Dodany: 15.03.2008 11:42|Autor: dansemacabre

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Hymn demokratycznej młodzieży
Żadan Serhij

Nostalgiczny hymn buntu


Książki, które powstają ze złości i bezsilności, bardzo często sugestywnie przemawiają do wyobraźni czytelnika. Ta książka to robi. Inteligentnie dokopuje młodej Ukrainie, której państwowość jest już autonomiczna, ale w której granicach odnajdziemy głównie bylejakość i marazm, pozostałości po poprzednim systemie, po radzieckiej dumie kolektywu, po mroku niedającym się w żaden sposób odpędzić. Żadan napisał pozbawiony patosu hymn, napiętnował quasi–demokrację, przedstawił młodzież, która nieco już się postarzała i nieuchronnie zbliża się do przerażającej granicy wieku trzydziestu lat. Taki to właśnie jest „Hymn demokratycznej młodzieży” – prześmiewczy, buntowniczy, karykaturalnie nadęty, ale przede wszystkim wypływający ze smutku i troski o losy Ukrainy.

Artystyczny melanż opowiadań Żadana jest jednocześnie obrazoburczym i zwariowanym kalejdoskopem zdarzeń. W kraju abnegacji i pustki podejmowane są coraz to nowe karkołomne przedsięwzięcia. Pewni rezolutni przyjaciele, którym znudziło się już życie na bakier z prawem, postanawiają otworzyć… pierwszy w Charkowie klub gejowski! Bardzo szybko znowu oszukiwać będą państwo i samych siebie, odpychając od siebie widmo wieku męskiego, który bynajmniej nie stanowi dla nich powodu do dumy.

Perypetie San Sanycza i Gogi wplecione są w realia nowej, kapitalistycznej Ukrainy, w której każdy jest atomem walczącym o przetrwanie. O samotności, rozbiciu wewnętrznym i życiu tylko na własny rachunek opowiadania Żadana mówią kilkakrotnie. Dość przytoczyć te słowa: „Ludzie często nie ufają sobie nawzajem z niezrozumiałych powodów, po prostu odwracają się od siebie, kiedy się najbardziej potrzebują, i spokojnie zasypiają, oglądając w kolorowej ciemności swoje koszmary”*. I chociaż fascynująca galeria postaci i zdarzeń w gejowskim klubie mknie do przodu w żywiołowym korowodzie, dostrzegamy wyraźnie, jak bardzo wyobcowani są bohaterowie Żadana i jak rozpaczliwie próbują to wyobcowanie przełamać.

Inną frapującą inicjatywą staje się pomysł niejakich braci Lichujów na otworzenie krematorium, które na budapeszteńskiej konferencji ekumenicznej (!) próbuje zareklamować ich siostrzeniec Iwan. Ta z kolei opowieść to inicjacyjna historia drogi i doświadczania, w której drwina i posępny smutek wciąż znajdują się obok siebie. Krematorium jest punktem ostatecznego końca, zaś przewrotność opowiadania każe nam zauważyć, że koniec jest jednocześnie początkiem. Czego? Może tego, co kryje się pośród wagonów odwiedzanych przez Iwana…

Trzecie oryginalne przedsięwzięcie opisane przez Żadana ma polegać na nakręceniu filmu dla Włochów, którzy starają się u siebie zlikwidować ukraińską prostytucję. W wirze surrealistycznej groteski przyjrzymy się scenariuszowi, aktorom i ich pracy nad filmem. Po raz trzeci staniemy naprzeciw zdarzeń, które tłoczą nam się w świadomości i w swym pozornym absurdzie i bałaganie zajmują tam trwałe miejsce. Nie jest trudno Żadanowi zamieszkać w naszych głowach, choć tak naprawdę wcale nie opuszczamy głowy autora. Kiedy bowiem czytamy, że „(…) nasz świat stacza się w otchłań, zapadamy się coraz bardziej w jego rozpadliny i pułapki, coraz bardziej oddalamy się od siebie, tracimy jakikolwiek kontakt ze sobą, gubimy się w bezkresnym wszechświecie, psujemy sobie sami życie, zdrowie i nerwy (…)”**, uświadamiamy sobie, że tu nie tylko o odradzającą się niczym Feniks z popiołu Związku Radzieckiego Ukrainę chodzi. Że to głos nie tyle narodowy, co pokoleniowy, przekraczający granice. I im bardziej szalone, tym bardziej smutne są wszystkie, liryczne w gruncie rzeczy, opowiadania Żadana. Ich metafizyka zderza się z twardym gruntem rzeczywistości, zaś semantyczna rozciągłość między pustką a wartościami brutalnie przecinana jest nożem przyziemnej traumy nieradzenia sobie z życiem. W końcu „Tak naprawdę nikt nie umiera z braku tlenu, umiera się właśnie z braku miłości albo z braku kasy”***.

„Hymn demokratycznej młodzieży” przekracza granice prawdziwe i mentalne, opowiada o ukraińskich outsiderach, ale także o każdym, kogo samotność pożera i odbiera chęć planowania czegokolwiek w życiu, komu miłość nie daje spełnienia, a upływ czasu boleśnie daje odczuć, że niekiedy na zbyt wiele jest już po prostu za późno.



---
* Serhij Żadan, "Hymn demokratycznej młodzieży", tłum. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, 2008, s. 53.
** Tamże, s. 122.
*** Tamże, s. 6.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3890
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 16.03.2008 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki, które powstają z... | dansemacabre
Świetna recenzja - i kolejna książka, za którą będzie trzeba się rozejrzeć...
Użytkownik: penny_lane 16.03.2008 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki, które powstają z... | dansemacabre
Na pewno przeczytam.
Użytkownik: gajda 17.03.2008 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki, które powstają z... | dansemacabre
Jak zwykle intrygujący tekst. Wrzucam do schowka nową powieść Żadana.:-)
Użytkownik: Alken 17.03.2008 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki, które powstają z... | dansemacabre
I co, nie taki Żadan straszny jednak??? :) Bardzo się cieszę.
Użytkownik: dansemacabre 17.03.2008 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: I co, nie taki Żadan stra... | Alken
Jednak nie. Po raz kolejny przekonuję się, że nie można się zrażać do autora na podstawie jednej jego książki :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: