Dodany: 26.04.2008 18:48|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Trzepak, redisówki i kosztele, czyli dzieciństwo oczyszczone z pyłu obojętności


„Pogrzeb wróbla” to wspomnienia przede wszystkim z dzieciństwa autorki, przypadającego na wczesne stadium PRL-u (lata 50. i 60.), ubrane w formę strumienia świadomości, w którym przypomnienie jednego zdarzenia przywodzi na myśl inne, wymienienie występujących w tym drugim postaci staje się pretekstem do opowiedzenia o jakimś epizodzie, w którym właśnie one odegrały główną rolę, a jakiś rekwizyt przy tym wspomniany przywołuje znów reminiscencje czegoś, co działo się całkiem gdzie indziej i kiedy indziej… Taki sposób opowiadania właściwy jest dla ludzi, którzy kawałek życia już mają za sobą. Ich pamięć przypomina potężny kufer, do którego przez lata wrzucano, co popadnie, i teraz nie sposób czegoś zeń wyciągnąć, nie zahaczając o coś innego. Skąd ja to wiem? No, cóż, wypada się przyznać, że sama osiągnęłam ten etap, kiedy trzeba „pozbierać kartki z podróży po życiu, pozszywać dni, zapomniane słowa, przywołać zapach snów”[1] i tak się jakoś dziwnie składa, że i ja, jak autorka, „zawsze czułam się kimś, do kogo duchy przodków mają łatwiejszy dostęp, niż schizofreniczna rzeczywistość, strażniczką pamięci, mgieł, chmur, tylko czasem tropiącą sens w bezsensie i ślady harmonii chaosu”[2].

I że moje „kartki z podróży” zawierają tyle zadziwiająco podobnych obrazów. „Pałka, zapałka, dwa kije” i „jedzie pociąg z daleka”, zabawa w „rodziców i dzieci (…), w klasy, w miasta-państwa, niebo-piekło (…) a nawet w zakazane pikuty”[3], trzepak i łyżwy „nie jakieś tam przywiązywane rzemykami do butów, ale przykręcane kwadratowym kluczykiem (…)”[4]. I zgłębiane w pocie czoła „setki umiejętności kompletnie dziś nieprzydatnych (…), na przykład mereżkowanie (…), haftowanie, obciąganie guzików, cerowanie skarpetek (…)”[5], i nauka pisania za pomocą stalówek krzyżówek i redisówek „w obsadkach robionych z kawałków lakierowanego drewna”[6]. I wpojone wcześniej niż jakakolwiek praktyczna zasada przeświadczenie, że „najpierw trzeba czytać, potem żyć”[7], i że „Sienkiewicz jest odpowiedni po bajkach Andersena”[8], a wkrótce potem, że każdy normalny człowiek wiedzieć powinien, iż „trefelki kolorek niewielki i że każdy as bierze raz i nie wychodź, bawole, w czego nie ma na stole”[9]. I „wkute na blachę ballady Mickiewicza, sonety Słowackiego, nie mówiąc o Konopnickiej, Tuwimie czy Brzechwie”[10]. I rozbrzmiewające z radia lub adaptera „rumby, samby, czacze, orkiestra Cajmera, Marta Mirska, Maria Koterbska”[11], i „Wio, koniku, a jak się postarasz…”, i „na lewo most, na prawo most…”, i „cyraneczka nie ptak, dziewczyna nie ludzie…”. I „obiad – obecność obowiązkowa, punktualnie o czternastej, dzieci są już po szkole”[12], a na deser jabłka, których „wtedy jeszcze trafiały się jadalne gatunki – koksa, kosztela, bankroft, krąselka, jonathan, antonówka, malinówka (…)”[13].

Istny kondensat nostalgii! A prócz tego wycieczka w egzotyczne dla mnie środowisko herbowej inteligencji i w solidny obszar polskiej historii, wpisany w losy kresowych przodków autorki, poprowadzona z gawędziarskim zacięciem i ogromną naturalnością, ładną, soczystą polszczyzną, gdzie trzeba - perfekcyjnie literacką, gdzie trzeba – uroczo potoczną. I trudno przyjąć do wiadomości, że już się skończyła – lecz jeśli trzeba tak uczynić, to po to, by teraz własne „lata przyszłe, teraźniejsze i przeszłe (…) oczyszczać czułą miotełką z pyłu obojętności”[14]…


---
[1] Krystyna Gucewicz, „Pogrzeb wróbla”, Muza, Warszawa 2006, s. 5.
[2] Tamże.
[3] Tamże, s. 74.
[4] Tamże, s. 91.
[5] Tamże, s. 200.
[6] Tamże, s.202.
[7] Tamże, s. 97.
[8] Tamże.
[9] Tamże, s. 118.
[10] Tamże, s. 136
[11] Tamże, s. 155.
[12] Tamże, s. 257.
[13] Tamże, s. 260.
[14] Tamże, s. 5.
Pozostałe (nienumerowane) cytaty pochodzą z ogólnie znanych dziecięcych wyliczanek oraz popularnych piosenek.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2911
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: joanna.syrenka 03.05.2008 03:29 napisał(a):
Odpowiedź na: „Pogrzeb wróbla” to wspom... | dot59Opiekun BiblioNETki
Co prawda moje dzieciństwo przypada na inne lata niż 50-te i 60-te, ale bawiłam się w te same zabawy :)
Z przyjemnością przeczytałabym tę książkę (jak zwykle to Twoja zasługa, Dot :D).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: