Miłość w czasach zarazy
Czytałam tą książkę i od początku życzyłam Florentino Arizie śmierci, żeby już nie wadził, żeby mi się nie plątał między stronicami, bo mnie nie interesował, męczył mnie. Za dużo było go, a za mało Ferminy Dazy. Tak myślałam prawie do końca książki ale teraz, gdy już ją skończyłam widzę, że moje nastawienie do głównego bohatera było dokładnie takie jak nastawienie Ferminy Dazy do niego. Ona go kochała, ja go kochałam, ona go znienawidziła i ja go nie nawidziłam, a gdy w końcu on zdobył jej serce, zarazem zdobył i moje serce. Zastanawiam się teraz czy ta książka jest specjalnie tak przedstawiona, czy też ja jestem tak nieczuła i bezwzględna oraz tak bardzo zidentyfikowałam się z Ferminą Dazą, że dzieliłam wszystkie jej uczucia?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.