Dodany: 27.01.2014 21:39|Autor: joanna.syrenka

BiblioNETka> Spotkania BiblioNETkowiczów

3 osoby polecają ten tekst.

Baśnie z tysiąca i jednej nocy, czyli Katowice/Kraków/Poznań jadą do Częstochowy; 26.01.2014 r.


Dla mnie zlot w Częstochowie zaczął się już w sobotnie popołudnie, od momentu przyjazdu do gościnnego, jak zwykle, domu Alicji (Alicja225). Pierwszy dzień upłynął nam na wspominaniu biblioNETkowych spotkań i zlotów, a później w szerszym rodzinnym gronie na wesołej biesiadzie, hi hi*.
Nazajutrz, zaniepokojone nieco pogodą - ale nie taki diabeł straszny, jak go malują - ruszyłyśmy do miasta i bez większych problemów dotarłyśmy do Szeherezady. W lokalu, jak nazwa wskazuje urządzonym na modłę arabsko-turecko-orientalną plus papugi za szybą i pizza w menu, wskazano nam najpierw stolik na piętnaście osób. Ponieważ jednak część Ślązaków przestraszyła się pogody bardziej niż my (i absolutnie, w ogóle, naprawdę nic nikomu nie wyrzucamy...), ulokowałyśmy się w przytulnym kąciku dla naszej szóstki, z dala od papug, za to pod głośnikiem. Wkrótce po nas dotarła Marylek i Mielikki (również bez żadnych przygód), potem Misiabela (z przygodami, bo jej auto odmówiło współpracy w takim mrozie i skazało nieboraczkę na jazdę komunikacją), a na końcu, z małym dwugodzinnym poślizgiem, przybyła Szaraczek, mająca dla odmiany przygód bez liku, bo najpierw jej Leon odrzucił przeszczep w postaci wycieraczki, potem zgubiła się w objazdach, objazdach objazdów i rondkach wielkości rondla, a na końcu postanowiła ratować auto leżące w rowie, a przynajmniej jego pasażerów...

Stosiki zgromadziłyśmy całkiem pokaźne, zostało to udokumentowane fotograficznie głównie przez Alicję; przejrzałyśmy przytargane zasoby, z zapałem rzucając się na bardziej smakowite kąski, natomiast literackim clou spotkania była kompletnie zaczytana, gdzieniegdzie porysowana (któż z nas tego nie robił!) książeczka „Nocne kłopoty zabawek Doroty”, do której Mielikki i Misiabela mają ogromny sentyment z dzieciństwa.
Chciałabym napisać, że jak zwykle na spotkaniach biblioNETkowych siedziałyśmy w nabożnym skupieniu omawiając poszczególne lektury, bo znacznie ułatwiło by mi to płodzenie relacji (do czego zaraz na początku zostałam oddelegowana), niestety – w sposób nieuleczalny zbaczałyśmy na tematy poboczne, generując salwy śmiechu i nowe hasła-powiedzonka.
Tak więc lubiany przeze mnie hummus stał się „pastą z ciecierzycy bez smaku”; wraz z Marylkiem na wyścigi chowałyśmy sobie etui na okulary zanim zorientowałyśmy się, że mamy identyczne i to by wiele tłumaczyło; rozmowa zeszła na humanitarne zabijanie myszy dla sów, i mam tu na myśli sowy sowy, a nie Sowę naszą kochaną, która jak mniemam myszami się nie żywi... Przy okazji omówiłyśmy faunę swojską i rodzimą (psy, koty, myszy, jeże, szczury, sowy), a także egzotyczną (kangury, węże, czarne wdowy) – naszła mnie w tej chwili refleksja, że anegdoty o zwierzętach są chyba najczęściej poruszanym wątkiem na spotkaniach, częstszym nawet niż książki i progenitura ludzka. I dobrze, bo zaprezentowany przez Misiabelę sposób, w jaki jej kot pozbywa się tabletki (a wyczuje ją zawsze!) spowodował, że długo musiałyśmy się uspokajać.
Ponadto doszłyśmy do wniosku, że szmeterling nie brzmi jednak tak ładnie jak papilą, baterflaj, albo chociaż motyl; opowiedziałam też jak się leczy Nohavicę (ta jednostka chorobowa jest akurat nieuleczalna, ale to dobrze!), a Szaraczek z wrodzoną sobie fantazją, a językiem rodem z protokołów policyjnych, wyjaśniła nam dlaczego zgon w śmietniku jest mniej przyjemny niż włamanko do mieszkanka, ale lepszy niż topielec - dużo wspólnego ma to z siarczystymi mrozami. Za pomocą pouczających przykładów przestrzegła nas też przed bezczelnymi oszustwami wszelakimi. Ze smutkiem skwitowałyśmy, że niestety brak nam takiego tupetu.
Znalazłyśmy też schowek, ale zgoła nie chodzi o schowek biblioNETkowy, tylko o eufemistyczną nazwę pewnego przybytku, w którym niektóre z dziewczyn postanowiły szukać ptaszków...
Najlepszym jednak tekstem popisała się Alicja, która podczas bezpośredniej relacji telefonicznej z Olimpią beztrosko orzekła, że „z obecnych się nie naśmiewamy”. Ale chyba Was to nie zaniepokoiło, prawda???
Skoro mowa o nieobecnych i/lub tych którzy nie dotarli, to serdecznie dziękujemy za pozdrowienia od: Dot i Miciusia, Cirilli, Viv, Leny, Jakozak, Jelonki i Warwiego, oraz Olimpii i Jarka – byli z nami duchem!

Spotkanie dobiegło końca po sześciu godzinach, ale to o wiele za krótko, by Szaraczek rozkręciła się na tyle, by pokazać nam taniec brzucha... Już nie mogę doczekać się kolejnych zjazdów śląsko-częstochowsko-krakowskich (i wszystkich pozostałych oczywiście!), bo jak zwykle czuję niedosyt, i życzę sobie tylko, by grono przybyłych ciągle rosło. Nieustająco zapraszam też do krainy pyrą i gzikiem płynącej.
Na koniec chciałam podziękować Alicji, która po pierwsze przyjęła mnie niezwykle gościnnie i wytrzymała ze mną dwa dni, a po drugie ostro mobilizowała do napisania relacji. Ponieważ mam świadomość, że jest bardzo niekompletna (relacja, nie Alicja), a brak mi niestety talentu Czajki do rejestrowania wszystkich faktów w swoim zasięgu, a często też poza nim - liczę na uzupełnienia w komentarzach!



*znaczące hi,hi.
Wyświetleń: 4339
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 21
Użytkownik: alicja225 27.01.2014 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie zlot w Częstocho... | joanna.syrenka
Syrenko, znaczące hi, hi? Przecież my nigdy, nic, no oczywiście z wyjątkiem rosołu:) Zaniepokojone pogodą byłyśmy dopiero w drodze powrotnej, kiedy to orzekłaś, że nic nie widzisz i było to zgodne z prawdą (ujechałyśmy już jakieś 500m, ale ciiii) Dzięki Szaraczkowi wiemy, że rondo to nie zawsze rondo i chwała mężczyźnie, który jej to uświadomił.

Te "nocne kłopoty..." w końcu przeczytałaś? "Chciałabym napisać, że jak zwykle na spotkaniach biblioNETkowych siedziałyśmy w nabożnym skupieniu omawiając poszczególne lektury", ale Misiabela próbowała! Przecież już lada moment miałyśmy mówić co aktualnie czytamy tylko jakoś nie pamiętam na jaki temat zboczyłyśmy:)

Bo ta pasta smaku nie miała i mówcie co chcecie zdania nie zmienię:) I to nie były etui tylko etuja:) Omawianie humanitarnego zabijania myszy wraz z licznymi szczegółami dotyczącymi sposobów uczynienia z żywej myszy pokarmu, miało miejsce w czasie konsumowania przeze mnie obiadu, ale to już tak całkiem na marginesie:)

Sposób wypluwania tabletki jaki pokazywała Misiabela naśladując kota moim zdaniem powinien zostać opatentowany:) Moim numerem jeden spotkania było włamanko do mieszkanka- nie pamiętam kiedy tak się uśmiałam (czyżby to było wtedy kiedy dowiedziałam się co robi Hugo;)?)

W ramach sprostowania- schowka nie znalazłyśmy tylko sprawdziłyśmy czy nadal tam jest, nie wiem tylko dlaczego żadna nie policzyła, czy mopy się zgadzają? Odnośnie szukania ptaszków ja nic nie wiem, nie było mnie wtedy:)

Nie rozumiem czego się czepiasz, przecież z obecnych się nie naśmiewałyśmy:):):) (może teraz frekwencja na spotkaniach wzrośnie, bo zawsze jest nadzieja, że nie padnie się wtedy łupem rozgadanych Biblioetkowiczek.

