Dodany: 15.01.2014 18:48|Autor: Iga94

Wierzchołek góry lodowej


Co sprawiło, że zainteresowała mnie ta książka? Tematyka związana ze szpitalem psychiatrycznym. Wstrząsające wspomnienia osoby, która w nim przebywała. Chyba każdy przyzna, że to brzmi ciekawie. O takich rzeczach się nie pisze, jak słusznie zauważa ukrywający się pod pseudonimem autor, w Polsce pobyt w zakładach psychiatrycznych jest tematem tabu, powodem do wstydu.

Książeczka jest krótka, bo ma zaledwie 116 stron, ale została bardzo ładnie wydana (wyd. Novae Res, 2013). Szczególnie przypadła mi do gustu miła w dotyku okładka. Jeśli chodzi o treść: autor, który skończył już sześćdziesiąt lat, stara się opisać swoje doświadczenia „dla potomnych”, by w jakiś sposób pomóc innym ludziom z podobnymi problemami. Sam, mimo choroby (ChaD - choroba afektywna dwubiegunowa), uważa się za człowieka spełnionego, co zawdzięcza w głównej mierze wsparciu rodziny i własnemu podejściu. Optymizm przede wszystkim – jak można się dowiedzieć, jest on lepszym lekiem niż wszystkie farmakologiczne środki podawane w szpitalach.

No właśnie, szpitale. Ryszard Drzazgowski opisał kilka ze swoich pobytów w różnych placówkach. Wyłania się z tego opisu niezbyt optymistyczny obraz polskiej służby zdrowia, która w ogóle nie szanuje pacjenta z problemami natury psychicznej, choć, jak zauważa autor, powinna podchodzić do niego z największą wrażliwością, bo w tym wypadku leczy najważniejszy z ludzkich organów – duszę.

Przyznam szczerze, że po słowach z okładki, zapowiadających opisy wstrząsające, spodziewałam się czegoś innego. Autor przez cały czas krąży wokół tematu, bardzo często powtarzając te same myśli, które swoją drogą wydały mi się dość luźne i nieuporządkowane, ale owych wstrząsających opisów właściwie nie dał. Relacje ze swoich pobytów zamykał w kilku zdaniach, zazwyczaj używając określeń w stylu: „to było straszne”, „masakra”, „to była straszna trauma”.

Chciałabym poznać więcej szczegółów, ale zdaje się, że autorowi nie o to chodziło. On pragnął po prostu poruszyć temat szpitali psychiatrycznych, zagubienia pacjentów, przekazać chorym, jak ważne są miłość i wsparcie rodziny oraz optymistyczne myślenie (powtarza to przez całą książkę, zresztą sam tytuł jest doskonałą ilustracją takiego podejścia).

I udało mu się, można uznać „Z podniesioną głową” za głos w tej sprawie, ale mam wrażenie, że dotknął jedynie czubka góry lodowej i że o polskich szpitalach psychiatrycznych dałoby się napisać jeszcze wiele książek, które miałby dużo więcej stron od tej pozycji.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 357
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: