Dodany: 17.12.2013 20:19|Autor: kliva
Kosz kontrbrudów dla Czajki
Muszę pocieszyć się jakoś, że żadnego z fragmentów nie odgadłam od razu i pokazać, że jakieś tam fragmenty z praniem znam!
1. - To nie jest knajpka... - stwierdziłam.
Co było oczywiste, kiedy spojrzało się na pralki na monety ustawione wzdłuż jednej ściany i suszarki wzdłuż drugiej. Nie wspominając o stołach do składania prania pośrodku, paru plastikowych krzesełkach i automacie z maleńkimi opakowaniami proszku i płynu zmiękczającego, na którym ktoś przyczepił napis: "NIECZYNNE".
- Nie mówiłem, że to knajpka - powiedział Eli, po czym podszedł do jednej z pralek i położył na niej swoją torbę.
- Nie wspomniałeś też, że to pralnia samoobsługowa - wytknęłam.
- To prawda. - Wyciągnął z torby butelkę płynu do prania, a potem wrzucił zawartość torby do pralki. Kiedy wrzucił parę ćwierćdolarówek, a za szybką zaczęła się przelewać spieniona woda, zakomenderował: - Chodź.
2. - T. dokąd idziesz? - zawołała N.
- Nazbierać jagód do ciasta! - odkrzyknęła T.
- Ale T., co z praniem?
- Wrócisz do południa? - To R. - Kto mi poda lekarstwo?
- Kiedy wrócimy? - spytała T.
- Kiedy wszystko sobie wyjaśnimy.
(...)
Albo ja, albo pranie. Wybieraj.