Na dobre i na złe, przysięgamy sobie rozpoczynając życie razem. Jakże puste są te słowa, gdy małżeństwo się rozpada. Czyżby naprawdę nie było w tym świecie nic pewnego? Czyżby miłość była tylko pustym frazesem, który wykorzystują media? A może rzeczywiście jest tylko mieszaniną związków chemicznych, które raptownie uderzają nam do głowy, by zaraz porzucić w stanie zupełnego osłupienia? I pozostawić wraz z kotem, który zapycha się KiteKatem?

Naszej bohaterce, Josie, wydaje się, że odpowiedź na te pytania brzmi TAK. Całe jej ułożone życie nagle stanęło na głowie. Damien ją zdradził, uznał, że kocha inną i odszedł. Tak zwyczajnie. A ona? Zamiast w domowych pieleszach opłakiwać swoją samotność, musi jechać do Nowego Jorku, po to, by zostać druhną swojej trzydziestoczteroletniej siostry. Strasznej optymistki, która po raz pierwszy wychodzi za mąż. I mimo iż kocha Nowy Jork, to jednak spotkanie z rodziną ją przeraża... Nawet poznany w samolocie facet tak naprawdę jej nie pocieszył, ale sprawił, że coś postanowiła... Tylko jak zacząć wszystko od nowa, gdy ma się takie doświadczenia?

Carole Matthews, autorka tej powieści, to przykład kobiety wielu zawodów. Była sekretarką, pracowała w salonie piękności oraz w telewizji, jest specjalistką od aromaterapii, ale przede wszystkim pisze, obecnie scenariusze filmoowe. To nowa twarz na naszym rynku wydawniczym, która dała się poznać w Anglii jako wspaniała autorka "gazetowych miniatur".

Jako autorka scenariuszy filmowych w tej powieści zawarła wszystko to, czego potrzeba, by spędzić mile czas. Tylko czy ta, mająca być zekranizowaną, powieść rzeczywiście powali nas jak "Cztery wesela i pogrzeb" lub "Dziennik Bridget Jones", do której jest przyrównywana? Zobaczymy. W końcu książkę, mimo iż nie jest w rzeczywistości niczym nowym, czyta się swobodnie i bez zbytniego obrzydzenia. Ot, kolejna opowieść, którymi raczyli już nas tacy autorzy jak Mike Gayle, Faith Bleasdale, India Knight czy sama Helen Fielding. Wielbiciele tych autorów na pewno odnajdą tutaj znajomy rytm, wciągającą scenerię i miły sposób na spędzenie czasu. A w końcu na te jesienne, często smutne dni, więcej niczego nam nie trzeba. Może poza miłością?