Dodany: 25.12.2013 17:01|Autor: AnnRK

Książka: Wiek deszczu, wiek słońca
Droga Katarzyna

4 osoby polecają ten tekst.

Janko, kim byłaś?


Okładka

Książka objęta patronatem BiblioNETki.


Losy ludzi bywają niesamowite. Czasami aż wierzyć się nie chce, że to życie, a nie film, prawda, nie fikcja. Ale przecież to żadne epokowe odkrycie, że właśnie życie pisze najlepsze scenariusze.

Katarzyna Droga w debiutanckiej powieści "Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca" wykorzystała historię swojej rodziny, ale w jej książce echa własnych wspomnień odnajdą także inni żyjący w opisywanych czasach. Wiek XX z widmem wojny i niejednokrotnie ciężką, powojenną rzeczywistością, kiedy kraj powoli podnosił się z kolan z trudem i wysiłkiem, to okres znany naszym rodzicom i dziadkom. Losy Janki i Leszka, ich rodziny, przyjaciół, znajomych niczym nie różnią się od historii wielu innych osób żyjących w tamtych latach. Co więcej, ich problemy, bolączki, radości i rozterki są na tyle uniwersalne, że doskonale wpasowują się także w nasze czasy, bo choć nie targa nami wojenny strach, nie uwierają komunistyczne hasła, to jednak tak samo kochamy, nienawidzimy, próbujemy przetrwać, upadamy, podnosimy się, czasami płaczemy nocą w poduszkę, innym razem zdolni jesteśmy góry przenosić, rzeki zawracać, a świat zdaje się leżeć u naszych stóp.

Janka, główna bohaterka książki Katarzyny Drogiej, ledwie zdążyła pokochać, a już śmierć ukochanego ścięła ją z nóg. Leszka Borengi jeszcze wtedy nie znała. On także doznał straty, gdy na wojnie zginął jego brat. "Żeby choć wiadomo było, gdzie grób (...). Gdzie krzyż postawić... A tak co? Porozrzucane po szwabskim polu szczątki..."[1] - rozpaczała matka, która po śmierci najstarszego syna nie potrafiła się otrząsnąć i wkrótce zmarła.

To dzięki siostrze Janki, Cechnie, tych dwoje - młodych, a już doświadczonych przez los - się spotkało; połączyło ich uczucie, jakiego każdemu można życzyć. Borenga, stażysta w szpitalu, choć młodszy o cztery lata, choć w wyznaniach niezbyt wymowny, ujął Jankę Zajewiczównę. Ujął ją na tyle, że zdobyła się na coś, na co wiele współczesnych kobiet nigdy by się nie odważyło (jedne z przywiązania do tradycji, inne dla zasady, wiele z tchórzostwa). Natchniona wieścią o ślubie kuzynki Irki, w przypływie odwagi nadała telegram (to taki sms, tylko droższy i nieco dłużej idzie) o treści: "Leszku. Kochany. Irka bierze ślub w Boże Narodzenie. Jest okazja - możemy wziąć razem. Kup obrączki i przyjeżdżaj! Twoja Janka"[2].

Kupił. Przyjechał. Wzięli ślub. On w pożyczonym garniturze, ona w popielatym kostiumie i kapeluszu, który za swoje oszczędności kupiła jej Cezaryna, ukochana siostra i przyszła pani doktor, planująca robienie kariery w stolicy. Podwójny ślub, podwójne szczęście. Tylko fotografia ślubna nie do końca wyszła, bo Cechna i Mela (szwagierka Leszka) "stały w kompletnym cieniu. Jakby ich nie było"[3]. Wierzycie w znaki?

Cechna ze swym mężem, wojskowym, wyjeżdża do Warszawy. Janka wraz z Leszkiem przenosi się do Poznania. Siostry opuszczają ukochane Podlasie, szumiące lasy, malownicze nadnarwiańskie krajobrazy. Czy znajdą szczęście w mieście? Zdradzić mogę jedynie tyle, że czasu na nudę zabraknie. W tle zmiany polityczne, na pierwszym planie zmagania z codziennością. Praca, studia, uczucia. Na poznańskiej Wildzie młodzi małżonkowie znajdują wolny pokój w starej kamienicy. Mieszkanie dzielą ze starszą panią - Wandeczką, osobą niezwykle ciepłą, która Jankę pokochała jak córkę (jej własne latorośle albo mieszkają zbyt daleko, by odwiedzać starą matkę, albo swych korzeni się wstydzą i stronią od bliższych kontaktów). Leszek studiuje, Janka pracuje, oboje kochają się wielką i szczerą miłością, od czasu do czasu chadzają razem do teatru lub nad Wartę, nocami grają w brydża ze znajomymi, śmieją się, żartują, dzielą się tajemnicami, problemami i poglądami.

Jest w tej historii etap narwiański, poznański, są i inne. Wszystkie pełne rozmaitych, dobrych i złych, zdarzeń, wypełnione po brzegi emocjami, które udzielają się z niezwykłą łatwością. Zawiązują się przyjaźnie, pojawiają miłości. Nie będzie jednak różowo, bo i czasy są wciąż nieciekawe. Przyjdzie nam się pożegnać z niektórymi postaciami, jedne wyjadą, inne odejdą na zawsze. Zżyłam się z nimi ogromnie. Trzymałam kciuki za Melę, trzymałam za uczucia Ewy i Józka, szczęście Cechny, wreszcie za Jankę i Leszka. Czasami ściskałam je za słabo. Wtedy działo się źle, a ja przeżywałam rozpacz bohaterów, jak bliskich znajomych. Rzadko zdarza mi się tak mocno zżyć z postaciami z książki. Katarzyna Droga wykreowała je tak, że z łatwością można w nich znaleźć cechy własne i bliskich osób, a problemy, z jakimi się borykają, bardzo często okazują się podobne do tych, z jakimi niejednokrotnie przychodzi i nam się zmierzyć. O takich postaciach w recenzjach pisze się, że są z krwi i kości. Mają wady i zalety, kochają i nienawidzą, walczą i uciekają, boją się i ryzykują, bywają zazdrosne, zaniepokojone, szczęśliwe tańczą, złe - trzaskają drzwiami.

Autorka nie tylko wspaniale wykreowała postaci, ale i stworzyła ciekawe realia. W Polsce wiele się dzieje, a to nie pozostaje bez wpływu na losy bohaterów. Udzielają nam się wszelkie emocje z nimi związane - od radości, przez strach, po rozpacz. Interesujące są także opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja powieści. Janka o swoich rodzinnych stronach pisze tak, że nawet ja - miłośniczka miejskiego trybu życia - chętnie spakowałabym walizkę i pojechała choć na kilka dni na Podlasie w poszukiwaniu tej magii, zieleni, by podziwiać rozlewiska Narwi, falujące łąki i rosochate wierzby. Również pozostałe miejsca opisane są bardzo plastycznie. Mnie oczywiście najbardziej ucieszył okres poznański, ale chętnie poznawałam także inne regiony.

"Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca" to piękna, pełna ciepła historia, która chwyta za serce. Wszystko w niej jest tak prawdziwe, tak bliskie, choć akcja rozgrywa się w dużej mierze w czasach powojennych, a więc z doświadczenia mi nieznanych; to uniwersalność uczuć i zdarzeń sprawia, że tę historię przeżywa się całą swą osobą. Zdarza mi się trafiać na książki, które bardzo mi się podobają, przez jakiś czas przeżywam losy ich bohaterów, ale w końcu sięgam po inną powieść i zapominam o poprzedniej. W przypadku historii Katarzyny Drogiej jest zupełnie inaczej. Naprawdę, całym swoim czytelniczym sercem żałuję, że tak szybko dotarłam do ostatniej strony. Na szczęście zakończenie wskazuje, że jest szansa na kontynuację i jeśli się jej doczekam, będę pierwsza stała w kolejce po jeszcze pachnący farbą drukarską tom.

"Coś się kończy, bo coś się zaczyna"[4] - powiedział pewnego dnia Józek. Po cichu wierzę w to, że ta książka musiała skończyć się tylko dlatego, by mogła powstać jej dalsza część.


---
[1] Katarzyna Droga, "Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca", wyd. Helion, 2013, s. 51.
[2] Tamże, s. 75.
[3] Tamże, s. 77.
[4] Tamże, s. 164.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1354
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: