Dodany: 15.03.2008 16:53|Autor: szycki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Lubiewo
Witkowski Michał (ur. 1975)

5 osób poleca ten tekst.

Nie napiszę recenzji „Lubiewa”


Jest takie miejsce w szkole, gdzie spotykają się na długich przerwach. Stoją i rozmawiają. Mówią o książkach, których nie ma w kanonie szkolnych lektur. Spiskowcy z liceum. Zawsze gotowi na znak „czujki” ukryć się w wolnej kabinie, jeśli na horyzoncie pojawi się węszący za papierosami zły nauczyciel. Wystarczy tylko odpowiednio wcześnie, przed dzwonkiem na przerwę, ukryć się w schowku na mopy, co też czynię, ilekroć zbliża się dwudziestominutówka. Schodzą się w kilkusekundowych odstępach. Pozdrawiają się hasłem, które obowiązuje przez tydzień, a czasem dłużej, i jest nim zazwyczaj tytuł książki, o której ze sobą bez skrępowania debatują.

Tym razem go nie dosłyszałem, ale Marika, która jest dzisiaj w szkole po raz pierwszy od ponad dwóch tygodni, domaga się streszczenia utworu. Nie przygotowała się do rozmowy, nie przeczytała książki i teraz chce się przynajmniej dowiedzieć, czego rzecz dotyczy. Darek, o którym wiem, że czyta nieprzeciętnie wiele, streszcza mniej więcej tak, że w mieszkaniu Patrycji i Lukrecji, starych, klepiących biedę i żyjacych wspomnieniami „ciotek”, pojawia się młody ni to dziennikarz, ni to literat, który chce się dowiedzieć, „jak było dawniej”. Te prześcigają się w opisach mrocznych miejsc dawnego Wrocławia, precyzyjnie rekonstruują geografię parków i obskurnych lokali, wątpliwą urodę dworcowych poczekalni i publicznych ubikacji. Opisują przestrzeń związaną z homoseksualnym występkiem.

Po tych słowach wiem, o czym mowa. Gdybym jednak pomyślał, że twarze chłopców spłoniły się w krwawej pożodze, byłbym w wielkim błędzie. Misza z pierwszej „c”, ten delikatny chłopiec o cerze jasnej jak śnieg, dzisiaj zaskakująco pewny siebie, uważa, że bycie gejem to już nic złego, ba, że dzisiaj jest to modne, i że on, Misza z pierwszej „c”, może to powiedzieć każdemu. Wojtek, który niedawno wygrał ogólnoszkolny konkurs na najlepsze opowiadanie o tematyce rodzinnej, zwraca uwagę na autentyczność „Księgi ulicy”. Wnioskuję, że ta właśnie część „Lubiewa” podoba mu się najbardziej. Ze względu na bezkompromisowy obraz środowiska emerytowanych pederastów. „To jest wręcz komunonostalgia po pedalsku…” - zwraca się do zasłuchanych w jego słowa kolegów. Natomiast Sławek, który od lat trzyma z Piotrem, ten sam, który całkiem niedawno dostał nagrodę komitetu redakcyjnego szkolnej gazetki nauczycieli za powieść przeciwko szkole, oblizuje palce i mówi o „Lubiewie”, że to niezapomniana kombinacja elementów występnych i jeszcze coś o halucynogennej scenografii, brudzie, rozkoszy i piciu. Wszyscy są zachwyceni.

I nagle te ochy i achy, jakie i mnie przecież towarzyszyły podczas lektury książki. Kinga chce jednak dostrzec w „Lubiewie” coś więcej, proponuje doszukać się w powieści obrazu społeczeństwa, do którego należymy. Według niej mówi nam ta powieść coś o PRL-u, kapitalizmie, zmianie obyczajów, o naszym wreszcie stosunku do inności. Ach, jak mądrze mówi. Że też Paweł jej musi przerywać. On także stawia na walory poznawcze. Twierdzi, że gdyby czytać „Lubiewo” jako reportaż, to można w nim odkryć świat zupełnie dotąd nieopisany, sama zaś powieść, o której Misza mówi, że można ją traktować jako zbiór opowiadań, jest najbardziej radykalną książką w naszym piśmiennictwie. Jarek za to zarzuca krytykom traktującym „Lubiewo” jako reportaż błędne myślenie. Jego zdaniem powieść Witkowskiego nie opisuje rzeczywistości, lecz rzeczywistość wymyśloną, obecną w opowieściach, niemal mityczną. Cieszy się słusznie z tego, że Polska „dorobiła się” autora, który rzucił nam w twarz pełnokrwisty opis pedalskich (podkreśla: pedalskich) dołów i ciotowskiej (podkreśla: ciotowskiej) subkultury. Autora „Lubiewa” szereguje w klasyfikacji geograficznej obok Francuza Geneta i Amerykanina Bukowskiego. Prognozuje (zapewne nie bez racji), że książka wrocławskiego prozaika jest zapowiedzią gorącego sezonu.

Ukrywając się w ciasnawym schowku na mopy na najwyższej kondygnacji naszego Zespołu Szkół, ja, gimnazjalista, słucham mądrzejszych kolegów z szacunkiem należnym ich elokwencji i oczytaniu. Po dzwonku jako ostatni opuszczam tajne miejsce zebrań i biegnę na zajęcia dziennikarskie, gdzie dostaję zadanie napisania recenzji dowolnie przez siebie wybranej publikacji książkowej. Przez chwilę myślę, żeby napisać recenzję „Lubiewa” właśnie. I ja rozpływałem się nad nim w zachwytach, na marginesach wystawiałem bardzo wysokie noty za język i konstrukcję narratora i bohatera, doceniłem walory poznawcze. Ba. Mało tego. Nie raz i nie dwa słuchałem ustnej relacji Michała z pielgrzymek po berlińskich barach gejowskich (sam nie chodziłem, kto by wpuścił gimnazjalistę do siedliska rozpusty). Wracałem z Michałem pociągiem z Berlina. I taki nawet wierszyk dla niego napisałem, z którego się wprawdzie Michał nie ucieszył, ale który tutaj przytoczę w całości:

gdyby nie basia
w oczach ludzi uchodziłbym za homoseksualistę

albowiem złapałem się na tym
że w miejskich szaletach podglądam
chłopców którzy sikają

a w pociągu z berlina poprosiłem michała
żeby mnie głaskał po głowie
co jednak pozostawiło mnie obojętnym

ale basia zabrała mnie kiedyś na spacer
i pokazała że moja dłoń świetnie leży w jej dłoni
chociaż jej ręce są dłuższe od moich
ona zaś wyższa ode mnie o trzynaście centymetrów

to nawet dobrze że basia ma metr dziewięćdziesiąt
pierwsza dostrzega moment
w którym powinna mnie pocałować

na wszelki wypadek nie mówię jej
że kiedy mnie głaszcze
cieszę się że nie jest michałem


Ale recenzji „Lubiewa” nie napiszę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9903
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Sluchainaya 17.03.2008 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest takie miejsce w szko... | szycki
Tekst ciekawie napisany :) Coś "nowego" na Biblionetce :)
Wiersz jednak zupełnie do mnie nie trafia. Nie w takiej poezji gustuję.
Użytkownik: Jula22 20.03.2008 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest takie miejsce w szko... | szycki
Ciekawie napisana recenzja. Dla mnie troszeczkę za długa i zakończenie wierszem, też nie przypadło mi do gustu. Za pomysł, duży plus :)
Użytkownik: Salival 14.05.2008 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest takie miejsce w szko... | szycki
Mnie natomiast, wiersz bardzo się spodobał, świetnie ubarwia całą recenzję i nadaje jej "smaczku".
Użytkownik: melissa 29.11.2009 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest takie miejsce w szko... | szycki
Recenzja, z której nic nie wynika. No, może jedynie ktoś fałszywie wywnioskuje, że "Lubiewo" to książka dla gimnazjalisty do czytania w konspiracji. Nic bardziej błędnego. To kawał świetnej literatury dla dorosłych z poczuciem humoru.
Użytkownik: artur k 30.11.2011 01:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest takie miejsce w szko... | szycki
Nigdy bym nie pomyślał, że skomentuję jakąś recenzję na biblionetce, ale przeczytałem ten tekst i muszę: to jest świetne!
Użytkownik: Losice 17.07.2020 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest takie miejsce w szko... | szycki
Wow .... świetnie napisane .... chociaż nasza rzeczywistość nad Wisłą, lub jak mówią inni "optyka", jest dzisiaj inna.
Ale ... napisać taką "niepodrabialną" recenzję - wow ........
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: