Dodany: 22.04.2008 17:29|Autor: piotrowy

Nie dla takich ludzi jak ja


"To nie jest kraj dla starych ludzi" jest historią prostą, i opowiedziana jest w najprostszy z możliwych sposobów. Cormac McCarthy opisuje każdą czynność wręcz z kronikarską dokładnością, nie przedstawiając czytelnikowi żadnych emocji, które targają bohaterami, przez co postaci mało przypominają żywe, czujące istoty. Policjant zrobił to, potem to, następnie poszedł tam, wsiadł do samochodu i pojechał tam. Ścigany poszedł tam, kupił to, wyszedł i pojechał tam. A zabójca wszedł tam, strzelił do tamtego, zrobił to i zaczekał tam. Jedynie dzięki dialogom oraz zwierzeniom prostego policjanta możemy odczuć, że mamy do czynienia z żywymi postaciami.

Może to wszystko tak zostało skonstruowane, aby skłonić czytelnika do własnych przeżyć czy przemyśleń. Mnie niestety zabrakło emocji, wszyscy bohaterowie byli mi kompletnie obojętni, fabuła wlokła się niemiłosiernie. Nic też nie znalazłem między wierszami.

Ale czytając wszędzie pochlebne opinie o książce dochodzę do wniosku, że może po prostu to nie jest książka dla takich ludzi jak ja.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4567
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: anaw 16.05.2008 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nie jest kraj dla sta... | piotrowy
dla takich ludzi, jak ja także nie. Książka jest "sucha", napisana jak scenariusz z poradami dla aktorów. Nie ma w niej uczuć. Nie ma opisów postaci, ich mimiki, itp. Dobrze napisane, że jest to "opis czynności", koniec i kropka. Ledwo przez tę książkę przebrnęłam, a czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce. Niewiele jest książek - według mnie - gorszych od tej. Osobiście nie polecam.
Użytkownik: verdiana 21.03.2009 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: dla takich ludzi, jak ja ... | anaw
Jak dobrze, że ostrzegasz! Po czytatce adasia www.biblionetka.pl/... już, już chciałam sięgać po tę książkę! :-)
Użytkownik: Krystian 21.03.2009 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nie jest kraj dla sta... | piotrowy
To raczej celowy zabieg pisarza. Jedyną osobą z protagonistów w książce, odczuwających jakieś emocje, mającym przemyślenia jest szeryf. Reszta ludzi robi tylko określone czynności, bezrefleksyjnie i w sposób wyprany z jakichkolwiek uczuć.
To chciał nam pokazać Cormac McCarthy, również w dość tępych dialogach, w których ludzie sobie przytakują, a w rzeczywistości mówiąc tym samym językiem nie mogą się dogadać, pozstaje przytakiwanie "tak", "no", "nie wiem", "może". Nie ma w nich już refleksji, chwili zadumy, automatem odpowiadają na wiele kwestii. Zaduma to cecha ludzi zgorzkniałych, starych, pokolenia Bella.

9/10
Użytkownik: piotrowy 19.05.2009 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: To raczej celowy zabieg p... | Krystian
Być może to zabieg celowy. W takim razie - celowany we mnie - chybiony. Ale odnoszę wrażenie (choć nie czytałem innych pozycji tego autora), że jest to styl autora, jego 'pióro'. A jeśli to styl, to mnie on nie porywa.
Rzecz idzie o gawędzenie, o coś co się dobrze czyta, co cię pochłania, wciąga, dotyka emocji, porusza, zastanawia itd. I nie musi to być przyjemne w odbiorze, ale musi być po prostu dobrze napisane. Tak żeby styl płynął wraz z treścią, wynikał z niej, a ona z niego. Tu - moim nieskromnym zdaniem - tego nie ma.
Ja po prostu nie chcę zastanawiać się, co poeta miał na myśli tak dobierając słowa, zakładając taki a taki styl. Ja chcę to czuć.
A żeby się po tym umiejętnie poruszać trzeba mieć to 'coś' w palcach - najlepiej talent, ale porządny warsztat też może być. U McCarthy'ego nie dostrzegłem.

Ale tak jak napisałem wcześniej - może to nie jest książka dla mnie, może to po prostu kwestia gustu.
Użytkownik: nordique 26.12.2010 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nie jest kraj dla sta... | piotrowy
Nie będę ukrywać, że w trakcie lektury też miałam momenty zniechęcenia do tej książki i totalnego zwątpienie w talent literacki autora.
Jednak po jakimś czasie dałam się "uwieść" oszczędnemu stylowi narracji. Przychylam się do opinii, że taki a nie inny sposób przedstawienia wydarzeń był zabiegiem celowym! I moim skromnym zdaniem skutek był jednak pozytywny!
Wszystko jest pokazane czytelnikowi jakby trochę z boku. Możemy się poczuć jak w kinie, obserwując kolejne sceny. Autor pozostawia nam zupełną dowolność interpretacji. Jedyną postacią, która jakoś nas naprowadza na konkretne wnioski z tej historii jest szeryf Bell.
Za książki wartościowe uważam takie, po lekturze których "coś we mnie zostaje". I tą pozycję z przymnością to takich właśnie zaliczam :)
Użytkownik: kozi07 11.06.2011 03:38 napisał(a):
Odpowiedź na: "To nie jest kraj dla sta... | piotrowy
Muszę przyznać, że do pewnego momentu miałem podobne odczucia ale wydaje mi się, że jednak zabieg, który tu zastosował McCarthy był zamierzony i na mnie nawet zadziałał.
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jego styl nie jest taki martwy stale. Zmienia się w zależności od tego, która postać jest w danym momencie na pierwszym planie. Gdy jest to Chigurh, jest prosty i bez żadnych emocji - w zasadzie wyliczanie czynności, które wykonuje bohater. Nieco bogatszy styl przy opisywaniu tego co robi Moss. Najwięcej środków stylistycznych jest, kiedy mamy do czynienia z szeryfem Bellem.
To niekoniecznie może się podobać ale jednak zdaje egzamin bo pozwala się nieco wczuć w postać. Ubogość stylistyczna przy opisach związanych z Chigurhem sprawiała na przykład, że czytało mi się te fragmenty wyjątkowo szybko i odzwierciedlała jego osobę - automat, który robi. W zasadzie nie myśli jak człowiek, po prostu robi to co "ma" robić. Takie nastawienie jest opisane chociażby pod koniec, przy rozmowie z żoną jednego z dwóch pozostałych bohaterów (nie będę spojlerował :). Podczas czytania właśnie tak zaczynamy traktować Chigurha - jak automat bez uczuć - i wydaje mi się, że w tym styl narracji pomaga. Im bardziej złożona postać tym więcej opisów i nieco inna stylistyka.

Ogólnie książka podobała mi się średnio, jednak nie ze względu na to jak była napisana bo do tego się przyzwyczaiłem, a z czasem zaczęło mi się nawet podobać, tylko ze względu na fabułę, która mnie nie porwała. A i do przemyśleń książka skłania dużo mniej niż się po niej spodziewałem, chociaż myślę, że to kwestia indywidualna.

Jak dla mnie ocena 4-4,5 na 6 i chętnie sięgnę po "Drogę" tego autora, bo to właśnie od niej chciałem zacząć tylko była już wypożyczona ;).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: