Dodany: 03.03.2008 23:59|Autor: justynkowa

Jakby z dedykacją dla mnie


Miało być kobieco, lekko i przyjemnie. I właściwie przypuszczenia wysnute przed lekturą okazały się słuszne. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie dopisywała do każdej przeczytanej książki kontekstów, znajdujących się już poza treścią. Nie zestawiała jej z własnym życiem. Nie dopisywała filozofii - może nie głębokich, ale ogólnych, dogmatycznych wręcz.

Czytając "Dedykację" widziałam więc Katie, jej miłość, łzy, wspomnienia i teraźniejszość. I choć uśmiechałam się pod nosem - bo to ciepła książka, historia przywracająca wiarę w trzeźwość umysłu równoległą do skołatanego serca - to każdej kolejnej stronie towarzyszył niepokój. Bo co, jeśli Katie nie otworzy oczu na czas? Co, jeśli zmarnuje życie? I tłukące się z uporem pytanie - co zrobić, by własnego nie zmarnować?

Między wierszami upewniłam się też, że nie jestem już od pewnego czasu 16-letnią sentymentalną dziewczynką - i nie tylko o wiek tu chodzi. Chyba powoli uczę się oddzielać życie od poezji. Lepiej późno niż później. Bohaterka tej książki również potwierdza moją tezę.

Jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy Katie, choć nie liczę na książkową kontynuację. Wystarczy mi wyobraźnia. Autorki powiedziały już wszystko, co chciałam usłyszeć (językiem wciągającym, barwnym, żywym - zachęcającym do lektury). I dobrze było pochłonąć tę książkę, by odpocząć po sesji, choć właściwie skończy się dopiero jutro. Tzn. mam nadzieję, że się skończy.

"- Oddychaj - Laura upomina mnie surowo. Więc oddychamy"*.


---
* Nicola Kraus, Emma McLaughlin "Dedykacja", tłum. Monika Bukowska, wyd. Znak 2008


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1075
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: