Dodany: 16.11.2013 00:47|Autor: Kostkos
Peter Dempf, "Tajemnica Hieronima Boscha"
Lubię powieści, które poruszają tematy związane z szeroko pojętą sztuką, zwłaszcza z malarstwem. Specjalistką w tym nie jestem, po prostu mnie to ciekawi. Niestety, "Tajemnica Hieronima Boscha" to tak nudna książka, że trudno było dotrwać do końca...
Malarstwo Boscha jest naprawdę przejmujące, malarz naprawdę należał do Bractwa Najświętszej Marii Panny, opisanego na kartach powieści. Jednak opowiedziana przez Dempfa historia Boscha, a właściwie jego ucznia Petroniusza Orisa, jest pełna nieścisłości i tak zadziwiających "przypadków", że od razu wiadomo, co i jak... Dialogi są przewidywalne i sztuczne, postacie również. Losy Petroniusza są niespójne, zwłaszcza na początku. Od razu, kiedy tylko wykonał on pierwszy szkic dla Boscha, okazuje się, że jest "najznamienitszym uczniem" (i, rzecz jasna, wszyscy o tym wiedzą natychmiast). Zostaje wplątany w wojnę między dominikanami (inkwizytor Johannes von Baerle jest w gruncie rzeczy zabawny...) a wspomnianym bractwem. Nawet nie chce mi się pisać, jak ta historia sięskończy...
Opowieść jest prowadzona dwutorowo. Jedna część dzieje się w XX wieku, jej bohaterami są konserwator Michael Keie oraz (uwaga, uwaga) pani psycholog zajmująca się wandalami niszczącymi największe dzieła sztuki. Spotykają się, ponieważ ktoś niszczy obraz Boscha "Ogród rozkoszy ziemskich". Akcja drugiej części toczy się w wieku XVI, poznajemy ją podczas przesłuchania człowieka, który zniszczył obraz. Mogła powstać naprawdę ciekawa powieść łącząca wątki kryminalne, sensacyjne i sztukę. Niestety, okazała się nudna, sztampowa, przewidywalna do bólu...
[recenzję opublikowałam również na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.