nawet nie chcę tego! ! Nie! Nie! Nie!

Dlatego błagam wielbicieli moich, och!, psiakrew! gówniarzy,
Niechaj zamilkną, ach!, ta szmira niech się ze mną nie kojarzy,
A spośród tych gówniarzy wszystkich, panie Raj,
Panu zabraniam wielbić siebie naj!,
Bo niedługo, ach, zapomną wszyscy żem autorem "Matki" oraz "W małym dworku"
I pamiętać będą tylko o tym grafomańskim, ach, potworku,
I mnie tak sobie będą wyobrażać - symbol, jako szczyt ohydy,
Jako jakiś Paramount najgorszej pseudo-literackiej brzydy.

I nie chcę, potąd wielbicieli mam, co z tyłka sączy im się mowa w śliskim kłamstwie,
W zaczajonej za nim złośliwości, chęci krzywdy
I zlekceważenia, ach!, i zwykłym chamstwie.
I tak nie znoszę w ogóle obłudnych gówniarzy,
Ale gdy mymi wielbicielami śmieli być -
Tym gorzej! Precz ode mnie, gatunku wraży!
I niech mi się Raj nigdy więcej nie ukaże,
(wolę z czartami w piekle po wsze czasy tkwić
I w najpiekielniejszych wprost stosunkach z nimi być!),
A wielbicieli mych gówniarzy wszystkich w kupie -
zwalę gnatem dla ekonomii po olbrzymiej wspólnej dupie.

Proszę mi wybaczyć, że nie składam
własnoręcznego podpisu, ale,
jak powszechnie wiadomo,
jestem, o, psiakrew!, w fazie daleko posuniętej
dematerializacji.
Do pisania używam medium.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: