Dodany: 14.12.2013 19:39|Autor: Pani_Wu

Czytatnik: Moje subiektywne rozważania

4 osoby polecają ten tekst.

Ciamcia i piernik ze smalcem


Rapsodia wigilijna czyli Noelka (Musierowicz Małgorzata)

Wigilijny poranek na Jeżycach dla każdego oznacza coś innego. Ida niepokoi się brakiem białych pantofli i długością trenu ślubnej sukni tak bardzo, że zamiast miodu dodaje do świątecznego piernika słoik smalcu. Elka, córka Grzegorza Stryby, oczekuje wizyty Baltony, który obiecał przewieźć ją harleyem (co jak wiadomo jest szczytem marzeń każdej nastolatki). Cyryjek cyzeluje uszka, a Ignacy Borejko spada z drabiny. U Żeromskich grasują bliźnięta, profesor Dmuchawiec zakochuje się w prawnuczce Kasi, natomiast pod tak zwanym rondem, pojawia się handlująca swoimi obrazami tajemnicza Terpentula.
Choć jest to zima niewątpliwie, to polskim obyczajem Gwiazdka jest „po wodzie”, czyli deszcz leje rzęsiście.

Między strugami wody co rusz przemyka osobliwa para, Elka Stryba i Tomek Kowalik, oboje przebrani, ona za Gwiazdkę, a on za Gwiazdora (poznańska wersja Mikołaja). Jak motyw przewodni utworu muzycznego, powracający co chwilę w różnych odmianach, pojawiają się w każdym domu „Jeżycjady”, spajają ułamki wydarzeń, które wraz z nimi oglądamy. A wydarzenia są raz wesołe, radosne i ciepłe to znów smutne lub nawet przygnębiające, bo życie takie właśnie jest, niezależnie czy to dzień zwykły czy święto.
Jacy są sami bohaterowie, którzy stanowią motyw przewodni, kwintesencję świąt, najbardziej oczekiwanych gości, bo z workiem prezentów? Czy dusze ich są anielskie i piękne tak jak oblicza? A właściwie to jakie jest oblicze Gwiazdora ukryte pod sztuczną brodą, sztucznymi wąsami i sztucznymi brwiami? Bo sprawa wyglądu bywa dla niektórych bohaterów bardzo ważna. Niezmiernie ważna. Chyba nawet za bardzo.

Wigilia to wieczór cudów, przemyśleń, przemian, a także wybaczania. Ktoś otrzymuje wymarzony prezent, żeby mu Mozart nie chrypiał, ktoś przestaje być samotny. Ktoś musi dorosnąć, zrozumieć coś i powiedzieć „przepraszam”.
Wielka improwizacja świąteczna pod rondem to kwintesencja tego magicznego wieczoru, gdzie barszcz z uszkami i karp nie są w ogóle głównymi bohaterami, ale coś zupełnie innego.

„Noelka” to piękna, mądra opowieść, poruszająca emocje i przywracająca świętom prawdziwego ducha.



O dryfujących pedagogach czyli Sposób na Alcybiadesa (Niziurski Edmund)

Główny bohater oraz narrator, Marcin Ciamciara zwany Ciamcią, wraz kolegami Józiem Pędzelkiewiczem zwanym Pędzlem, Słabińskim nazywanym Słabym oraz Zasępą uczęszczają do klasy ósmej, jedenastoletniej szkoły męskiej w Warszawie. Trwają lata ’60 XX wieku, szkoła jest wielce zasłużona oraz obfituje w absolwentów, którzy wsławili się rozlicznymi osiągnięciami na wielu polach. Natomiast uczniowie klasy ósmej A, z bardzo wielu powodów, z których główny stanowi lenistwo, reprezentowali tak niski poziom wiedzy, że ciało pedagogiczne postanowiło wziąć ich ostro do galopu.
Jak określił to wychowawca klasy pan Żwaczek „…to długi proces przejść wszystkie stadia rozwojowe od neandertalczyka do ucznia klasy ósmej Szkoły im. Lindego. Utrzymywał, że na razie jesteśmy w epoce kamienia łupanego.”
Profesor Żwaczek, jak można się domyślić z nazwiska oraz rodzaju porównania, był biologiem. Wśród plejady gwiazd pedagogicznych wspomnieć należy matematyka Ejdziatowicza, zwanego Dziadzią, wuefistę Nieruchę i chemika Farfalę, na którego lekcji Ciamcia unicestwił aparat Kippa, bo chciał zobaczyć co się stanie, gdy przekręci kurek.
Nie ma takiego nastolatka, który dobrowolnie zgodziłby się przysiąść fałdów nad książką. Chłopcy zaczynają szukać sposobu na swoich „gogów”, żeby tylko się nie uczyć. Źródłem wiedzy o tym, jak z „gogami” postępować, są uczniowie klas starszych, dziesiątej i jedenastej. Nie są jednakże skłonni dzielić się ciężko zdobytą wiedzą bezinteresownie. Koszty zaś przerastają możliwości chłopców poza …. sposobem na najpoczciwszego „goga” w szkole, historyka Misiaka, zwanego Alcybiadesem.

Czy sposób okazał się skuteczny i co z tego wynikło? I czym jest Dryf oraz dryfujący pedagog? Otóż efekty przeszły najśmielsze oczekiwania, szczególnie samych zainteresowanych. Jedynie nie był w ogóle zdziwiony niejaki Juliusz Lepki, zwany Szekspirem, uczeń klasy jedenastej.

Dobre pół wieku minęło od tego czasu. Czy przygody uczniów tamtej, warszawskiej szkoły mogą mieć coś wspólnego ze światem uczniów obecnych? „Ósma Legia” jak nazywał ich Alcybiades, to chłopcy w wieku gimnazjalistów, których uczę zawodowo. Kiedy czytałam o ich przygodach, to przed oczami miałam swoich, obecnych uczniów. Może zamiast ziela angielskiego żuli by gumę do żucia, zamiast znaczków zbierali naklejki, ale skłonność do migania się od nauki, jest taka sama.
Ta książka jest nadal jak najbardziej „na czasie”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1047
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: