Dodany: 28.11.2013 11:45|Autor: szahnamee

Książki i okolice> Książki w ogóle

4 osoby polecają ten tekst.

Czego nie lubicie w książkach?


Jest kilka rzeczy, które mnie denerwują w książkach.

1. Apostrofy w stylu "drogi czytelniku" wplecione w wydarzenia. Coś takiego zbija mnie z tropu, przywołuje do rzeczywistości. A nie potrzebuję do niej wracać, kiedy czytam :)
2. Brak chronologii. Tak, chaotyczność mnie denerwuje. Oczywiście są książki, w których coś trzeba przypomnieć. Ale chyba częściej spotykam się ze skakaniem do przodu i do tyłu niż z przypominaniem.
3. Przerywanie wątku hasłem "ale o tym później". Bo jak nie chcę o czymś pisać, mówić w danym momencie, to po prostu tego nie robię.

Zapraszam :)
Wyświetleń: 15738
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 82
Użytkownik: Lwiica 28.11.2013 11:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
4. Gdy przypisy na każdej stronie zajmują więcej miejsca niż tekst książki.
Użytkownik: Sznajper 29.11.2013 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: 4. Gdy przypisy na każdej... | Lwiica
A mnie przypisy nie przeszkadzają (zwłaszcza te Pratchetta), ale nie cierpię przypisów umieszczonych na końcu książki. Ciągłe przerzucanie w tę i nazad w Koniec wiary: Religia, terror i przyszłość rozumu (Harris Sam), tak mnie zdenerwowało, że nie skończyłem książki.
Użytkownik: ketyow 29.11.2013 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie przypisy nie przes... | Sznajper
I tutaj pojawia się ogromna korzyść ebooków - automatyczne przenoszenie w miejsce przypisu i automatyczny powrót do miejsca czytanego :-)
Użytkownik: nataliadiana 04.02.2014 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: 4. Gdy przypisy na każdej... | Lwiica
Haha, od razu przypomniało mi się "Imię róży" ;)
Użytkownik: Lwiica 04.02.2014 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Haha, od razu przypomniał... | nataliadiana
Ja miałam takie wydanie "Lolity" Nabokova i nie mogłam tego ścierpieć. Odłożyłam, wypożyczyłam inne wydanie - z przypisami na końcu książki - i dopiero mogłam się cieszyć lekturą :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.02.2014 14:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja miałam takie wydanie "... | Lwiica
Niestety dość popularne są teraz wydania "Lolity" bez żadnych przypisów, i zupełnie nie wiadomo czasem o co chodzi autorowi - bo akurat można nie znać wiersza "Annabel Lee" czy "La belle dame sans merci", albo nie dostrzec słowa "guilty" w nazwisku Quilty... To wszystko jest w tłumaczeniu Stillera, i za to je bardzo sobie cenię. Otworzył mi oczy na prawdziwe bogactwo treści tej powieści Nabokova (btw. też może przeszedłbym bezrefleksyjnie nad nazwiskiem Vivian Darkbloom, które w "Lolicie" występuje, gdyby Stiller nie nadmienił, że to anagram nazwiska autora!).

Podobnie zresztą "Czekając na Godota" nie podobało mi się tak bardzo, zanim nie przeczytałem posłowia Libery.
Użytkownik: pijany_nietoperz 28.11.2013 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
5. Gdy przypisy są na końcu a nie pod tekstem. To już zależy od wydawnictwa, bo trochę więcej kosztuje pracy ustawienie przypisów pod tekstem na tej samej stronie niż tylko napisanie wszystkich przypisów na końcu. Przykładowo tutaj chwalą się książki Cejrowskiego.
6. Za duża czcionka - czasami wyd. Albatros. Chociażby ostatnio Uciekinier.
7. Przewidywalne zakończenie - Cień.
8. Literówki. Nie wiem na pewno od czego to zależy. Cięcia w budżecie na korektę tekstu?
9. Słabe wykonanie (przykładowo książki o Harrym Potterze), czyli rozlatujące się grzbiety po paru przeczytaniach.
10. Twoje punkty 1 i 3.

Raczej mnie to trochę irytuje. Żeby mnie to miało denerwować to raczej jeszcze nie.
Użytkownik: szahnamee 29.11.2013 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: 5. Gdy przypisy są na koń... | pijany_nietoperz
O literówki. Normalnie mnie nie drażnią, bo raczej nie jestem wzrokowcem. Ale teraz akurat w "Dzienniku Anne Frank" strasznie mnie denerwują. Bo raz jej ukochany ma na imię Peter, a innym razem Petel. I to nawet w tym samym akapicie :)
Użytkownik: elwen 29.11.2013 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: O literówki. Normalnie mn... | szahnamee
To akurat nie literówka: chłopak formalnie miał na imię Peter, "Petelem" przezywała go Anne.

Dowód http://www.newser.com/story/20070/anne-franks-lost-love-revealed.html
Użytkownik: ka.ja 28.11.2013 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Narracja w sztucznie luzackim stylu, wymuszone dowcipasy w każdym zdaniu i dialogi jak z nędznego kabaretu. Strasznie popularne ostatnio, niestety.
Użytkownik: Zoana 28.11.2013 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Mnie najbardziej irytują:

- Wulgaryzmy wplecione w narrację (np. "Kill'em all" Jakuba Ćwieka). Dopuszczam je w dialogach, gdyż mówią mi wtedy coś o bohaterach, którzy ich używają, tworzą jakiś rys postaci, dodają realizmu, a w niektórych sytuacjach są wręcz niezbędne - przykładowo w bardzo dramatycznym momencie okrzyk "Kurka wodna!" brzmiałby nienaturalnie i śmiesznie. Ale przekleństwa w ciągu narracji świadczą o autorze i to niestety nie najlepiej.

- Przypisy na końcu książki zamiast pod tekstem, jak ktoś wyżej napisał (np. jedno ze starszych wydań "Lolity" Vladimira Nabokova), ale też całkowity brak przypisów, szczególnie kiedy książka zawiera wiele wtrąceń obcojęzycznych. Spotykam się z tym często w powieściach Agathy Christie i niepomiernie mnie to denerwuje.

- Książki sztucznie "nadmuchane" dużą czcionką, szeroką interlinią i obszernymi marginesami ze wszystkich stron (np. autobiografia Danuty Wałęsy). Muszę się wtedy męczyć z wielką cegłą, choć spokojnie można by zmniejszyć objętość książki o co najmniej jedną trzecią.

- Traktowanie czytelnika jak idioty, względnie sklerotyka, czyli przypominanie co parę, paręnaście stron co kto powiedział, co zrobił, co się wydarzyło i o co właściwie chodzi w książce. Spotkałam się z tym np. w "Angelologii" Danielle Trussoni.

- Pseudointelektualne dywagacje, głębokie przemyślenia, błyskotliwe wnioski i rozpaczliwe dylematy moralne bohaterów, które wbrew staraniom autora są przedstawione w sposób płytki, trywialny, infantylny, czy wręcz groteskowy. Pełno tego typu kwiatków znalazłam w cyklu "Oko jelenia" Andrzeja Pilipiuka.
Użytkownik: alva 28.11.2013 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie najbardziej irytują:... | Zoana
Twój ostatni punkt pasuje też jak ulał do "Przywoływacza Dusz" Akurat skończyłam tę książkę i mam straszną ochotę się nad nią popastwić.

I w temacie:
- książka wychwalana jako absolutne arcydzieło, och i ach, okazuje się być gniotem;
- sceny akcji napisane tak, że zaczynam ziewać;
- główny bohater w postaci męskiego odpowiednika Mary Sue (we "Władcy Barcelony" chociażby);
- sytuacje, kiedy autor/ka zapomina, co napisał/a kilka stron wcześniej i wychodzą mu/jej totalne bzdury.
- no i literówki, błędy ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne... Mogę je zignorować, jeśli książka jest na tyle fascynująca, że pochłaniam ją "całą sobą", aczkolwiek zbyt wielkie ich nagromadzenie może doprowadzić do tego, że obniżę ocenę.
Użytkownik: Prysiu 28.11.2013 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
To ja dorzucam:
- niewyjustowany tekst;
- opowiadanie w kolejnym tomie ze szczegółami, co się wydarzyło w poprzednim;
- beznadziejne tłumaczenia nazw własnych/imion na język polski (a już mistrzostwem jest mieszanie nazw oryginalnych z polskimi, patrz np.: Nieświadomy mag (Miller Karen)).
Użytkownik: Lwiica 29.11.2013 12:18 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja dorzucam: - niewyj... | Prysiu
Naprawdę spotkałeś się z książką z niewyjustowanym tekstem?
Użytkownik: ketyow 29.11.2013 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę spotkałeś się z ... | Lwiica
O to samo chciałem zapytać. To aż niewiarygodne.
Użytkownik: Prysiu 29.11.2013 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Naprawdę spotkałeś się z ... | Lwiica
zdarzyło się kilka razy :)
Użytkownik: Lwiica 29.11.2013 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: zdarzyło się kilka razy :... | Prysiu
Jestem ciekawa co to za książki, bo jakoś nie potrafię sobie nawet tego wyobrazić :)
Użytkownik: verdiana 29.11.2013 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
1. Wszelkie błędy, jeśli jest ich za dużo. Bo wiadomo, nikt nie jest maszyną, nawet po 5 redakcjach jakieś błędy będą. Ale ortografy poprawi byle Word, więc są niedopuszczalne. Powtarzanie błędów podobnie - świadczy o braku szacunku dla czytelnika, a jeśli autor/wydawca nie szanuje czytelnika, niech nie wymaga, żeby czytelnik za książkę płacił.

2. Brak przypisów pod tekstem. Przypisy na końcu to horror, zwłaszcza w ebookach.

3. Brak marginesów - notatki na oddzielnych kartkach, które się gubią niech sobie wydawca robi sam.

4. Traktowanie czytelnika jak idioty i umieszczanie miliona zbędnych przypisów bez powodu. Lubię duże ilości przypisów, ale CIEKAWYCH i poddających nowe tropy, a nie tłumaczących, kto to Stephen King albo co znaczy "non omnis moriar".

5. Płytkie/papierowe postacie w beletrystyce albo postacie wyraźnie nieprawdopodobne (bo się autorowi nie chciało skonsultować z psychologiem?).

6. Drukowanie na białym papierze - to sztuczne podnoszenie ceny (taki papier jest drogi) i wagi (jest też strasznie ciężki). Poza tym kontrast wtedy jest taki, że razi i nie da się w ogóle czytać.

7. Zbyt mała czcionka, bezużyteczna, taka książka może wtedy iść tylko na makulaturę, bo nie daje się czytać.

8. Klejenie zamiast szycia - albo się takiej książki nie da utrzymać, albo się rozwala.

9. Brak równoległych wydań w ebookach.

10. Sztuczne podnoszenie cen - wiem, ile wymiernie kosztuje wyprodukowanie książki i nie podoba mi się przebicie typu 1000%.

11. Streszczanie poprzednich tomów na początku kolejnych.

12. Tłumaczenie imion własnych.

13. Notoryczne używanie dywizu zamiast myślnika, tytuły książek w cudzysłowach, kropki za wykrzyknikiem/znakiem zapytania itd.

14. Opisy na okładkach opowiadające kawałek historii, po czym urywające się. To spoiler, psuje czytanie. :/

15. Zdjęcia/obrazki dwustronne w książkach, których nie da się otworzyć, bo są klejone.

Użytkownik: ketyow 29.11.2013 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Wszelkie błędy, jeśli ... | verdiana
Odnośnie punktu drugiego, to umieszczanie przypisów w ebookach na końcu wynika z konstrukcji pliku. Każdy czytnik ma koniec strony w innym miejscu, więc nie jest możliwe uzyskanie kompromisowego rozwiązania. Wszystkie czytniki, których oprogramowanie jest zgodne ze strukturą epub/mobi, po kliknięciu na przypis przenoszą do niego i niczego nie trzeba ręcznie szukać. Tak samo jednym kliknięciem wracamy do czytanego miejsca. Jeśli posiadasz czytnik, który tej funkcji nie obsługuje, to nie można mieć pretensji do wydawcy, a do producenta czytnika :-) Bo forma rozwiązania przypisów w ebookach jest właśnie bardzo wygodna, szczególnie jeśli jest ich bardzo dużo.
Użytkownik: agatatera 29.11.2013 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnośnie punktu drugiego,... | ketyow
No właśnie, też się zdziwiłam, bo przecież to jest bardzo wygodnie rozwiązane. Nie zdawałam sobie sprawy, że może być inaczej w innych czytnikach.
Użytkownik: ketyow 29.11.2013 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, też się zdziw... | agatatera
Myślę, że po części temu Kindle zawdzięcza tak dużą popularność u nas. Nie trzeba się zastanawiać czy coś będzie działało jak trzeba, bo jeśli plik ma jakieś możliwości, to czytnik je obsługuje. A wielu twórców czytników epub niestety testuje swoje produkty na ludziach. Ludzie się wkurzają, że im coś nie działa jak należy, a jeszcze bardziej wkurzają się wydawcy, żeby dostosować pliki do otwierania na jakichś egzotycznych niedopracowanych konstrukcjach ;-)
Użytkownik: agatatera 29.11.2013 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że po części temu ... | ketyow
O tak, często słyszę o problemach z e-bookami, a po sprawdzeniu okazuje się, że na tych sprawdzonych (typu Kindle, Onyx etc.) działa, tylko na innych nie. A biorąc pod uwagę rynek czytników, to nawet niezbyt się opłaca ładować kasę w poprawianie plików dla kilkuset osób w kraju ;)
Użytkownik: agatatera 29.11.2013 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, często słyszę o pr... | agatatera
Kilkuset w sensie posiadania czytnika X. A pewnie 2-3 w sensie danego pliku.
Użytkownik: ketyow 29.11.2013 13:53 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, często słyszę o pr... | agatatera
Dokładnie, szczególnie że problematyczna jest ilość urządzeń, którą trzeba posiadać, żeby plik przetestować, a ebooki często tworzą np. wolni strzelcy, niekoniecznie związani z jakimś wydawnictwem, które szasta pieniędzmi na lewo i prawo :-)
Użytkownik: agatatera 29.11.2013 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie, szczególnie że... | ketyow
Pozostaje tylko się zgodzić z tą wypowiedzią ;)
Użytkownik: verdiana 29.11.2013 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Odnośnie punktu drugiego,... | ketyow
Mam kindle i wiele plików ma normalne przypisy, ale niektórzy robią sieczkę, a nie plik, albo robią twardy enter, albo każą właśnie klikać. Irytujące jest też, że wiele plików nie podaje, ile % tekstu jest do końca, i to plików legalnych, za które się płaci więcej niż za wytworzenie książki papierowej. :/
Użytkownik: verdiana 30.11.2013 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam kindle i wiele plików... | verdiana
Co jeszcze denerwuje - kliknięcie w nr przypisu nie prowadzi do niego, tylko do początku listy przypisów i trzeba go szukać, co przy wyższych numerach oznacza przewijanie stron. Koszmar. To jest niewygodne nawet na kompie. W biografii Czajki-Stachowicz tak właśnie jest. Ponadto przeczytałam, że Czajka urodziła się w warszawie. Nie wiedziałam, że w 19. wieku je już produkowano! :/
Użytkownik: imogena 29.11.2013 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Wszelkie błędy, jeśli ... | verdiana
> 4. Traktowanie czytelnika jak idioty i umieszczanie miliona zbędnych przypisów bez powodu.

Jak dotąd chyba tylko raz się z czymś takim spotkałam, ale przyznam, że to rzecz faktycznie irytująca. Była to książka "Czytając Lolitę w Teheranie" Azar Nafisi, a natrętne przypisy pochodziły od jednej z tłumaczek. W dodatku miałam wrażenie, że tłumaczka za idiotów uważa nie tylko czytelników, ale i samą autorkę. Książkę samą w sobie polecam, bo świetna, ale trzeba sobie wyrobić odruch niezauważania przypisów :)
Użytkownik: verdiana 29.11.2013 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Wszelkie błędy, jeśli ... | verdiana
Mogłabym jeszcze dodać brak podziału na akapity. Kocham Bernharda, ale za to mam ochotę go zamordować. Gdyby jeszcze żył. ;>
Użytkownik: Que_Sabe 29.11.2013 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Wyjątkowo irytują mnie w książkach - zwłaszcza niebeletrystycznych - błędy i niekonsekwencje logiczne. Akurat teraz czytam coś, co jest obrazą dla rozumu, bo np. najpierw czytamy, że obiekt X posiada cechę A, a trzydzieści stron dalej czytamy równie kategoryczne stwierdzenie, że obiekt X nie posiada cechy A. Nie przerwałam lektury tylko dlatego, żeby ze spokojnym sumieniem wystawić książce pałę ;)
Użytkownik: imogena 29.11.2013 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Najbardziej chyba w książkach nie lubię niechlujnych, złych tłumaczeń pełnych błędów językowych wynikających z niewystarczającej znajomości zarówno języka polskiego, jak i języka oryginału. Niejednokrotnie spotkałam się z takimi kwiatkami, jak: "w każdym bądź razie", "jakiś" dla liczby mnogiej ("pamiętam jakiś ludzi") albo "płakał", kiedy z tekstu wyraźnie wynika, że chodziło o "krzyczał" (w przekładzie z angielskiego).
Złe tłumaczenie potrafi całkowicie zepsuć przyjemność lektury. Najdobitniejszy przykład, jaki pamiętam to Dzwon śmierci (Ekman Kerstin) - do tej pory nie wiem, w jakim stopniu to, co przeczytałam, oddaje to, co chciała przekazać autorka.


Użytkownik: Aquilla 29.11.2013 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
300 stronicowe książki, których treść spokojnie zmieściłaby się na 100 stronach, gdyby zastosować normalne formatowanie.

Hasła w stylu "Dziś była szczęśliwa. Nie wiedziała, że niedługo utraci wszystko, co kocha". Musicie mi w samym tekście spoilerować, co będzie dalej?

Bohaterowie wiedzący więcej niż czytelnik - teksty w stylu "I wtedy zobaczył coś, czego nie zapomniał do końca życia". Po czym koniec rozdziału i nowy wątek. Kod Leonarda Da Vinci po trzecim takim numerze poleciał szerokim łukiem w drugi kąt pokoju.
Użytkownik: mala niedzwiedzica 05.12.2013 01:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 300 stronicowe książki, k... | Aquilla
A byłabyś w stanie sprawdzić w którym rozdziale jest to zdanie? Chodzi mi o Kod Leonarda Da Vinci. Mogłabym spradzić w oryginale jak to wygląda, bo może to wada tłumaczenia tylko.
Użytkownik: Aquilla 05.12.2013 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A byłabyś w stanie sprawd... | mala niedzwiedzica
Tu nie chodziło o zdanie tylko o całą sytuację, gdzie autor mówi nam, że coś ważnego się stało, ale nie mówi nam, co. Wątpię, żeby tłumaczenie było winne.
Użytkownik: Paulina* 29.11.2013 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Mogłabym dodać:
- wersje skrócone,
- brak tłumaczenia przy fragmencie w języku obcym (szczególnie jeśli tego języka nie znam i nie umiem się domyślić treści),
- dziwny, nietypowy zapis dialogów,
- bardzo krótkie zdania, które odbierają tekstowi płynność (np. "Księga Diny" - odłożyłam ją po 5 stronach),
- epatowanie okropnościami,
- sytuacje, w których jeden pozytywny bohater zabija drugiego (wcale nie mając na to ochoty) lub zabójcą jest dziecko.
Użytkownik: pijany_nietoperz 29.11.2013 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogłabym dodać: - wersje... | Paulina*
-epatowanie okropnościami

Poproszę o jakieś konkrety, przykłady.

Nic nie mam do Twojej wypowiedzi. Po prostu jestem ciekaw.
Użytkownik: Marylek 29.11.2013 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: -epatowanie okropnościami... | pijany_nietoperz
Pierwszy z brzegu przykład: "Malowany ptak".
Drugi z brzegu, choć z innej beczki: "Anioły i demony".

Mogłabym tak długo. Tylko po co. Epatowania okropnościami też bardzo nie lubię.
Użytkownik: Zoana 30.11.2013 00:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszy z brzegu przykła... | Marylek
Dla mnie książki Mastertona są tu sztandarowym przykładem epatowania okropnościami - brutalnością, okrucieństwem i "brudnym" seksem, opisywanym bardzo dosłownie - bez żadnego uzasadnienia fabularnego. Przeczytałam bodajże trzy jego książki i więcej nie zamierzam.
Użytkownik: Marylek 30.11.2013 07:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie książki Masterto... | Zoana
O, Mastertona przeczytałam jedną książkę i wystarczy. W życiu już po niego nie sięgnę!
Użytkownik: Paulina* 30.11.2013 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: -epatowanie okropnościami... | pijany_nietoperz
Z książek, które czytałam, w tej chwili przychodzą mi do głowy:
- „Misery” - Pamiętam, że obniżyłam ocenę z powodu jednej, moim zdaniem niepotrzebnej sceny. Może kiedyś jej wybaczę, nie wiem :)
-King „Zdolny uczeń” – dla mnie totalnie obrzydliwy
-„Pieśń lodu i ognia” – Czytając, co wyprawiali niektórzy bohaterowie, myślałam sobie „a żeby cię szlag trafił jak najprędzej!”, a szubienica opisana w drugim (?) tomie może się śnić po nocach.
Użytkownik: Incrusta 30.11.2013 08:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Jest kilka rzeczy, które mnie w książkach denerwują:

- brak przypisów pod tekstem, zazwyczaj sobie daruję, gdy muszę szukać ich na końcu
- zbyt obszerne przepisy, zajmujące większość strony
- tłumaczenie na język polski imion, zwłaszcza jeśli tłumacz jest niekonsekwentny i tłumaczy nie wszystkie, a tylko te, "które się da"
- opisy na okładkach zdradzające fabułę
- brak tłumaczenia obcojęzycznych fragmentów
- błędy autorów, jak u Simons, gdzie wątki się gubią, bohaterowie nie mają do końca określonego wyglądu (niezdecydowana pisarka?) itp.
- wszelkie inne błędy ortograficzne, stylistyczne
- narracja rodem z podstawówki (patrz: Kwiaty na poddaszu (Andrews V. C. (właśc. Andrews Virginia C.))), mimo ciekawie zapowiadającej się fabuły nie potrafię znieść języka "Kali umieć, Kali potrafić"
- format książki A4 (lub przybliżony do takiego)
- "zamykająca się" książka, gdzie potrzebna jest niemal siła, aby przez przypadek się nam nie złożyła (nie wspomnę już o refleksie)
- wypadające kartki, odpadająca okładka, itp.
- zbyt duża, zbyt mała czcionka
- niewyjustowany tekst
- brak marginesów po lewej i prawej stronie kartki
Użytkownik: nataliadiana 04.02.2014 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | Incrusta
Co do zamykających książek to dodam tyle, że denerwują mnie właśnie wydania kieszonkowe, bo to je zwykle trzeba mocno trzymać i po chwili aż bolą palce od takiego wysiłku, bo trudno to inaczej nazwać ;)
Użytkownik: misstag 30.11.2013 13:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
1. Pisanie w czasie teraźniejszym, czytałam takie, drażni mnie to bardzo.
2. Zbyt wąskie marginesy, zwłaszcza w grubych książkach, gdzie, aby doczytać to co jest przy wewnętrznym marginesie, trzeba zaginać książki, trzymać pod dziwnym kątem.
3. Zbyt duże przerwy pomiędzy wersami, czyli wspomniane sztuczne nadmuchywanie książki.
4. Śliski, czasami wręcz przezroczysty papier (zwłaszcza w książkach tańszych wydawnictw, formatach kieszonkowych)
5. Raz się spotkałam, że kilkadziesiąt stron z książki (była klejona) było "do góry nogami". ^^
6. Dziwne formaty książki, tj. kwadratowe lub bardzo wąskie.
7. Brak "rozdziałowania" to znaczy ciurkiem pisane jest przez czterdzieści albo i więcej stron. Przy Chmielewskiej tak miałam. Nie każdy i nie zawsze może tyle przeczytać naraz.
Użytkownik: libroteka 09.12.2013 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Pisanie w czasie teraź... | misstag
ad 5. Raz się spotkałam, że kilkadziesiąt stron z książki (była klejona) było "do góry nogami". ^^

Takie książki można swobodnie zwrócić jeśli nie do wydawcy, to do księgarni, gdzie zostały kupione. Błędnie wydrukowany nakład się zdarza - i jest "ubezpieczony" przez drukarnię. Wtedy dostaniemy albo zwrot pieniędzy, albo dobrze wydrukowaną książkę.
Użytkownik: misstag 25.12.2013 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: ad 5. Raz się spotkałam, ... | libroteka
To była lektura szkolna, chyba Przedwiośnie, należała do mojego taty, miała jakieś trzydzieści lat. ;d
Użytkownik: nataliadiana 04.02.2014 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Pisanie w czasie teraź... | misstag
Co do punktu 7. zdecydowanie się zgodzę. Dodam tylko swoje uzasadnienie, iż w takich przypadkach nie wiadomo, gdzie się kończy jeden wątek, a zaczyna drugi, to znaczy w jakich momentach można sobie zrobić przerwę bez obaw o późniejsze pogubienie się w akcji.
Użytkownik: Vemona 30.11.2013 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Przede wszystkim pisanie jednym ciągiem, bez wyróżnienia dialogów, potwornie się męczyłam czytając Ewangelia według Jezusa Chrystusa (Saramago José).
Poza tym - niewygodny format, grube książki z małym marginesem, które się trudno otwiera, drobny druk, przypisy, których trzeba szukać na końcu, często używam dwóch zakładek - ta druga właśnie do przypisów.
Użytkownik: verdiana 05.12.2013 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przede wszystkim pisanie ... | Vemona
Haha, oj tak, boje toczę z autorami o akapity i wcięcia. Nie lubię też braku podziału na rozdziały.
Użytkownik: Vemona 05.12.2013 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Haha, oj tak, boje toczę ... | verdiana
Oby Twoje boje były skuteczne, bo przyznaję bez bicia, że taka forma, choć może przez autora uważana za nowatorską, zdecydowanie mnie zniechęca do zawarcia bliższej znajomości z treścią.
Musi ta treść zawierać w sobie rzeczywiście coś niesamowitego, żebym była skłonna się męczyć.
Użytkownik: ketyow 05.12.2013 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Oby Twoje boje były skute... | Vemona
O matko, naprawdę są takie książki o jakich mówicie? Brak akapitów? O_O Dialogi wewnątrz akapitów? O_O Koszmar, grosza bym na coś takiego nie wydał, aczkolwiek na szczęście się nie spotkałem.
Użytkownik: agatatera 05.12.2013 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, naprawdę są taki... | ketyow
Chociażby McCarthy. Ale on jest tak dobry, że mógliby lustrzanym pismem drukować, a wg mnie warto czytać :P
Użytkownik: Vemona 05.12.2013 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, naprawdę są taki... | ketyow
Zobacz choćby wymienionego przeze mnie Saramago, nie nabyłam go, tylko wypożyczyłam, więc przynajmniej nie było wydatku, a doczytałam wyłącznie ze względu na treść, ale męczyłam się straszliwie i obniżyłam ocenę za formę.
Czytanie tak zblokowanego tekstu jest niezwykle uciążliwe i tego typu publikacjom mówię zdecydowane - nie, niezależnie, czy jest to zamierzone przez autora, czy wynika z nieudolności wydawniczej.
Użytkownik: verdiana 05.12.2013 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, naprawdę są taki... | ketyow
Cały Bernhard, cała Jelinak, tak na początek.
Użytkownik: Zoana 02.01.2014 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: O matko, naprawdę są taki... | ketyow
Dorzucę jeszcze Chilijski nokturn (Bolaño Roberto) - zwarty tekst bez podziału na rozdziały, akapity czy dialogi, a jedno zdanie ciągnie się niekiedy przez kilka stronic.
Użytkownik: verdiana 05.12.2013 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Oby Twoje boje były skute... | Vemona
To nawet nie nowatorskość, niektórzy autorzy po prostu lubią tworzyć takie kilometrowe zdania, z których da się potem zrobić nie tylko kilka zdań, ale i kilka akapitów. Gdybym redagowała np. Jelinek, wyodrębniłabym dialogi, poza tym zawsze i tak muszę zamieniać dywizy na myślniki. U mojego ulubionego autora rozbijam dość często zdania na kilka krótszych, mimo że są całkowicie poprawnie skonstruowane. Ale on nie robi tego złośliwie, nie chce nikomu utrudniać czytania, więc nie ma problemu. Niektórzy potem wszystkie poprawki cofają.
Użytkownik: Vemona 05.12.2013 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: To nawet nie nowatorskość... | verdiana
Ja się zgadzam na długie zdania, przeszkadzają mi bloki tekstowe, w których nie wyodrębnia się dialogów. Fakt, że z akapitami czyta się przyjemniej, wolę to, niż tekst pisany ciurkiem.
Użytkownik: verdiana 05.12.2013 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się zgadzam na długie ... | Vemona
Ja się nie zgadzam, trzeba je 20 razy czytać, żeby się dowiedzieć, czy w ogóle są poprawne, a bez akapitów się czytać nie da, bo się wszystko zlewa. Chcą pisać długie zdania? OK, ale niech je dzielą na akapity, a nie ciurkiem przez stronę.
Użytkownik: Vemona 06.12.2013 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się nie zgadzam, trzeb... | verdiana
Co prawda, nie wyobrażam sobie zdania podzielonego na akapity ;), ale co do zlewania masz absolutną rację.
Użytkownik: verdiana 06.12.2013 10:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Co prawda, nie wyobrażam ... | Vemona
Ja nie jestem aż tak przywiązana do kropki, więc akapit się może kończyć przecinkiem albo średnikiem, ale ma być. I wcięcie też! :>
Użytkownik: Vemona 06.12.2013 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie jestem aż tak przy... | verdiana
Wiesz, w takim razie jestem skłonna się od kropki odwiązać, bo rzeczywiście bardzo ułatwiłoby to czytanie. ;)
Użytkownik: misstag 01.12.2013 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Hej, mogę liczyć na Waszą pomoc?
Otóż mam książkę, którą strasznie chciałam przeczytać, ale... Wczoraj zaczęłam, dzisiaj doczytałam do 96 strony a po niej pojawia się 81 - kartki do 96 a potem zaraz 113, zdenerwowałam się strasznie. Książka z biblioteki, na półce były dwie. Zajdę jutro, jeśli będzie dostępny drugi egzemplarz... Wada drukarska? Każdy egzemplarz może mieć coś takiego?
Książka wydana w 2013, jak coś...
Użytkownik: nutinka 01.12.2013 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej, mogę liczyć na Waszą... | misstag
Taki błąd się zdarza. Zgłoś paniom w bibliotece. To świeże wydanie, więc powinny reklamować.
Użytkownik: ketyow 01.12.2013 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej, mogę liczyć na Waszą... | misstag
Raczej zdarza się w pojedynczych egzemplarzach.
Użytkownik: misstag 04.12.2013 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Raczej zdarza się w pojed... | ketyow
Byłam dzisiaj, pokazałam co jest nie tak. Pani wklepała w komputer i stwierdziła, że pozostałe książki są tego samego wydania, więc też posiadają ten błąd. Nie wiem z czego wynika takie rozumowanie. Aż normalnie wejdę przy okazji do Matrasa czy Empiku i poprzeglądam tamtejsze egzemplarze...
Użytkownik: Marylek 04.12.2013 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam dzisiaj, pokazałam ... | misstag
To samo wydanie nie oznacza, że wszystkie muszą być pozbawione całych składów. Należałoby to sprawdzić. Może tej pani się po prostu nie chciało?
Użytkownik: ketyow 04.12.2013 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Byłam dzisiaj, pokazałam ... | misstag
Było trzeba ją naciskać, może by się kobiecina czegoś dowiedziała nowego :-) Sam mam w domu dwa Pierścienie Nivena, bo w jednym ostatnie 30 stron się powtarza dwukrotnie, a te "prawdziwe" 30 stron nie występuje. Drugie wydanie jest dokładnie to samo i problemu nie ma.
Użytkownik: mala niedzwiedzica 05.12.2013 01:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Mnie nic tak nie zraża do książki jak zbyt duża ilość postaci, szczególnie kiedy w każdym rozdziale pojawiają się coraz to nowsze imiona i co chwila trzeba się wracać aby przypomnieć sobie kto jest kto. Dla takiej osoby jak ja, która ma problemy z zapamiętaniem imion nawet swoich znajomych, czytanie takiej książki jest nieco męczące (mówię o naprawdę przesadzonej ilości postaci) Pewnie dlatego wciąż odkładam czytanie Gry o Tron! Czy w Grze o Tron jest naprawdę tak trudno połapać się kto jest kto? Kilka osób na to narzekało no i oczywiście się zniechęciłam!
Użytkownik: Checkpoint 05.12.2013 07:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie nic tak nie zraża do... | mala niedzwiedzica
Nie jest tak ciężko zapamiętać wszystkich w "Grze o tron", zwłaszcza kiedy każdy tytuł rozdziału nosi imię danego bohatera o którym będzie w nim mowa. To ułatwia, mnie na pewno. Jestem pewna, że szybko wszystkich zapamiętasz, przynajmniej większość i nie będziesz musiała wracać, aby sobie przypomnieć.
Użytkownik: verdiana 05.12.2013 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest tak ciężko zapam... | Checkpoint
Dokładnie tak, w Grze to nie jest problem. To już większy jest w "Stu latach samotności", bo tam się imiona powtarzają, ale wystarczy nie czytać na raty albo mieć rozpiskę pod ręką i też jest ok. A po latach od czytania imiona i taki mają niewielkie znaczenie albo żadne. I tak co innego się pamięta. ;)
Użytkownik: imogena 05.12.2013 09:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie nic tak nie zraża do... | mala niedzwiedzica
O to to. A jak jeszcze każda z postaci ma: 1. imię, 2. imię odojcowskie, 3. nazwisko, 4. przydomek i wszystko to jest używane przez autora zamiennie, to można się pogubić na amen. Dodatkowy level trudności jest wtedy, kiedy wszystkie postacie są podobne charakterologicznie - np. wszystkie w podobny sposób histeryzują ;-)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 05.12.2013 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: O to to. A jak jeszcze ka... | imogena
Bodajże w którychś "Zapiskach na pudełku od zapałek" U. Eco pisał, że dobrym zwyczajem pisarskim jest nadawać bohaterom imiona niezaczynające się tą samą literą alfabetu. Nie ma więc co gadać o książkach, w których albo mają bardzo podobne miana, albo są egzotyczne i się zlewają - np. japońskie ;) Oczywiście nie chodzi o powieściach, w których suspens jest oparty na jednym imieniu, np. "Małgosia kontra Małgosia".
Użytkownik: verdiana 06.12.2013 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bodajże w którychś "Zapis... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dla mnie w powieści dobrym zwyczajem jest pisanie jak najbliższe życiu, a w życiu tak nie ma. :) Ale byłabym wdzięczna wydawnictwu za dołączenie zakładki np. z drzewem genealogicznym. I właśnie zakładki, bo gdyby to było w przypisie, to niewygodnie byłoby szukać co chwilę na końcu książki. ;)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.12.2013 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Ale mi się nazbierało tych nielubianych rzeczy!

I. Ze strony autora:
1. Dialogów rozpisywanych a la Saramago („Starzec zapytał go, Kim jesteś, a chłopiec wstał, żeby odpowiedzieć, Jezus z Nazaretu, Nie masz rodziny, Mam, Dlaczego więc nie jesteś z nią, Przybyłem do Judei pracować jako pasterz, był to kłamliwy sposób mówienia prawdy albo postawienie prawdy w służbie kłamstwa” [„Ewangelia według Jezusa Chrystusa”]). Makabra!
2. Powtarzania po trzy razy tego samego a la Jelinek („mówi do siebie, co znaczy słowo owego, i co znaczy najbardziej przebiegły, i co znaczy historyk”[„Wykluczeni”]).
3. Szatkowania zdań na absurdalne kawałki („Jeśli masz dość odwagi. Na samowystarczalność. Odejście z domu. Życie na własną rękę. Na własny rachunek. Wzięcie odpowiedzialności. Za swój los.” [E.Wojnarowska- „Anemony”]).
4. Braku dbałości o szczegóły:
a/ z zakresu chronologii życia postaci (niespełna 70-letnia kobieta ma dziecko dobiegające sześćdziesiątki; osoba ok.25-letnia ma za sobą 5-letnie studia i 6-7-letnie szkolenie specjalizacyjne, itd.)
b/ z zakresu realiów historycznych/ geograficznych/ etnograficznych (np. akcja toczy się w budynku, który w rzeczywistości postawiono 10 lat później; bohater mieszkający w danym miejscu od urodzenia szuka placówki X po całym mieście, podczas gdy mieści się ona na sąsiedniej ulicy; mieszkaniec określonego regionu przemawia gwarą właściwą dla innego, albo skompilowaną z kilku różnych gwar)
5. Narratora zewnętrznego, relacjonującego wydarzenia w czasie teraźniejszym (wyjątki: reportaż literacki, ewentualnie biografia). W narracji pierwszoosobowej czas teraźniejszy lepiej się sprawdza, choć też nie zawsze.
6. Używania wulgaryzmów w sytuacjach nieuzasadnionych (np. w narracji reporterskiej).
7. Przeginania z anatomią i fizjologią. Jeżeli to nie jest podręcznik seksuologii, naprawdę niekonieczne jest wyszczególnianie, co się działo z wiadomymi narządami i w jaki sposób się nimi posłużono. Jeżeli tematem utworu nie jest choroba zaburzająca kontrolę nad wydalaniem, nadużyciem wobec czytelnika jest opisywanie „przeżyć” bohatera w toalecie.
8. Łopatologicznego wykładania wszystkich odczuć i motywacji postaci, a nawet oczywistych szczegółów („-Miesiączka spóźnia mi się już całe trzy tygodnie - wyznała Pattie. Znaczyło to, że była w czwartym tygodniu ciąży” [Danielle Steel – „Więzy rodzinne”]).
9. Charakteryzowania bohaterów ogólnikami bez wysilenia się na porządny opis (typu: „był to niezwykle atrakcyjny, naprawdę interesujący mężczyzna”).
10. Nadużywania słówek-wytrychów („naprawdę”, „wszyscy/ wszystko”, „cały/całość”, „różne”, „inne”, „zapewne”, „coś”, „jakiś”).
11. W literaturze fantastycznej – niekonsekwencji w tworzeniu nazw własnych (jeśli trzy postacie reprezentujące ten sam lud mają imiona, powiedzmy, A’bdin, I’lkana i O’maia, to niech czwarta nie zostaje nazwana Fred czy Susie! [wszystkie wymyśliłam na poczekaniu, ale wiecie, o co chodzi]).
12. No i oczywiście błędów gramatycznych, stylistycznych, a nie daj Boże i ortograficznych.
II. Ze strony redakcji/ wydawcy:
1. Puszczania do druku tekstu upstrzonego „kwiatuszkami” jak w I.12 albo I.4.
2. Niezamieszczania erraty, jeśli już jakieś byki się wymkną pomimo starań korekty.
3. Umieszczania przypisów na końcu książki, zwłaszcza jeśli ma ona 600 czy 1000 stron.
4. Nieuwzględniania w przypisach cytatów obcojęzycznych. Teoretycznie można założyć, że każdy w dzisiejszych czasach zna angielski, ale czytelnicy w wieku 40+ mogli równie dobrze uczyć się tylko niemieckiego, albo tylko francuskiego, za to młodsi rzadko mają do czynienia z łaciną, a przecież trudno przewidzieć, do kogo książka trafi.
5. Wklejania zdjęć/ ilustracji w nieodpowiednich miejscach tekstu.
6. Sztucznego nadmuchiwania objętości dużą czcionką i szerokimi marginesami.
7. Klejenia w taki sposób, że książka samoczynnie się zamyka, jeśli cały czas nie przytrzymujemy kartek palcami.
8. Wypisywania na okładce peanów na cześć autora/ utworu. Jeżeli dzieło jest rzeczywiście „genialne”, „ponadczasowe”, „rewelacyjne” itd., czytelnicy sami to zauważą.
9. Wypuszczania poszczególnych tomów serii w porządku niechronologicznym.
10. Eksperymentowania z formatem książki. A potem czytelnik się musi męczyć z upchaniem jej na półce, bo w którą stronę włoży, zawsze wystaje.
Użytkownik: szahnamee 06.12.2013 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mi się nazbierało tyc... | dot59Opiekun BiblioNETki
Sporo się tego uzbierało :) Aż dziw, że jeszcze bierzesz książki do ręki :). Dzięki za przykłady. Właśnie odkryłam jeszcze kilka rzeczy, które mnie drażnią w książkach :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 06.12.2013 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Sporo się tego uzbierało ... | szahnamee
Pewnie, że biorę! W sumie część tych mankamentów tylko przeszkadza, ale nie odrzuca, np. te techniczne - cóż z tego, że biografia Miłosza pióra Franaszka waży półtora kilo i ma ze 200 stron przypisów na końcu, skoro jest kapitalnie napisana? A że najnowszy Myśliwski ma samozamykającą się okładkę? Ba, niechby się we wszystkich książkach tak zamykała, gdyby tylko były tak świetne...
Użytkownik: szahnamee 07.12.2013 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że biorę! W sumie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Pewnie, bo prawdziwa miłość nie ma granic :)
Użytkownik: Panterka 29.12.2013 02:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mi się nazbierało tyc... | dot59Opiekun BiblioNETki
No i dot zebrała wszystko w całość. Nie ma już co dodawać ;-).
Mnie najbardziej denerwuje, gdy autor zabiera się za temat, na którym się nie zna. Bzdury, jakie znajduję w takich książkach niebezpiecznie podnoszą mi ciśnienie.
Użytkownik: misstag 04.02.2014 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No i dot zebrała wszystko... | Panterka
Studiuję kierunek ściśle przyrodniczy, więc zdarza się trafić na jakieś fajne nieprawidłowości, albo takie uproszczenia, że aż zęby bolą. Traktowanie czytelnika jak debila - kolejny minus. Przecież w dzisiejszych czasach każdy (prawie) ma w domu komputer, internetowe słowniki, encyklopedie, mapy... Przypisy pod tekstem, okej. Ale nie tłumaczenie wszystkich zawiłości w ciągu, bo to tylko rozbija....
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 04.02.2014 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Studiuję kierunek ściśle ... | misstag
W tym kontekście nie sposób nie polecić Modne bzdury: O nadużyciach nauki popełnianych przez postmodernistycznych intelektualistów (Sokal Alan, Bricmont Jean)!

Ale nawet w Krótka historia prawie wszystkiego (Bryson Bill) znalazłem wiele zbędnych uproszczeń, a jakaś społeczność internetowa zrobiła swoistą erratę z powodu całkiem licznych błędów rzeczowych...
Użytkownik: Maxim212 29.12.2013 07:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale mi się nazbierało tyc... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dokładam od siebie jeszcze.
11. Wciskania na siłę i w ilościach hurtowych barbarzyństw zapożyczonych bezmyślnie (a może celowo?) z obcych języków.
12. Korekty, która nie ma zielonego pojęcia o swoich obowiązkach. Tu kamyczek do ogródka Wydawnictwa StudioEMKA, które z wydawaniem książek skorygowanych prawidłowo ma tyle, co kino "Luna" z podróżą na Księżyc.
Tak, jestem złośliwy
Użytkownik: nataliadiana 04.02.2014 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Aż dziw, iż nikt nie napisał tego, co ja dodam ;). To, że książki (te świetne) się w ogóle kończą ;)! Ok, nie jest to komentarz całkiem serio, mógłby ktoś rzec- płytki i bezwartościowy. Pewnien rodzaj smutku jednak mnie ogarnął po ostatnim zamknięciu na przykład "Nieba Montany" Nory Roberts, powieści, do której w trakcie lektury się przywiązałam, którą nawet sobie oszczędzałam delektując się każdym opisem tamtejszych okolic i codziennego życia na ranczu.
Użytkownik: wasu 26.03.2014 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest kilka rzeczy, które ... | szahnamee
Nurzania się w silnie woniejącej, brunatnej substancji jakie z braku uczuć wyższych uskuteczniają obecni pisarze tacy jak: Ziemiański, Szmidt, Ćwiek, Piekara, Sapkowski, Kozak czy Sawaszkiewicz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: