Dodany: 13.12.2013 00:22|Autor: jestdobrze

"Zmącony spokój Pani Labiryntu"


Są na tym świecie kryminały, które najlepiej czytuje się jesienią i zimą. Zgadza się, dotyczy to większości klasycznych powieści tego gatunku, niektóre jednak zdają się emanować większą przytulnością i ilością swoistego ciepła. Taka właśnie, kanapowo-kocykowowa, jest seria kryminałów autorstwa Joe Alexa, a właściwie Macieja Słomczyńskiego, dzielnego tłumacza "Ulissesa" i innych wiekopomnych dzieł, częściowo wznowiona ostatnio przez Wydawnictwo Dolnośląskie. Z półki babci, za pośrednictwem mamy, trafił w moje ręce "Zmącony spokój Pani Labiryntu". Pożółkłe kartki zadrukowane jeszcze w latach sześćdziesiątych. Okładka projektu Bronisława Kurdziela zdradzająca niemalże zakończenie.

Pierwsze zdanie: "Cichy, równomierny stuk małej, płaskiej maszyny Olivetti ustał nagle i Alex dopiero po chwili zrozumiał, że maszyna przestała pisać"*.

Ze szpitalnego łóżka przenoszę się do Londynu, nad którym właśnie wstaje świt. Zapominam, że zamiast prawdziwej kawy piję lurę zbożową i śniadam w towarzystwie autora poczytnych kryminałów oraz jego sympatii, panny Karoliny Beacon. Potem pozwalam im porwać się jeszcze dalej, aż na grecką wyspę Keros, gdzie ukryta ma być świątynia Pani Labiryntu, bóstwa cywilizacji kreteńskiej. Zanim padnie trup, a padnie dość późno, mam szansę wytypować, kto nim będzie. Powody mogące sprowokować chęć mordu wyświetlone zostają, zanim rozleje się krew. A powodów tych jest tyle, ilu uczestników wyprawy archeologicznej. Ciekawa konstrukcja daje podwójną radość rozwikływania zagadki.

"Zmącony spokój Pani Labiryntu" nie doczekał się jeszcze wznowienia, mam nadzieję, że nadejdzie i jego kolej. Internet podpowiada mi, że powinnam poszperać na półce babci – gdzieś tam czekają na mnie jeszcze dwa smakowite kąski: "Gdzie przykazań brak dziesięciu" oraz "Cicha jak ostatnie tchnienie".

Jako że w związku z narodzinami synka nadszedł czas odkurzyć klasykę literatury dziecięcej, a moją ostatnią zdobyczą jest "Alicja w Krainie Czarów" z ilustracjami Tove Jansson (najnowszy przekład Elżbiety Tabakowskiej), dodam tylko, że Słomczyński też "Alicję" przetłumaczył (1965). Poluję; gdy upoluję – zrecenzuję.


---
* Joe Alex, "Zmącony spokój pani labiryntu", Wydawnictwo Literackie, 1965, str. 7.


[Tekst ukazał się na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 862
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: