Dodany: 29.12.2013 16:20|Autor: misiak297

Książka: Lato Muminków
Jansson Tove

5 osób poleca ten tekst.

Muminkowe theatrum mundi


[W recenzji odwołuję się do niektórych szczegółów fabularnych.]


Tove Jansson nader często stawia swoich bohaterów w obliczu katastrofy. W "Komecie nad Doliną Muminków" to nadchodzący koniec świata, w "Zimie Muminków" - rzeczywistość zmieniona nie do poznania, nieprzystępna i wroga, "Tatuś Muminka i morze" jest historią o odkrywaniu nowego miejsca na ziemi i przy okazji samego siebie, a z kolei w zamykającej cykl "Dolinie Muminków w listopadzie" katastrofa to nieobecność wspaniałej Muminkowej rodziny.

Nie inaczej jest w "Lecie Muminków". Wszystko zaczyna się od powodzi, która zmusza mieszkańców Doliny do przeprowadzki. Nowym domem dla rodziny Muminków, Migotki, Mimbli z Małą Mi oraz Bufki i Homka nieoczekiwanie staje się opuszczony teatr. Początkowo bohaterowie nie wiedzą, gdzie się znajdują - zdumiewa ich obrotowa scena, gipsowe owoce, kurtyna, kulisy czy garderoba wypełniona tysiącami pięknych sukien. W dodatku czują obecność kogoś niezbyt przychylnego. Mimo wszystko starają się uczynić z dziwnego lokum przyjemny kąt. W końcu udaje im się zaadaptować, poznać tajniki teatru (w które wprowadza przybyłych Emma - stary szczur teatralny), a Tatuś Muminka sprawdza swoje umiejętności jako dramaturg (nieoczekiwanie napisana przez niego tragedia zamienia się w farsę). Wszystko oczywiście zmierza do szczęśliwego końca.

Jak we wszystkich częściach tej serii, i tu główny atut stanowią wyraziści bohaterowie ze swoimi dylematami (choć wyżyny wyrafinowania psychologicznego prezentują dopiero następne tomy). Jest tu trochę narcystyczny Tatuś Muminka, Mama Muminka - kwintesencja macierzyństwa, Muminek zawsze gotowy na nowe przygody, bezpośrednia i samodzielna Mała Mi, próżna i nieco głupiutka Migotka, Homek wierzący, że zrozumienie świata zapewni mu bezpieczeństwo, dręczona przez fobie Filifionka, ograniczony Paszczak i niezależny, nienawidzący wszelkich zakazów Włóczykij (ten ostatni występuje tym razem w roli ojca niemałej czeredki). Jednak bodaj najciekawszą postacią jest Bufka, która w "Lecie..." ma swój jedyny epizod. Jest przesadnie wrażliwa, łatwo ją zranić i wzbudzić w niej histerię. Jednocześnie chciałaby być lubiana i podziwiana, obarcza się winą za swoje urojone niepowodzenia. Stwierdza:

"Po prostu czuję to. Wciąż czuję, że ktoś się na mnie gniewa. Gdybym była najmilszą Bufką na świecie, wszystko byłoby inaczej..."[1].

Jak to w pierwszych tomach słynnej serii Jansson, cała historia aż skrzy się od humoru we wszelkich jego rodzajach (wyobraźcie sobie Włóczykija - tego zamkniętego w sobie, żyjącego w pogardzie dla dóbr materialnych i przedkładającego wolność nad wszystko inne niestrudzonego wędrowca, jak pierze pończochy swoim małym podopiecznym!). Dla przykładu - zabawny dialog, który urzekł mnie szczególnie:

"- Czy to jest koniec świata? - zapytała Mała Mi ciekawie.
- Wygląda na to. Postaraj się być grzeczna, jeśli jeszcze zdążysz, bo teraz już pewnie niedługo pójdziemy wszyscy do nieba.
- Do nieba? - powtórzyła Mi. - Musimy iść do nieba? A jak się można stamtąd wydostać?"[2].

W "Lecie Muminków" humor dominuje. Najbliżej mu właściwie do lekkiej, przyjemnej i pełnej ciepła "W Dolinie Muminków". Kart tej powieści nie spowija jeszcze mrok charakterystyczny dla późniejszej "Zimy Muminków" ani refleksyjny nastrój z "Tatusia Muminka i morza". Nie ma też depresyjnych tonów, jakie wypełniają "Dolinę Muminków w listopadzie". Tu nawet katastrofa nie wzbudza takiego niepokoju, jak w "Komecie w Dolinie Muminków" (strata domu jest traktowana jako fantastyczna przygoda). Autorka zdecydowała się na określoną pogodną konwencję i w rezultacie "Lato Muminków" wyznacza pewną nieformalną granicę cyklu, za którą jest coraz mroczniej, coraz bardziej ponuro i fascynująco zarazem.

A na zakończenie jeszcze jeden interesujący cytat:

"Teatr jest najważniejszą rzeczą na świecie, gdyż tam pokazuje się ludziom, jakimi mogliby być, jakimi pragnęliby być, choć nie mają na to odwagi, i jakimi są"[3].


---
[1] Tove Jansson, "Lato Muminków", przeł. Irena Szuch-Wyszomirska, wyd. Nasza Księgarnia, 1999, s. 52.
[2] Tamże, s. 18.
[3] Tamże, s. 91.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3100
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: porcelanka 07.01.2014 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Ba, właśnie Włóczykij jest w „Lecie Muminków” najbardziej zachwycający! Z jednej strony buntownik zrywający tablice z zakazami, a z drugiej troskliwy i odpowiedzialny opiekun.

Właśnie czytam „Mamę Muminków” i tam Boel Westin tak pisze o Muminkach - „One uosabiają tęsknoty nas wszystkich. Są próbą wyrwania się z przypisanej nam roli bądź oczekiwań wobec nas, naszymi marzeniami, aby stać się kimś innym albo by zniknąć w jakimś innym bycie”.
Użytkownik: misiak297 07.01.2014 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ba, właśnie Włóczykij jes... | porcelanka
Świetna myśl! Ten świat jest jednocześnie bajkowy i nam bliski.

Ja też sięgnę po biografię Jansson - jak tylko przeczytam powtórkowo "Tatusia Muminka i morze". Tylko ten tom mi został do powtórki i zrecenzowania. Szykuję się na wielką literacką ucztę!
Użytkownik: porcelanka 08.01.2014 18:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna myśl! Ten świat j... | misiak297
Przygotuj się na to, że w „Mamie Muminków” więcej jest Tove – malarki niż Tove – pisarki. Całość jest interesująca i nie brakuje różnych ciekawostek, ale mnie akurat nużą opisy technik malarskich itp. Bierze się to pewnie stąd, że nigdy nie interesowałam się malarstwem, a i za biografiami zasadniczo nie przepadam:)
Użytkownik: adrian.kanjus 07.01.2014 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Piękna i pogodna książka mojego dzieciństwa. Do dziś obawiam się Buki ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: