Dodany: 05.01.2014 00:12|Autor: adas
Niedopełnienie
Czy życie wygląda tak, jak zostało opisane w tej książce? A może jest znacznie prostsze?
W "może" staram się zawrzeć nadzieję, całe jezioro - bo morze byłoby nazbyt efektowną grą słowną, zresztą jezioro jest dla jednej z bohaterek najlepszym wspomnieniem, symbolem krótkich chwil szczęścia - całe jezioro nadziei. Bo jeśli Shalev ma rację, jeśli jej książkowa rzeczywistość odpowiada tej prawdziwej - większy sens ma pisanie o życiu niż ono samo. I może nie jest to najgorszy wniosek płynący z lektury. W tym "może" nie ma już zbyt wiele nadziei.
Bardzo łatwo byłoby diagnozę Izraelki zbagatelizować. Przecież pisze w określonych okolicznościach, jest pisarką z kraju, w którym od 65 lat trwa wojna, raz bardziej, raz mniej jawna. Pochodzi z narodu, który traumę uczynił podstawą tożsamości. Jednak byłoby to pójście na łatwiznę i choć kilkakrotnie z różnych usta pada sformułowanie "normalny kraj", wypowiadający je zdają sobie sprawę, iż ta tęsknota jest jedynie parawanem skrywającym prawdziwe źródła niepokoju. Rodzą go osobiste przeżycia, pragnienia, oczekiwania, klęski. I nie mówimy tu o przypadkach czy też rodzinach patologicznych, a o zwyczajnym życiu zwyczajnych ludzi, może nawet należących do społecznej elity.
To nie tak, że bohaterowie Shalev są niespełnieni; oni pozostają niedopełnieni. Niespełnienie sugeruje zaprzepaszczone możliwości, przegapione szanse, zmarnowany talent. Z winy własnej, ale też świata zewnętrznego, obiektywnych uwarunkowań. Można o nim mówić, kiedy się podjęło próbę. Chemda, Dina i Awner, jak większość z nas, nie byli do tego zdolni w lepszym czasie ("[u nich] wszystko dzieje się w wielkim stylu, ale tylko w wyobraźni, wielkie marzenia i małe działania"[1]). Próbują teraz, kiedy jest już bardzo późno i z tej przyczyny najpewniej są skazani na niepowodzenie. W ich postawie jest coś irytującego, ale i wzruszającego. Są na tyle szczerzy wobec siebie, że dostrzegają brak jakiegoś elementu we własnym wnętrzu, elementu, który umożliwiłby im odniesienie sukcesu (czy może ważniejsze - osiągnięcie poczucia sytości). Czy równie "czyści" są w szukaniu źródeł rzeczonego niedopełnienia?
Wydawca reklamuje "Co nam pozostało" jako, także, sagę rodzinną, dziejącą się na tle historii Palestyny między 1930 a 2010 rokiem[2]. I coś w tym jest, choć czasem naprawdę trudno uwierzyć, że Chemda to matka Diny i Awnera, a Dina i Awner są rodzeństwem. Takim najprawdziwszym z prawdziwych. Skala wzajemnego niezrozumienia jest porażająca. I nie ma tu złych intencji, a przynajmniej nie są one, do pewnego momentu, świadome. Każdy kieruje się dobrymi chęciami, i nawet jeśli nie jest nimi wybrukowane prawdziwe piekło, to to rodzinne jak najbardziej. Aż konwenanse związane ze społecznymi rolami wezmą górę nad emocjami, wtedy pozostają już tylko, coraz mniej wspólne, coraz częściej odprawiane w samotności, rytuały. I paniczny lęk przed zdemaskowaniem.
Najstraszniejsza w diagnozie Shalev jest zwyczajność opisywanych ludzi. Szoku nie łagodzi wydźwięk ostatnich stron, na których zdaje się kiełkować coś w rodzaju ostrożnego optymizmu. Bo jeśli to tylko kolejne samooszustwo?
Osobną sprawa jest literacki kunszt izraelskiej pisarki. Strasznie dużo słów, zdania liczące stronę, a nawet nie zdania, coś innego - beznamiętna narracja pocięta przecinkami i strumieniem świadomości. Mam wrażenie obcowania z wielką literaturą, chwilę później wyzywam się od sentymentalnych głupców. "Moja" to pisarka czy nie? Podobnie bezradnie się czuję, czytając równie wychwalanego Javiera Maríasa, u obojga przeczuwam nadmierne komplikowanie - literackie i emocjonalne - codzienności, nie godzę się na tak pesymistyczne, "puste" spojrzenie, by po chwili przyznać autorowi/autorce w stu procentach rację. Pozostaję więc z tym samym pytaniem co na początku:
Czy życie wygląda tak, jak zostało opisane w tej książce? A może jest znacznie prostsze?
---
[1] Zeruya Shalev, "Co nam zostało", przeł. Anna Halbersztat i Bartosz Kocejko, wyd. W.A.B., 2013, s. 399.
[2] Ibidem, tekst na okładce.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.