Dodany: 21.11.2013 15:15|Autor: LeoniMa
Na kozetce
Chyba każdy z nas widział prof. Lwa-Starowicza w telewizji. Nie wiem, ilu z nas zna go z bezpośredniego doświadczenia bądź opowieści znajomych, których znajomych leczył. Niemniej jest to postać w pewnym sensie kultowa. Przecież gość mówi o seksie.
Autobiografia najsłynniejszego polskiego seksuologa rozpoczyna się od szczerego zwierzenia – że trudno jest być seksuologiem. Zawsze – podkreślam – zawsze trzeba odpowiadać na niezręczne, a z czasem po prostu nużące pytania na temat romansów w pracy, różnych schorzeń, pacjentów. Żarty żartami, ale można mieć dość odpowiadania wciąż na te same pytania, więc trzeba się z nimi rozprawić w książce. Kto zatem chce poruszyć kolejną kwestię związaną z leczeniem „problemów łóżkowych”, niech najpierw sięgnie po „Pana od seksu”. Jest duża szansa, że zaspokoi swoją ciekawość.
Książka jest autobiografią, więc poza raportem dotyczącym „seksu po polsku” oraz krótkimi opowieściami na temat szczególnie zapadających w pamięć pacjentów bądź sytuacji, można w niej przeczytać o dzieciństwie profesora i jego dojrzewaniu do podjęcia decyzji o zostaniu seksuologiem, następnie o jego karierze, wcale nieusłanej różami (w czasach komunizmu łączył mundur z ministranturą) i życiu prywatnym.
Trzeba przyznać, że Lew-Starowicz potrafi sobą zainteresować. Świetnie, że ma poczucie humoru i dystans do siebie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.