Spotkanie dobiegło końca po 6 godzinach boś się uparła, że to Ty mnie zawieziesz:)ale uważam, że niedosyt jest pięknym zjawiskiem, gdybyśmy powiedziały, że miałyśmy już dość spotkania wtedy byłoby źle.

Dziękuję bardzo Syrence, że tak dzielnie znosiła mój rosół:) Wszystkim dziewczynom, że przyjechały, poświęciły czas a niektóre nerwy, a jeszcze inne ręce marznąc na mrozie w trakcie przykręcania wycieraczek.

Dziękuję i do następnego!
Użytkownik: joanna.syrenka 27.01.2014 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Syrenko, znaczące hi, hi?... | alicja225
Teraz zabrzmiało, jakby Szaraczek zawdzięczała coś mężczyznom... :P A powszechnie wiadomo, że z reguły jest na odwrót.
Tak tak, rosół, oczywiście. Trzy czwarte rosołu...
Nocne kłopoty zabawek Doroty (Ostrowska Elżbieta (1923-2007)) przeczytałam, a jakże, nawet coś mi świta, że chyba wpadło mi w dzieciństwie w ręce. Przynajmniej spodziewałabym się, że moja Mamusia gorliwie podsuwała mi książeczkę, której morałem jest mieć porządek w pokoju.
Nie było Cię, bo ptaszków szukałaś :D
A co do niedosytu, to w istocie masz rację - to jednak piękne i mobilizujące uczucie!
Użytkownik: alicja225 27.01.2014 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Teraz zabrzmiało, jakby S... | joanna.syrenka
Powiedzmy, że ten jeden raz Szaraczek może nie zawdzięczała mężczyźnie zbyt wiele, jednak po pokonywaniu objazdu objazdów facet po prostu się przydał:) Wiem, dlaczego ja tej książeczki nie czytałam- w dzieciństwie porządek w pokoju miałam a teraz...też mam...czasem:)

Nie szukałam ptaszków! Ale poszukam następnym razem:)Ja tylko powiedziałam, że można na zakładkach od Marioli zapisywać studentów z ptaszkami:)

Tak w ramach poprawnej polszczyzny "marznąć na mrozie" chyba nie jest zbyt poprawnym zwrotem, prawda? Ale co tam, wolno mi, bo już prawie śpię:)

Dobrej nocy wszystkim!
Użytkownik: Marylek 27.01.2014 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Syrenko, znaczące hi, hi?... | alicja225
Ja sprawdziłam te ptaszki w męskiej - były! Na obydwu drzwiach. Chciałam nawet bliżej obadać rasę, ale za jednymi drzwiami się świeciło i poczułam się nieco wypłoszona. Ale nie mieli tam schowka, w tym miejscu było - wiecie co. Niezabudowany.

Przyłączam się do zdania tych, którzy twierdzą, że włamanko do mieszkanka oraz trup w śmietniku były gwoździem programu. Wypluwki sowie też, ale na drugim miejscu.

A kto nie był (w Częstochowie) - ten trąba! Wiadomo!

Własny schowek ukryłam, a i tak przytaszczyłam trzy książki, co jest, jak na moje możliwości, liczbą tak znikomą, że prawie ułamkiem. ;)

Dziękuję wszystkim!
Użytkownik: alicja225 27.01.2014 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja sprawdziłam te ptaszki... | Marylek
A zabudowane też są?;) Marylku, wniosek jest prosty- chowanie schowka nic nie daje!
Użytkownik: Marylek 27.01.2014 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A zabudowane też są?;) Ma... | alicja225
Chyba nie ma zabudowanych - ale u nas w tym miejscu jest schowek (na mopy).
Swoją drogą, ciekawe jak to wpływa na psychikę facetów, ten brak zabudowy, od dziecka się tego uczą, pomyśl...
Użytkownik: lutek01 27.01.2014 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie zlot w Częstocho... | joanna.syrenka
Super relacja! Fajnie, że się tak dobrze bawiłyście. Będziemy musieli w Krakowie lub w Katowicach koniecznie zapytać Szaraczka o te nowe przygody. A Misiabela musi nam kiedyś pokazać, jak jej kot pozbywa się tabletki. Koniecznie!
Użytkownik: Marylek 27.01.2014 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Super relacja! Fajnie, że... | lutek01
Misiabela robi to w taki sposób, że aż szkoda, że nie została aktorką!
Użytkownik: lutek01 27.01.2014 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiabela robi to w taki ... | Marylek
Ciekaw jestem więc tym bardziej!
Użytkownik: misiabela 28.01.2014 08:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiabela robi to w taki ... | Marylek
Prawdziwym aktorem to jest Chudy! Dobrze, że nie pokazałam innych jego wyczynów, bo chyba musiałabym się tu już wstydzić :-)))
Użytkownik: ilia 28.01.2014 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiabela robi to w taki ... | Marylek
Marylku, gratuluję nagrody za najlepszą recenzję 16-31.12.2013r.!
Użytkownik: Marylek 28.01.2014 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, gratuluję nagrod... | ilia
:-)
Użytkownik: ktrya 28.01.2014 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie zlot w Częstocho... | joanna.syrenka
Czy data widniejąca w tytule sugeruje, że za miesiąc jest planowana powtórka? ;)
Użytkownik: margines 28.01.2014 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy data widniejąca w tyt... | ktrya
...A za dwa powtórka powtórki;)
Użytkownik: alicja225 28.01.2014 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy data widniejąca w tyt... | ktrya
A przyjechałabyś?:)
Użytkownik: ktrya 29.01.2014 01:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A przyjechałabyś?:) | alicja225
Zważywszy, że to środek tygodnia, to raczej nie. ;) (I faktycznie, marzec jest za dwa miesiące, a nie za miesiąc, ja już żyję lutym).
Użytkownik: Szaraczek 29.01.2014 07:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zważywszy, że to środek t... | ktrya
Oj tam, oj tam. Cóż z tego, że środek tygodnia?? Restauracja powinna być wtedy czynna, a Ty już raczej po sesji, więc jakoś może by się udało?? Najwyżej powiesz na uczelni, że jedziesz po bardzo pilne materiały do następnych zajęć! :))
Użytkownik: ktrya 29.01.2014 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj tam, oj tam. Cóż z teg... | Szaraczek
Trudno mi przewidzieć plan zajęć, ale jakby mi nic nie doszło do porannych zajęć, to na późne popołudnie raczej dałabym radę dojechać. ;)
Użytkownik: joanna.syrenka 29.01.2014 08:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy data widniejąca w tyt... | ktrya
A nie, to oczywista pomyłka, chyba już za wiosną tęsknię :)
Użytkownik: ilia 28.01.2014 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie zlot w Częstocho... | joanna.syrenka
Syrenko, śliczna relacja :) Spotkanie było bardzo, bardzo udane. Cieszę się, że Was wszystkich zobaczyłam.
A czy wiecie, że Szaraczek, nasza dzielna dziewczyna, po 4 godzinnej jeździe z Krakowa do Częstochowy, powiedziała, że wracając do domu, ma zamiar jeszcze udać się na spotkanie krakowskie - co jej się nie udało, bo za dobrze się z nią bawiłyśmy i nie wypuściłybyśmy jej wcześniej do Krakowa :)
Użytkownik: Szaraczek 29.01.2014 07:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Syrenko, śliczna relacja ... | ilia
Rzeczywiście raczej nie było szans na zdążenie na krakowskie spotkanko, ale mam nadzieję, że następnym razem bez problemów zdążę! Ja także bardzo dziękuję za spotkanko i miłe chwile z Wami spędzone, choć gdyby Leon nie był taki dowcipny, to zapewne bawiłabym się z Wami ze 2 godziny dłużej! Ale i tak generalnie dobry z niego samochodzik, skoro pozwolił się naprawiać na poboczu i mrozie, a następnie dzielnie dowiózł mnie do Częstochowy. W każdym razie doceniłam jego poczucie humoru, gdyż bardzo się starał dostosować do okoliczności. Odrzucił (dosłownie - jak napisała Syrenka) przeszczep w postaci wycieraczki lewej w sytuacji, gdy bez tej wycieraczki jechać się nie dało, a w drodze powrotnej przy bramkach na autostradzie postanowił postawić na oszczędność, więc za nic nie pozwolił otworzyć szyby w oknie. W Krakowie zaś już nie miał takich oporów! :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: