Dodany: 05.02.2014 22:14|Autor: karminowe

Rzecz o starości


Kiedy spojrzałam na okładkę "Włoskich butów" (W.A.B., 2013), nie zdołałam się opanować. Lubię monochromatyczne barwy i monochromatyczne pisanie, a taka właśnie jest ta książka. Spokojna, dojrzała, dostojna. Chociaż czasami metafory i "zdania-cytaty" są nieco przesiaknięte moralizatorstwem, i tak czyta się ją lekko.

Henning Mankell zasłynął serią kryminałów o Kurcie Wallanderze, jednak moim zdaniem to nie te dzieła zasługują na szczególną uwagę. Styl Mankella we "Włoskich butach" przypomina miejscami atmosferę filmu Ingmara Bergmana "Tam, gdzie rosną poziomki". Z niejakim zdziwieniem i rozbawieniem przyjęłam informację, że żoną Mankella jest córka wybitnego reżysera. Przypadek? Nie sądzę ;). Fabularnie te historie nie mają ze sobą zbyt dużo wspólnego, ale siła szwedzkiego spokoju przebija z obu z jednakową mocą. W zasadzie jest chłodno, ale miejscami faktycznie rosną poziomki.

Pisanie o starości i przemijaniu wymaga od autora zrozumienia tematu, a oprócz tego, moim zdaniem, również doświadczenia. Wtedy jest w nim naturalizm, który ujęty w prostą formę, stanowi dla mnie najwyższą rozkosz literacką. "Włoskie buty" nie są może aż tak ambitne jak "Żar" Sándora Máraia, ale mają pewnego rodzaju ładunek emocjonalny, który wzbogaca czytelnika o ciekawe przemyślenia. Główny bohater stawia sobie istotne pytania: jak dużo czasu mu jeszcze zostało? Czy warto zmieniać cokolwiek w swoim życiu, które jest już przecież tak dobrze poukładane? I wreszcie - czy konfrontacja z błędami przeszłości może mu coś dać, cokolwiek uświadomić albo poprawić mniemanie o sobie?

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Powieść jest w połowie retrospektywna, ale dzięki temu zaskakująca. Pokazuje, jak bardzo można zmienić swój cały świat z powodu jednej decyzji, jednego płaczu, jednego listu i jednej chwili zmęczenia.

Bardzo polecam na długie zimowe wieczory, a wielbicielom tej tematyki polecam również "Wiek żelaza" J.M. Coetzeego.


[recenzję umieściłam również na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4282
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Marylek 06.02.2014 07:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy spojrzałam na okład... | karminowe
Dojrzałość. Zapomniane, mądre słowo, które bardzo pasuje do tej książki.

Podróż jako metafora losu ludzkiego, zmiany, uczenia się rozwoju - ten motyw wykorzystywany był od zarania powieści. Mankell pięknie go przywrócił we "Włoskich butach". To mądra książka i właśnie dojrzała, refleksyjna, bez egzaltacji. Jestem wciąż pod jej wrażeniem, wciąż pamiętam szczegóły.

Co zostaje, gdy wypalą się fajerwerki młodości?

Bardzo lubię takie opowieści, gdzie większość tego, co się dzieje dzieje się w głowie bohatera. Bo to zawsze jest najważniejsze.
Użytkownik: BardMirMił 06.02.2014 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy spojrzałam na okład... | karminowe
Ciekawa recenzja, zachęca do przeczytania :) szczególnie, że zimowe wieczory jeszcze trochę potrwają... ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: