Dodany: 13.01.2014 14:07|Autor: misiak297

O czasach dawno minionych


"Boża podszewka" to swoista saga rodzinna, historia zamieszkałych na Wileńszczyźnie Jurewiczów pochodzących ze zubożałej szlachty. Akcja obejmuje czasy od przed I wojną światową aż po rok 1946. Większość wydarzeń możemy obserwować z perspektywy Maryśki, rodzinnej zakały, "nieudałoty", jak ją nazywają. Przedwcześnie urodzona (przyszła na świat, gdy jej matka była w siódmym miesiącu ciąży), dorastała w poczuciu bycia niekochaną przez najbliższych. Powodów po temu nie brakowało - ojciec traktował ją niesprawiedliwie, matka odtrącała, a liczne rodzeństwo miało za gorszą.

Życie w Juryszkach toczy się utartym trybem. Ojciec rodziny - Andrzej Jurewicz - nadzoruje prace w polu, a w wolnych chwilach ugania się za babami. Jego żona Maria pilnuje gospodarstwa, dyryguje służbą, i marzy o zupełnie innym życiu. Ich dzieci dorastają, a każde z nich jest inne. Niepokorny, czasem bezwzględny Kostuś się buntuje, Bogdan z Bronisiem łobuzują, Adam ma artystyczną duszę, Józia jest pracowita, Elżunia marzy o wyrwaniu się z rodzinnego domu, religijna Anusia ma zadatki na świętą, a Janeczka - na podobieństwo mitologicznej Diany - poluje. Tymczasem Maryśka odkrywa świat, poznaje różnych ludzi. Uwielbia się kąpać (jakby chciała zmyć z siebie poczucie winy, które wzbudzają w niej rodzina i poczucie własnej niedoskonałości). Życie płynie wedle ustalonych praw wśród ciężkiej pracy, radości i smutków. Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz opisuje sprzeczki i pojednania małżeńskie, figle dzieci (często zakończone porządnym laniem), kłopoty z parobkami, troskę o przyszłość, żal nad straconymi możliwościami. Tymczasem nadchodzi I wojna światowa i stabilny dotąd świat drży w posadach. Wszystko się zmienia. Jak w tym nowym świecie odnajdą się bohaterowie? Jakich wyborów będą musieli dokonać? Czy niekochana Maryśka w końcu odnajdzie szczęście?

"Boża podszewka" jest niewątpliwie interesującą pozycją. Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz opisuje świat, który już dawno przeminął, a robi to niezwykle plastycznie i przekonująco, ma talent do przedstawiania drobnych scen rodzajowych. Niewątpliwie umie snuć opowieści (choć zdarza jej się zupełnie niepotrzebnie mieszać czas przeszły z teraźniejszym, czasem w jednym zdaniu!). Atutem jest również dbałość o psychologię postaci - wszyscy bohaterowie, zarówno główni (Maryśka, jej rodzice, Gienia), jak drugoplanowi (Józia, Kazimierz, Anusia, Broniś) i epizodyczni (Walunia, Antolka, Leon, ciocia Bogusia) są ciekawi, różnorodni, a ich dramaty - poruszające. Autorka nie ukrywa, że pisząc "Bożą podszewkę" wzorowała się na dziejach własnej rodziny:

"Chciałam dotrzeć do źródła kompleksów Matki [książkowej Maryśki], do początków jej walki o akceptację w rodzinie. Do przyczyn jej wyobcowania. »Mieli mnie tam za bożą podszewkę« - mawiała"*.

Są takie książki, które - choć nie przedstawiają naszych własnych historii - mówią o nas samych czy też o naszych korzeniach. "Boża podszewka" niewątpliwie do nich należy. Obecnie żyjemy w XXI wieku, w wielu powieściach współczesnych odnajdujemy własne rozterki i problemy. Natomiast poprzez takie jak "Boża podszewka" zbliżamy się do naszych babek i prababek. To wyjątkowo cenne doświadczenie. Kto wie, czy nasi przodkowie nie żyli właśnie tak jak Jurewicze? Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. I czy - tak samo jak bohaterowie "Bożej podszewki" - nie pracowali ciężko w polu, nie jedli razem z parobkami świńskiej kaszy i nie odmawiali modlitwy po posiłku? Być może byli chowani w dawno zapomnianych mogiłach pod prostym drewnianym krzyżem? Wybaczcie, pozwolę sobie na prywatną refleksję - ja, czytając tę powieść, cały czas przed oczyma miałem własnych pradziadków, których znam tylko z paru ocalonych fotografii. I myślę - tak właśnie musiało być.

Warto czytać "Bożą podszewkę". Nie tylko dlatego, że to pozycja warta uwagi. Podczas lektury całkiem nieoczekiwanie można się zbliżyć do tych, których już dawno nie ma.


---
* Teresa Lubkiewicz-Urbanowicz, "Boża podszewka", wyd. Prószyński i S-ka. 1997, s. 443.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4945
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: joanna.syrenka 05.02.2014 01:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Boża podszewka" to swois... | misiak297
Kiedyś wciągnęłam się w kilka odcinków "Bożej podszewki" - nie na tyle, żeby obejrzeć całość, ale wystarczająco by uznać serial za całkiem niezły. Po książkę pewnie kiedyś sięgnę, choć obawiam się, że wciąż będę miała przed oczami Andrzeja Grabowskiego, Danutę Stenkę, Agnieszkę Krukównę czy Annę Dymną - obsada była wszak bardziej niż zacna, ale nie lubię podczas lektury sugerować się filmowym wyglądem i zachowaniem postaci...
Użytkownik: misiak297 05.02.2014 02:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś wciągnęłam się w k... | joanna.syrenka
Rzeczywiście obsada była rewelacyjna! I sam serial też jest rewelacyjny. Nie wiem nawet czy nie przerósł pierwowzoru literackiego, ale mówię to ostrożnie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: