Rozjechany byk wartości ćwierć miliona dolarów, czyli o twórczości Diany Palmer słów kilka (cz. 2)
Jako że teoria i filozofia prawa dały mi się ostatnio we znaki, postanowiłam zrobić sobie przerwę od żargonu prawniczego i poszukać wytchnienia w romansach. Pamiętając przy tym o deklaracji poszerzania bazy serwisu o komentarze, wybrałam pozbawioną recenzji książkę "Dama i pastuch".
Tytułowi bohaterowie to 23-letnia Amanda (pracownica agencji reklamowej zubożała wskutek działań okrutnego losu, oczywiście piękna i niewinna) oraz o dziesięć lat starszy Jason (ranczer, wzbogacony nie tyle dzięki losowi, co pracy własnych rąk).
Co do treści... Autorka nie wykazuje się tu większą inwencją niż w pozostałych powieściach - Amanda i Jason się nienawidzą, chociaż (co jest jasne dla wszystkich oprócz nich samych) tak naprawdę wzajemnie się kochają.
Jeśli chcecie poznać wszystkie zawiłości fabuły - zapraszam do samodzielnej lektury.
Przy recenzowaniu powieści Diany Palmer postanowiłam nie tyle omawiać ich treść, co zwracać uwagę na występujące w nich określone motywy i sytuacje. W recenzji "Amelii" wspomniałam o charakterystycznych cechach głównych bohaterów. Dzisiaj chcę poruszyć inny temat, mianowicie sposób kreowania przez autorkę postaci kobiecych (a konkretnie kwestię ich zachowań w relacjach z mężczyznami). Wiem, brzmi to bardzo poważnie, być może niektórzy stwierdzą, że zbyt poważnie, jeśli chodzi o gatunek taki jak romans, ale nic nie poradzę na fakt, iż czytając "Damę i pastucha" kilkakrotnie miałam ochotę jednocześnie śmiać się i płakać. Albo po prostu rzucić książkę w kąt, gdy Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Przykładów podobnego zachowania w różnych powieściach Susan Kyle nie brakuje. Czasami zdaje mi się, że wręcz na siłę stara się ona uwznioślić miłość bohaterów. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
A więc... może uaktywniają się moje feministyczne poglądy, a może po prostu nie podobają mi się bohaterki niepotrafiące zaprzeczyć absurdalnym oskarżeniom i opiniom palmerowskich macho.
Ostatnio pisałam, że rozpoczynam i kończę lekturę powieści autorki "Damy i pastucha" z uśmiechem na ustach. Dzisiaj jest to jednak raczej uśmieszek rozdrażnienia. Czekam niecierpliwie na książkę tej pisarki z bohaterką bardziej świadomą własnej wartości. Tylko czy się doczekam?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.