Niesamowita i szczera aż do bólu. Wietnam prawdziwy, a nie cacko z Hollywoodu. Tu nie ma ani krzty obłudy i ani cienia fałszu, wszystko prawdziwe, widziane oczami kogoś, kto poznał wartość życia i śmierci. Mason nie kreuje siebie, ani tym bardziej amerykańskiego żołnierza, na bohatera - bardziej może na ofiarę, a już napewno na uwikłanych w dziwne sprawy przypadkowych obserwatorów, z poświęceniem walczących o przetrwanie.

Tu nie ma miejsca na bohaterstwo, ponieważ każdy przeżyty dzień jest wyczynem nie lada...

Książka warta tego, aby poświęcić jej nie tylko chwilkę, i powoduje, że powraca się do niej z radością i utęsknieniem!