Dodany: 27.04.2008 13:12|Autor: misiak297

Biblijna love story


"To nowe stworzenie z długimi włosami, co rusz wchodzi mi w drogę"*. Tak zaczyna się dziennik pierwszego, według wiary chrześcijańskiej, człowieka. "Nowe stworzenie" to oczywiście jego brakujące żebro - Ewa. Oto między dwójką bohaterów rozgrywa się historia znana i reinterpretowana od zawsze, czy to w formach literackich, czy malarskich. Czym właściwie jest ta interpretacja w wykonaniu angielskiego humorysty?

Czy to jest kolejna odsłona religijna? Tematyka na to mogłaby wskazywać. Jednak Twain daleki jest od niedzielnego kaznodziejstwa czy bigoterii. Pod jego piórem suchy i oszczędny przekaz mojżeszowy o dziejach pierwszych rodziców nabiera kształtów i kolorów. Dzięki temu można lepiej się wczuć w sytuację pierwszych rodziców, a nawet się z nimi zidentyfikować.

Czy aby to było celem Twaina? Czy kredki jego słów tylko wypełniły kolorem starotestamentowe kontury? Przecież wąż - który w pierwowzorze ma znaczenie kolosalne - zostaje zepchnięty na margines tej opowieści, postać Boga też ulega degradacji - Stwórca musi zadowolić się pojedynczą wzmianką. Natomiast kluczowe wydarzenie, jakim jest zerwanie owocu z feralnego drzewa, odbywa się jakby mimochodem. Zatem może pod płaszczem religii kryje się coś więcej?

Może Bóg, wąż, nawet cała historia, dla której scenerią stał się utracony Raj, w gruncie rzeczy nie ma znaczenia dla tej powiastki? Twain skupia się przede wszystkim na dwóch tytułowych postaciach. Czy dałoby się zatem zaryzykować stwierdzenie, że to książka o człowieku?

Dwoje ludzi znalazło się na jednej planecie w kompletnej pustce i niewiedzy. Poznają niegroźny, ciekawy świat, poznają siebie nawzajem. Niemniej karty ich dzienników mówią o ich autorach więcej, niż sami by się pewnie dowiedzieli. I tutaj książeczka Twaina staje się wyborną satyrą na ludzkie przywary.

Twain portretuje Adama i Ewę, czy też Mężczyznę i Kobietę, głównie przez ich wady. Literacki pędzel kieruje w stronę stereotypów. Adam cechuje się egoizmem, przekonany o własnej inteligencji stara się prowadzić pseudonaukowe badania. Czuje się dumny, umiejscowiony ponad światem mu danym. Nawet Ewę traktuje jak nowy okaz, nie inaczej zresztą ich dzieci - dużo stron swych zapisków poświęca na rozważanie, czy Kain jest niedźwiedziem, czy może papugą. I jak tu się dziwić Ewie, że w gruncie rzeczy uważa go za uroczego głupca?

No i temu właśnie Adamowi "babę zesłał Bóg", jak śpiewa Renata Przemyk. A co to za baba? Natrętna, ciekawska, z wiecznie otwartymi ustami, próżna i skora do działań albo bezcelowych, albo burzących rajski porządek. Gdyby Adam znał to porzekadło, z pewnością stwierdziłby: "gdzie diabeł nie może, tam babę pośle".

Trzeba jednak oddać sprawiedliwość obojgu. To Adam - pomimo swego tchórzostwa - wybiera się na polowanie. To on również buduje szałas. A w końcu dokonuje chyba najważniejszego (jeśli nie jedynego) odkrycia w swoim naukowym zapędzie - dostrzega w Kobiecie piękno. A Ewa? Chociaż gada, często są to refleksje, na które próżno czekać u jej partnera, natręctwo zaś jest najczęściej zwyczajną troską i opiekuńczością.

To właśnie konfrontacja dwóch ułomnych i - śmiało można stwierdzić - zadufanych w sobie ludzi jest źródłem komizmu w tej opowieści. Każde z nich jest przekonane, iż czyta w myślach tej drugiej osoby, iż widzi w jej oczach podziw i uwielbienie... Cóż, kolejne karty odsłaniają zawsze drugą stronę medalu. A nam - Czytelnikom - pozostaje się z tego śmiać do łez.

Jednak chyba najważniejszą kwestią w powieści Twaina pozostaje rodząca się prawdziwa miłość. Nie łudźmy się, tyle już o niej napisano! Choć to uczucie tak wyjątkowe - zadziwiające, że jest ustawicznie przeżywane przez miliardy par w literaturze. A dzięki usytuowaniu dziejów miłości w biblijnym raju - love story Adama i Ewy jest jakby pierwotna, nie ma w niej żadnych naleciałości. Są nieskalani światem. To dopiero współczesny Adam będzie siedział z piwem i gazetą przed telewizorem. To współczesna Ewa będzie z niepokojem liczyła kalorie.

I może właśnie ta niewinność stanowi o niezwykłej sile ich miłości. Bo to oni kochali najpierw. I to oni odkryli pierwszy raz tę prawdę, że raj nie jest tam, gdzie Bóg, wąż i feralne drzewo - ale tam, gdzie osoba, którą się kocha. Choćby to miało być i samo piekło, pod wpływem miłości nabierze cech nieba.

Co można mieć za złe Twainowi? Na pewno rozmiar jego książki, bo koncepcja sama w sobie mogła zrodzić pokaźne tomisko. Bardziej odpowiednim tytułem byłoby raczej: "Strzępki pamiętników Adama i Ewy". Mimo całej jej wielopłaszczyznowości, po lekturze pozostaje się z uczuciem niedosytu. Również konstrukcja pozostawia nieco do życzenia - zdaje się, że pamiętniki powinny raczej przeplatać się wzajemnie, co uwydatniłoby humor.

Powieść Twaina na pewno nie jest jednorazową lekturą. Ma również wiele warstw. Można na nią spojrzeć jak na pełen humoresek apokryf (swoją drogą szkoda, że nigdy nie usłyszymy tego dziełka zamiast na przykład kolejnego listu do parafian) lub na satyryczny obraz człowieka i związku. Jest to jednak przede wszystkim historia wielkiej i pięknej miłości. Często zapomina się, że te wszystkie Julie, Izoldy, Heloizy i Emmy Bovary, jak również Tristanowie, Romeowie, Wrońscy i Wokulscy mieli swoich wielkich poprzedników w osobach Adama i Ewy.



---
* Mark Twain, "Pamiętniki Adama i Ewy", tłum. Tomasz Tesznar, wyd. Zielona Sowa, Kraków 2006, str. 9.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 19154
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: porcelanka 28.04.2008 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nowe stworzenie z dłu... | misiak297
Już dawno chciałam przeczytać, teraz zostałam zmotywowana;)Jeśli jest to opowieść o człowieku, a nie o utraconym raju, to muszę ją poznać - lubię inne punkty widzenia i wielokrotne powaracanie do książki.A przy okazji - interesująca recenzja.
Użytkownik: Annvina 28.04.2008 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nowe stworzenie z dłu... | misiak297
Świetna recenzja Misiaczku. Czytałam Pamiętniki kilka razy - najpierw tylko chichotałam, zwłaszcza przy tekstach typu "nowe stworzenie zaczęło wylewać wodę otworami, którymi patrzy" (cytuję z pamięci).
Dopiero przy drugim czy trzecim czytaniu zauważyłam, że Twain tak naprawdę opisuje pewne stereotypy - kobiety i mężczyzny, różnice w postrzeganiu i opisywaniu świata... i robi to wcale nie gorzej od popularnych ostatnio poradników typu "Mężczyżni są z Marsa, Kobiety z Wenus" czy (nieco bardziej naukowo) "Płec mózgu".
Jest to prawda dosłownie odwieczna - kobiety i męczyźni są różni i zawsze tak było - to nie wieki czy tysiąclecia patriarchatu ukształtowały nasze charaktery (jak utrzymują niektóre feministki). Natury kobiety i mężczyzny różnią się i choć czasem trudno się nawzajem zrozumieć, tylko dzięki tej różnicy możliwa jest miłość...
I na samym końcu, właściwie całkiem niedawno, zrozumiałam najpiękniejsze słowa tej ksążeczki:

"Gdziekolwiek była ona, tam był raj"
Użytkownik: Czajka 21.07.2008 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nowe stworzenie z dłu... | misiak297
Bardzo śmieszne zderzenie dwóch natur, i to ile przed "Kobiety są z Wenus...", tylko koniec ckliwy strasznie. Ten zawarty w podniosłej litanii wzorzec żony kochającej nawet choćby bił, bo jest mężczyzną, okropnie mi się nie podobał.
Brakowało mi fragmentów Ewy o dzieciach. No i jednak bardziej podobały mi się pamiętniki pióra Adama. Z Ewy Twain zrobił słodkę idiotkę poetkę pląsającą przy świetle księżyca. Podły.
Użytkownik: joanna.syrenka 21.07.2008 16:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo śmieszne zderzenie... | Czajka
Cóż, z Adama lotnego myśliciela też nie zrobił... ;)
Użytkownik: janmamut 21.07.2008 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, z Adama lotnego myśl... | joanna.syrenka
...jak widać choćby z takiego fragmentu:

"Porównywałem nowe stworzenie z jego poprzednikiem, nie ulega wątpliwości, że obaj należą do tego samego gatunku. Miałem zamiar wypchać jedno z nich dla mojej kolekcji, lecz Ewa z jakichś powodów jest nieprzychylnie nastawiona do tego projektu. Porzuciłem więc tę myśl, choć uważam że to błąd. Nauka poniosłaby niepowetowaną stratę, gdyby te stworzenia wyginęły. Starsze stworzenie jest teraz bardziej oswojone i umie śmiać się i paplać jak papuga, czego bez wątpienia nauczyło się przebywając tak często z papugą i posiadając dobrze rozwinięty dar naśladowczy. Zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że jest to nowy rodzaj papugi, a jednak nie powinienem się dziwić, gdyż stworzenie to było już wszystkim co tylko przyszło mi na myśl od czasu tych pierwszych dni, gdy było rybą. Nowe stworzenie jest tak samo brzydkie, jak z początku był jego poprzednik, ma taką samą skórę barwy siarki i surowego mięsa i dziwną, pozbawioną owłosienia głowę. Ewa nazywa go Ablem."
Użytkownik: Czajka 22.07.2008 07:37 napisał(a):
Odpowiedź na: ...jak widać choćby z tak... | janmamut
Ale miał zacięcie naukowe i na pewno prędzej doszedłby do poprawnych wniosków, gdyby Ewa pozwoliła mu wykluczyć doświadczalnie jego pierwszą hipotezę, która, niesprawdzona, bardzo wyprowadzała go w pole i myliła w kolejnych.
No i badał doświadczalnie, a nie samym wnioskowaniem, że jak drzewo unosi się w wodzie to i góra unosi się w wodzie.
Użytkownik: misiak297 13.08.2008 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo śmieszne zderzenie... | Czajka
A mnie ten koniec strasznie poruszył:) Zawsze na nim płaczę, choć fakt, ckliwy niezmiernie. Nie wiem, które pamiętniki były dla mnie ciekawsze, ale obie te postaci to chyba taki worek wad i stereotypów zebranych w dwie osoby o różnej płci:)
Użytkownik: Czajka 20.08.2008 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie ten koniec straszn... | misiak297
Ech, Misiaku, fajny jesteś, młody taki. ;))
Ja miałam takie uczucie, że trochę pomysłu mu zabrakło w drugiej części i lekkości.
Użytkownik: melissa 11.07.2012 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nowe stworzenie z dłu... | misiak297
A ja odnoszę wrażenie, że tę książeczkę pisał jakiś licealista w przerwach między lekcjami. To coś (opowiastka?) jest infantylne i kiepskie literacko. Wstyd dla Twaina.
Użytkownik: Matylda. 11.07.2012 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja odnoszę wrażenie, że... | melissa
Cóż, ja uważam, że to jedna z najładniejszych powiastek, które przeczytałam w życiu :-) Ale ja jeszcze młoda jestem, mało wiem ... ;-)
Użytkownik: melissa 11.07.2012 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, ja uważam, że to jed... | Matylda.
Sądząc po ogólnej ocenie książki i recenzjach, to raczej ja się mylę. :)
Nie chciałam nikogo urazić. Po prostu poczułam się rozczarowana sięgając po "Pamiętniki..."
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: