Dodany: 18.02.2014 14:05|Autor: Popkulturka

Orły na wodzie


W poprzednim tomie pożegnaliśmy się z Brytanią i legionami podbijającymi wyspę. Wszystko za sprawą odwołania Wespazjana do Rzymu, dokąd podążyli za nim Macro i Katon. Już od pierwszego rozdziału można poczuć, że klimat serii zmienił się, a autor postanowił poeksperymentować z rzymską flotą. Jak to w przypadku Scarrowa bywa, na wstępie opisał on powód zmian oraz nakreślił zasady panujące na morzu.

„Przepowiednia” to szósty tom cyklu o nieustraszonych legionistach, wydany w piątym roku publikowania serii (mowa o wydaniu brytyjskim). W konstrukcji tom jest bardzo podobny do poprzednich, ponieważ autor wykorzystuje utarte schematy. Nic dziwnego, w końcu sprawdzają się od lat. Scarrow jak nikt potrafi zadbać, aby to pędząca na łeb, na szyję akcja wybijała się na pierwszy plan. W utrzymaniu zainteresowania czytelnika pomagają świetnie nakreślone postacie. Poza legionistami są tutaj Witeliusz, Narcyz, Klaudiusz, a także najciekawsza postać tamtych czasów – Wespazjan.

Najbardziej zainteresowała mnie zmiana głównych założeń powieści. Tym razem o wiele mniej przeczytamy o bitwach lądowych. Scarrow przenosi główną akcję na morze. Jak wiadomo z historii – Rzym nie palił się do podboju mórz, mimo że Italia otoczona wodą była. Autor przybliża nam nieco historię i strukturę rzymskiej floty we wstępie, a potem także w samej powieści. Co ciekawe i co, moim zdaniem, świadczy o jego szacunku dla czytelnika, to że przedstawia właściwą strukturę floty, nie upraszcza jej do współczesnych schematów. O rzymskiej marynarce pisze się rzadko, ale jest to temat niezwykle ciekawy. Rzymianie pływali zawsze w grupach na małych (biremy) lub średnich (triremy) statkach. Załogę tworzyło 170 wioślarzy, kilkunastu marynarzy, sternik oraz trierarcha - czyli dowódca statku, zobowiązany do wykonywania poleceń przełożonego na statku macierzystym. Poza obsługiwaniem jednostki przewożono również żołnierzy. Cenię autora za to, że nie kazał czytelnikowi czytać, iż "statkiem dowodzi kapitan". Mimo wprowadzenia trudnego nazewnictwa i dbałości o szczegóły, powieść czyta się naprawdę dobrze.

Jeśli chodzi o bohaterów – w szóstym tomie jest kilka nowych postaci drugoplanowych, które już się pewnie więcej nie pojawią. Tło dla wspomnianych wcześniej dowódców rzymskich nie zostało w ogóle rozbudowane. Za to postacie legionistów doczekały się kolejnego etapu relacji przyjacielskich, a także rodzinnych. O Katonie dowiadujemy się nieco więcej, gdy odwiedza on pałac cesarski. W retrospekcjach wspomina stare czasy. Najwięcej uwagi autor poświęca osobie Macra, dzięki czemu wiemy już, jak wyglądało jego dzieciństwo i młodzieńcze lata. A przede wszystkim poznajemy bliskich mu ludzi. I to, poza aspektem wojennym, jest najciekawsza część powieści.

„Orły Imperium. Przepowiednia” są kolejną udaną historią. Cieszy to tym bardziej, że autor odważył się skierować powieść na zupełnie nowe tory, umieszczając bohaterów w nowych realiach. Zmiany te wniosły również odrobinę świeżości do liczącego już sześć (w oryginale – 12) tomów cyklu. W książce znajdziemy przede wszystkim ciekawą akcję angażującą rzymskie siły, dowiemy się także sporo o flocie – zwłaszcza dzięki niezwykle realistycznym bitwom z udziałem dziesiątek statków. Ponadto autor wplótł do fabuły, jak zwykle, wątek tajemniczej misji, mistyczne artefakty oraz rozbudowaną intrygę. Jak zawsze, akcja szybko się rozwija, krew leje się hektolitrami, a przekleństwa pojawiają się na większości stron. Wszystko to sprawia, że powieści Scarrowa czyta się bardzo szybko i z przyjemnością. A przecież to dopiero półmetek cyklu.

Czytanie „Przepowiedni” to czysta przyjemność i nieprzespana noc ;).


[tekst pochodzi z mojego boga]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 558
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: