Dodany: 21.03.2008 13:47|Autor: norge

Książka: Maska Arlekina
Kowalewska Hanna

1 osoba poleca ten tekst.

Nawet jak jest źle, to może być pięknie


"Maska Arlekina" jest trzecią i podobno przedostatnią częścią cyklu powieściowego Hanny Kowalewskiej. Tak jak poprzednio, narratorką jest urodzona w latach siedemdziesiątych warszawianka, Matylda Malinowska-Just. Książka napisana jest w formie rozmowy ze zmarłą niedawno babką, która podarowała wnuczce nie tylko swoją wiejską posiadłość w Zawrociu, ale również osobiste dzienniki i wszystkie pamiątki. Relacje miedzy tymi dwiema kobietami są wyjątkowe. To trochę tak, jakby czytało się baśń o starej i mądrej czarownicy i jej młodziutkiej uczennicy, która ma dużo do odkrycia i nie mniej do nauczenia się.

Babka jest powierniczką idealną, bo spoza czasu i przestrzeni. To ją Matylda wybiera do wysłuchania opowieści o walce, jaką musi stoczyć w obronie swej wielkiej miłości do zmarłego męża Filipa, zwanego Świrem. Nigdy o nim nie zapomniała. "Filip był blisko mnie i aprobował wszystko, co robiłam, obojętnie, czy było to mądre czy głupie, wzniosłe czy trywialne. Żyj – szeptał we mnie – Żyj jak chcesz. Albo jak musisz"*. Mija właśnie dziesięć lat od jego śmierci, kiedy zdarza się coś, co kompletnie wytrąca Matyldę z równowagi. Zjawia się Olga, była dziewczyna Filipa, i z jakiegoś sobie tylko znanego powodu ma zamiar zniszczyć wszystkie dobre wspomnienia z nim związane. Jest to tym bardziej niezrozumiałe, że Olga tak bardzo pomogła Matyldzie w najtrudniejszym okresie. Niemal siłą przywróciła ją do życia w pierwszych tygodniach po samobójstwie męża. Tylko czy to naprawdę było samobójstwo? Matylda stara się od nowa uporządkować swoje życie; wyjaśnić, co jest do wyjaśnienia, wyprostować, co jest do wyprostowania.

W pierwszych częściach cyklu, "Tego lata, w Zawrociu" i "Górze śpiących węży", nasza młoda bohaterka poznaje tajemnice rodzinne dziadków i próbuje wyjaśnić zagadkowe wydarzenia związane z ojcem, Janem Malinowskim. Daje to jej niezwykłą siłę. Już nigdy nie będzie tą samą trzydziestoletnią kobietą, która żyła bez przeszłości i była pewna, że tak będzie najlepiej. W "Masce Arlekina" widzimy dalszy proces dojrzewania Matyldy. Jest odkrywanie świata dorosłych, sporo rozrachunków ze sobą i najbliższymi, leczenie psychicznych ran i kompleksów. Zrozumienie, że "(...) człowieka łatwo porywa wiatr, gdy nie jest otoczony miłością. To ona daje odpowiedni ciężar. Byle kto kogoś takiego nie popchnie, nie obrazi słowem, nie podniesie ręki"*. Przychodzi wiedza, że "(...) marzenia zmieniają się, gdy człowiek zaczyna widzieć cały świat, a nie tylko siebie, gdy umie dostrzec biedną kobietę, zdeptane źdźbło trawy, strącone ptasie gniazdo"*. I pojawia się dręczące pytanie: "Dlaczego trzymam się rozsądku w sprawie, która należy do innego porządku rzeczy?"*.

Lubię prozę Hanny Kowalewskiej. Bawi mnie jej - sądzę, że całkiem świadome - balansowanie na granicy kiczu. Miejscami zbliża się do niego niebezpiecznie blisko, by błyskawicznie napisać frazę, która świadczy, że lekkie przerysowywanie postaci, groteskowość opisywanych scen czy nieco wydumane dialogi to tylko rodzaj gry z czytelnikiem. Coś takiego jak w filmach Pedra Almodóvara. Mam wrażenie, że autorka snując swoje historyjki próbuje pozyskać jak najszerszą rzeszę czytelników. W jednym z wywiadów przyznała, że nie chce być czytana tylko przez garstkę wyrafinowanych wybrańców. Czy wybór takiej właśnie formy i próba przemycania w niej ważnych treści jest skutecznym sposobem na dotarcie do ludzi? W takim razie, co z "garstką wybrańców"? Zniechęcą się, czy polubią i docenią tego typu literaturę? Trzeba przeczytać tryptyk o Zawrociu, żeby wyrobić sobie własną opinię.



---
* Hanna Kowalewska, "Maska Arlekina", wyd. Zysk i S-ka, 2006.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2909
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: misiak297 10.09.2010 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: "Maska Arlekina" jest trz... | norge
Nie wiem, czemu umknęła mi Twoja recenzja. I z jednym mogę się z przyjemnością nie zgodzić. "Maska Arlekina" nie jest przedostatnią książką z cyklu o Zawrociu. Skończyłem właśnie "Inną wersję życia" - czwarty tom Zawrocia - i nie wszystko zostało wyjaśnione, a to sugeruje, że przynajmniej jeszcze raz będziemy mogli się wybrać w te rejony:)
Użytkownik: Krulowa 23.12.2011 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czemu umknęła m... | misiak297
Matylda urodziła się w 1968 :) Właśnie ten szczegół wychwyciłam, po raz drugi czytając cały cykl.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: