W kółko to samo!
Po przeczytaniu Inferno (piątej z kolei czytanej przez mnie książki Browna) doszedłem do wniosku, że przeczytać jedną książkę Browna, to tak jak znać wszystkie. Niestety każda jest do bólu schematyczna, według jednego i tego samego wzorca, więc czytając Inferno miałem co chwilę nieodparte wrażenie "ale to już było". Schemat jest jeden - Langdon wplątany w jakąś intrygę ugania się po miejscach umieszczenia kolejnych wskazówek prowadzących do ostatecznego celu. Zawsze towarzyszy mu niby inna, a jakby taka sama i niezmiennie piękna, kobieta skrzywdzona przez 'los'. Zmienia się tylko sceneria. Mówi się, że nie wchodzi się do tej samej rzeki 2 razy. Dan Brown jednak robi to przy każdej kolejnej książce. Następnym razem już mnie na ten utarty schemat nie złapię.