Dodany: 10.02.2014 22:41|Autor: Paideia22

Kabaretowo i ze smaczkiem


Czy poezja może być interesująca? Czy satyryczne wierszyki sprzed stu lat mogą nadal śmieszyć? Czy teksty piosenek kukiełkowego teatrzyku "Zielony balonik" przyniosły Żeleńskiemu sławę i rozgłos? Ależ oczywiście, na wszystkie te pytania odpowiadam twierdząco. Choć przyznam szczerze, że nie spodziewałam się po tym pisarzu (który do tej pory istniał w mojej świadomości jako fantastyczny tłumacz dzieł francuskich) aż tak podszytego ironią poczucia humoru.

Teksty zawarte w zbiorze "Słówka" powstawały mniej więcej w latach 1906-1912, czyli w czasach zaborów. Kraków i Lwów, a więc miejsca, w których często przebywał Żeleński, należały do Austro-Węgier, najbiedniejszego, ale i najmniej ingerującego w życie polskiej społeczności kraju. Stąd też, z braku czy też niedostatku innych przywilejów i atrakcji, zaczęto tworzyć różnego rodzaju kabarety. Dziś kabaret kojarzy nam się z kilkoma mężczyznami (kobiety są tu wyjątkami) wiercącymi się na scenie i wypowiadającymi teksty nieprzedstawiające jakiejkolwiek wartości literackiej, sentymentalnej czy moralizatorskiej. Po prostu mamy się odprężyć i pośmiać. Ale czy się śmiejemy?

Żeleński natomiast pisał teksty, które miały nie tylko wywołać uśmiech (a czasami wręcz chichot lub głośny śmiech), lecz także ukazać pewne cechy naszego społeczeństwa. Te dobre i te złe. Te wesołe i te smutne. Historyczne i współczesne. Przede wszystkim jednak w większości przypadków ponadczasowe. Dlatego śmieszą i bawią każdego czytelnika nawet dziś. Często nie wprost, lecz gdzieś pomiędzy wersami; nie od razu, lecz po chwili, czasami nawet nie za pierwszym razem, lecz za trzecim, piątym, ósmym.

W tym zbiorze znajdziemy wiersze, krótkie monologi, dramaty, piosenki (wraz z zapisem nutowym) oraz opowiadania. Te ostatnie najbardziej przypadły mi do gustu, choć jest ich niestety bardzo niewiele. Dodatkowy atut to dosyć szczegółowa biografia autora, jego przedmowa oraz mnóstwo przypisów do poszczególnych tekstów* - nie oszukujmy się, nie wszyscy jesteśmy znawcami historii i bardzo często to, co opisuje Żeleński, jest dla nas kompletnie niezrozumiałe.

Cóż mogę dodać - bardzo miło spędziłam czas w towarzystwie Tadeusza Żeleńskiego i jego specyficznego poczucia humoru. Dzięki niemu nieco inaczej spojrzałam na rzeczywistość Galicji z początku XX wieku i jej społeczność. Nie omieszkam sięgnąć po kolejne teksty pióra tego pisarza, do czego również Was namawiam. Naprawdę warto!


---
* Mowa tu o wydaniu: Tadeusz Żeleński-Boy, "Słówka", wyd. PIW, 1956.


[recenzję opublikowałam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 525
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: