bez tytułu
Mankellowi udało się:
1. stworzyć postać detektywa, który się niczym nie wyróżnia. Kurt Wallander jest zwykły, jak tylko może być zwykłym zmęczony, przepracowany policjant, któremu nie starcza czasu na życie osobiste i wypoczynek. Ale jaki jest przez to autentyczny i budzący sympatię;
2. pokazać metodę pracy dochodzeniowej opartą na doświadczeniu zawodowym i intuicji psychologicznej - Wallander wie, chociaż trudno mu wyjaśnić, skąd czerpie swoją wiedzę.
I to jest właśnie świetne. Profesjonalizm zobaczony od środka. Żadnych fajerwerków technicznych, drobiazgowa narracja, ale wciągająca. Szkoda, że nie ma w polskim języku kolejnych książek Mankella. W każdej kolejnej pojawiają się znane osoby z rodziny Wallandera oraz jego koledzy z policji, a także odwołania do poprzednich śledztw. Przy czytaniu warto rzucić okiem na mapę Szwecji.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.