Dodany: 13.11.2013 15:14|Autor: misiak297

W obliczu katastrofy


[W recenzji odwołuję się do szczegółów fabuły i zakończenia.]


Czy cykl o Muminkach Tove Jansson trzeba jeszcze komukolwiek przedstawiać? O tak! Najlepiej tym, którzy myślą, że to literatura tylko dla małych dzieci - i jako nastolatkowie czy dorośli nie znajdą już w tych książkach nic dla siebie. Nie, to nie są proste, przewidywalne bajeczki, z czarno-białymi postaciami, milionem nudnych morałów i lukrowanym happy endem. Tove Jansson traktuje czytelnika poważnie bez względu na jego wiek.

Jednym z licznych leitmotivów, obecnych w niemal każdym tomie cyklu o sympatycznych trollach, jest rozmaicie rozumiana katastrofa. Przykładowo w "Lecie Muminków" to siejąca zniszczenie powódź. W "Zimie Muminków" świat metaforycznie gubi się pod śniegiem. Jednym z najlepszych tekstów w "Opowiadaniach z Doliny Muminków" jest ten o Filifionce, która wierzyła w katastrofy (a jedna z nich rzeczywiście nadeszła). W tej samej części w opowiadaniu "Choinka" opacznie rozumiana Wigilia wydaje się synonimem jakiegoś straszliwego końca. Symboliczna pustka - niczym po apokalipsie - wypełnia również przyjazny dom Muminków w "Dolinie Muminków w listopadzie".

"Kometa nad Doliną Muminków" - w zasadzie pierwszy właściwy tom o perypetiach Muminków po szkicowym preludium "Małe trolle i duża powódź" - opowiada właśnie o katastrofie, a raczej oczekiwaniu na nią. Mieszkańcy Doliny Muminków przyjmują rozmaite postawy wobec nadchodzącego końca świata - niektórzy starają się schować, nie chcąc się mierzyć z zagrażającym żywiołem, inni próbują zapobiec zagładzie, jeszcze inni żyją jak wcześniej.

Na samym początku Tove Jansson przedstawia Dolinę Muminków jako miejsce wręcz rajskie:

"Dolina, w której mieszkali była bardzo piękna. Pełno w niej było szczęśliwych małych stworzonek i dużych zielonych drzew. Rzeka płynąca wśród łąk omijała zakolem niebieski dom Muminków, by dalej toczyć swe wody w stronę wciąż nowych okolic, gdzie z pewnością inne małe zwierzątka zastanawiały się, skąd też ona przypływa"[1].

W tym arkadyjskim świecie żyje szczęśliwie mały Muminek. Mieszka w bezpiecznym domu razem z rodzicami i Ryjkiem. Chętnie się bawi, z ciekawością i bez lęku odkrywa otaczające go piękno. Niestety tej rzeczywistości grozi zagłada. Taką rewelację ujawnia jeden z gości Muminków - nieszczęsny filozof Piżmowiec, który nader chętnie wieszczy rychły koniec, wpadając w eklezjastyczne tony ("Wszechświat jest taki ogromny, a Ziemia taka niesłychanie mała i nędzna!"[2]. Piżmowiec przytacza tę myśl może jako pierwszy w cyklu Jansson, ale na pewno nie ostatni. Podobne rozterki co do kruchości świata i żyjących na nim istot dręczą np. Filifionkę w "Opowiadaniach z Doliny Muminków"). Jego słowa znajdują rychłe potwierdzenie - kataklizm się zbliża, o czym świadczą zachodzące zmiany. Do tej pory piękna, Dolina Muminków staje się dziwnie mroczna:

"Wiatr ustał i przestało padać, ale wszystko wyglądało jakoś inaczej niż zwykle. (...) Otóż wszystko było szare. Nie tylko niebo i rzeka, lecz także drzewa, ziemia i dom. Pokryte kurzem wyglądały okropnie jakby nieżywe"[3].

Wkrótce Muminek wraz z Ryjkiem - przerażeni wizją końca świata - za namową zatroskanej Mamy Muminka wyruszają na wyprawę do Obserwatorium znajdującego się w dalekich Górach Samotnych. Mają nadzieję okiełznać niebezpieczeństwo przez dowiedzenie się czegoś o wszechświecie. Być może wiedza przyniesie ratunek? Zamartwianie się zamieniają na działanie - w efekcie strach na jakiś czas staje się mniejszy (choćby przez to, że został wreszcie nazwany - to rozpędzona kometa zagraża kuli ziemskiej).

Podczas wyprawy Muminek i Ryjek spotykają wiele stworzeń. Zaprzyjaźniają się m.in. z niezależnym, fascynującym Włóczykijem. Poznają również irytujące Paszczaki, zaaferowanych profesorów oraz rodzeństwo Migotków. Wszyscy prezentują różne podejście do nadchodzącej katastrofy. Skryty Włóczykij zdaje się nią nie przejmować (do czasu - i on na chwilę się załamuje, gdy dochodzi do niego, że morze znikło). Paszczaki są tak zaaferowane i skoncentrowane na swoich pasjach, że nie dostrzegają niczego dokoła, Ryjka wypełnia przerażenie (przy czym boi się nie tylko o siebie - ale i o pewnego mruczącego przyjaciela, którego zostawił w Dolinie Muminków), Migotek próbuje wszystko ogarnąć, zwołując bezwartościowe zebrania, a jego siostra - urocza Panna Migotka - przymyka swe śliczne oczy na niebezpieczeństwo (twierdzi, że wcale nie boi się komety, byle tylko nie musiała jej widzieć ani o niej myśleć). Z kolei bardzo jeszcze dziecinny Muminek pociesza się, że "Mama na pewno będzie wiedziała, w jaki sposób to wszystko uratować"[4]. Na uwagę zasługuje również powszechna panika (jakże typowa!), w którą wpada wiele podążających za tłumem stworzeń, próbujących się uratować za wszelką cenę (znamy to z filmów wojennych i katastroficznych, czyż nie?). Tove Jansson zdumiewająco trafnie to opisuje:

"Troll zeskoczył z roweru i prędko powiedział:
- Wszyscy uciekają z doliny. Nie myślisz chyba, że będziemy siedzieć i czekać na kometę?! (...)
Co powiedziawszy, odjechał na swoim rowerze, z włosem zjeżonym ze strachu.
- Jeszcze wiezie walizkę! - powiedział Włóczykij. - I tobołki, i paczki! W taki upał! Chodźcie, idziemy.
Trochę dalej zobaczyli kilkaset Hatifnatów podążających na wschód. Całe zresztą dno morza roiło się od uciekinierów. Rozmaite stworzonka, drobinki wszelkiego rodzaju, całe mysie rodziny duszki zamieszkujące bagna, zwierzątka leśne, wszystko uciekało z Doliny Muminków. Większość szła, niektórzy bardziej zdenerwowani biegli, a liczniejsze rodziny pchały taczki albo nawet wózki. Byli też tacy, co zabrali ze sobą cały dom. Wszyscy rzucali przerażone spojrzenia w kierunku nieba i prawie nikt nie miał czasu na powiedzenie czegoś więcej, jak tylko: »Hej!«"[5].

Trzeba przyznać, że te postawy, a także działania poszczególnych postaci są bardzo prawdopodobne psychologicznie. Bohaterowie nie lamentują bez przerwy nad zbliżającym się końcem (no, może poza Piżmowcem). Przeżywają rozmaite przygody, nawiązują przyjaźnie (a Muminek nawet się zakochuje!), potrafią się świetnie bawić (uczestniczą we wspaniałym balu - Migotka zaskakująco trzeźwo zauważa, że jeśli w ogóle mają jeszcze tańczyć, to jest to ostatnia okazja). Tymczasem kwestia samego niebezpieczeństwa schodzi na dalszy plan. Powraca dopiero w poruszającym finale powieści, przy bezpośredniej konfrontacji z kometą.

To chyba właśnie wyraziste i przekonujące postaci (w których łatwo można odnaleźć siebie) z ich autentycznymi problemami sprawiają, że "Muminki" nic nie straciły na swej aktualności i nadal są chętnie poznawane przez kolejne pokolenia czytelników - bez względu na wiek, płeć czy pochodzenie. Przyjrzyjmy się więc postaciom w oderwaniu od samej katastrofy.

Mama Muminka jest ukazana jako typowa matka-karmicielka: jej przestrzeń to dom - ze szczególnym naciskiem na kuchnię - i ogród. To ona dba o żołądki domowników i gości, pamięta o takich sprawach, jak ciepłe majtki na podróż (w inne role - choćby tylko w swoich wyobrażeniach - wejdzie dopiero w nowej rzeczywistości, opisanej w książce "Tatuś Muminka i morze"; być może dopiero wtedy naprawdę zacznie myśleć o sobie). Choć Tatuś Muminka pozostaje głową rodziny, to właśnie jego żona stanowi jej opokę. Mamusia Muminka jest ikoną matki, choć niepozbawioną pewnych rys (np. faworyzowanie swojego prawdziwego dziecka), które sprawiają, że nieznośnie idealny wizerunek staje się bardziej przystępny. Nieco podobna jest postać Migotki, utkana ze stereotypów dotyczących kobiecości - piękna, próżna, nieco głupiutka i bezbronna. Przywiązuje nadmierną wagę do swojego wyglądu, lubi błyskotki, plecie z trawy dywaniki do spania i gotuje kleik, jeśli kogoś boli brzuch (te dwie czynności mają wiele wspólnego z przyszłym macierzyństwem). Równie prawdziwie zostali ukazani Włóczykij ze swą niezależnością i niedbałością o rzeczy materialne czy Migotek, który musi mieć przynajmniej złudzenie kontroli, aby opanować świat (stąd te zebrania).

Stosunkowo blado na tle tych postaci wypada Muminek - choć jest to zapewne zabieg celowy. Jeśli bowiem przyjąć, że Mamusia Muminka jest ikoną macierzyństwa, to postać Muminka symbolizuje dziecko. Poznajemy go jako urocze, beztroskie i nieco bezmyślne stworzonko spragnione kolejnych wrażeń i zabawy. Wyprawa w Góry Samotne jest dlań okazją do wkroczenia w nowy etap życia, sprawdzenia się (znaczące, że właśnie rozsądna, niezaborcza Mama Muminka niejako wypycha swoje dziecko z gniazda). Nie bez przyczyny Ryjek zauważa: "Jeszcze nigdy nie byłeś tak daleko od twojej Mamy"[5]. Podczas tej wyprawy Muminek niejako dorasta i kieruje swoje uczucia ku innej przedstawicielce płci przeciwnej (ratuje Migotkę z opresji, staje się bohaterem). Oczywiście jego bardzo ścisły związek z Mamą (przypomina mi się nowe tłumaczenie "Kubusia Puchatka" A. A. Milne'a - w którym Monika Adamczyk-Garbowska przekształciła Kangurzycę i Maleństwo w Kangę i Gurka, co podkreśliło relację tej dwójki) pozostaje naruszony, a sam Muminek wcale się nie odseparowuje i jeszcze nie w pełni dojrzewa (to dokona się chyba dopiero w "Zimie Muminków").

Jednak najciekawszą - bo też chyba najbardziej złożoną - postacią w "Komecie z Doliny Muminków" wydaje mi się Ryjek. To bohater, który bardzo chciałby być niezależny, a tej niezależności osiągnąć nie może - zbyt mu zależy na przyjaźni i uwadze ze strony innych. Jest trochę jak bluszcz - do tych, którzy są dla niego ważni, przywiązuje się, ale jednocześnie z nimi rywalizuje. Dodajmy, że to rywalizacja przeważnie z góry skazana na porażkę - Ryjek jest tchórzem, bardziej niż przygody łaknie bezpieczeństwa, stąd bojkotuje wszelkie pomysły czy wymyśla milion czarnych scenariuszy. Jednocześnie marzy o tym, aby mieć przewagę - i aby to nie on musiał zabiegać o innych, tylko inni - o niego. Dobrze obrazuje to sytuacja z kotkiem, z którym chciałby się zaprzyjaźnić - również po to, aby zaimponować Muminkowi:

"Ryjek miał okropną ochotę opowiedzieć o małym kotku, ale postanowił milczeć. Wpierw odnajdzie kociaka i zaprzyjaźni się z nim. Kotek będzie wszędzie za nim chodził i któregoś pięknego dnia wejdą obaj na werandę i wtedy Muminek powie: »Czy to możliwe? Masz własnego kotka, który wszędzie za tobą chodzi?«"[7].

Co ciekawe, Ryjek pragnie uwagi i akceptacji Muminka (czuje się od niego gorszy), a sam Muminek ustawia się na podobnej pozycji względem Włóczykija. "Historia o ostatnim smoku na świecie" z tomu "Opowiadania z Doliny Muminków" jest odbiciem sytuacji z kotkiem Ryjka. We wspomnianym opowiadaniu Muminek znajduje rzadkiego smoka i zamierza o niego dbać i kochać go, tak aby stworzonko odwzajemniło jego uczucia. Bardzo chce pokazać znalezisko Włóczykijowi, wierząc, że mu zaimponuje. Jest bardzo rozczarowany i nieszczęśliwy, kiedy smoczek nieoczekiwanie przywiązuje się do Włóczykija.

Z podobną kwestią mamy też do czynienia w innej klasycznej pozycji z literatury dziecięcej - w "Chatce Puchatka" A.A. Milne'a. Relacja Puchatka i Prosiaczka wydaje się odbiciem tej, jaka łączy Muminka z Ryjkiem i Włóczykija z Muminkiem. To taka sama mieszanka przywiązania, ciepłych uczuć, dławiącej zależności i niezrealizowanego pragnienia autonomii czy dominacji:

"[Prosiaczek] widział Puchatka i Słonia rozmawiających ze sobą, i nagle pomyślał ze smutkiem, jak by to było pięknie, gdyby to on, Prosiaczek, rozmawiał ze Słoniem tak godnie, a nie Puchatek, chociaż on Puchatka bardzo, bardzo kochał. (…) A potem, po jakimś czasie, byłoby tak miło wspominać wieczorami ten dzień, kiedy to tak odważnie rozmawiał ze Słoniem"[8].

Jak widać, "Kometa nad Doliną Muminków" to książka bardzo złożona, zaskakująca drugim dnem, którego nie zawsze po literaturze dziecięcej czy młodzieżowej możemy się spodziewać. Co ważne, jej głębia nie ma w sobie nic z napuszoności czy taniego moralizatorstwa. Dramat jest tu upchnięty między wiersze, a grozę nierzadko rozładowuje humor. Tove Jansson jest niezrównana w kreowaniu swoich postaci - zawsze patrzy na nie z pewną ironią, ale i ciepłem. Tak jak na pełnego patosu Piżmowca (przypomina on nieco Kłapouszka z "Kubusia Puchatka"), którego działanie jest zaprzeczeniem jego słów:

"- Jestem Piżmowiec - odezwało się owo nędzne stworzenie słabym głosem. -
Bezdomny Piżmowiec. Pół domu mi się rozleciało, kiedy pan budował swój most na rzece. To oczywiście nie ma żadnego znaczenia. Drugą połowę zmył deszcz. To ma jeszcze mniejsze znaczenie. Dla filozofa jest zupełnie obojętne, czy będzie żył, czy też umrze, ale po tym przeziębieniu wcale nie wiadomo, co się ze mną stanie..."[9].

Fińska autorka jest równie bezlitosna dla pseudonaukowości, nieomylności "szkiełka i oka" - np. w komicznej scenie z udziałem Paszczaka, który w wyniku nieporozumienia sądzi, że komety to nowy gatunek owadów:

"- My szukamy tylko komet - zauważył Ryjek.
- Czy one są rzadkie? - spytał Paszczak z zainteresowaniem.
- Można powiedzieć, że tak - odparł Włóczykij. - Jedna na sto lat mniej więcej.
- Niesłychane - zdziwił się Paszczak. - Taką by złapać! Jak one wyglądają?
- Są czerwone i z długim ogonem - wyjaśnił Muminek. Paszczak wyciągnął notes i zapisał to sobie.
- To musi być gatunek Filinarcus snufsigalonica - mruknął. - Jeszcze jedno pytanie, moi uczeni przyjaciele, czym żywi się ten osobliwy owad?
- Paszczakami - odparł Ryjek i zachichotał"[10].

Jeśli nie byliście jeszcze w Dolinie Muminków, odwiedźcie ją koniecznie. Jeśli dobrze znacie to miejsce i jego mieszkańców, zajrzyjcie tam jeszcze raz - na pewno znajdziecie coś nowego! Ja powtórnie odkryłem "Kometę..." i przypomniałem sobie, dlaczego przy pierwszej lekturze wystawiłem maksymalną notę. Teraz moja ocena pozostaje bez zmian, a zachwyt jest jeszcze większy.



---
[1] Tove Jansson, "Kometa nad Doliną Muminków", przeł. Teresa Chłapowska, wyd. Nasza Księgarnia, 1998, s. 5.
[2] Tamże, s. 22.
[3] Tamże, s. 23.
[4] Tamże, s. 113.
[5] Tamże, s. 114-115.
[6] Tamże, s. 7.
[7] Tamże, s. 15-16.
[8] Alexander Alan Milne, "Kubuś Puchatek; Chatka Puchatka", przeł. Irena Tuwim, wyd. Nasza Księgarnia, 2005, s. 196.
[9] Tove Jansson, dz. cyt., s. 18.
[10] Tamże, s. 49.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6655
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: lutek01 13.11.2013 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Toż to nie recenzja, to rozbiór na czynniki pierwsze...
Użytkownik: miłośniczka 20.11.2013 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Toż to nie recenzja, to r... | lutek01
Otóż to. Rewelacja! :)
Użytkownik: porcelanka 13.11.2013 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Bardzo ciekawy tekst, aż zatęskniłam za światem Muminków:) Szczególnie za Włóczykijem, bo jego chyba lubię najbardziej.
Użytkownik: misiak297 13.11.2013 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawy tekst, aż ... | porcelanka
O tak, Włóczykij ma w sobie coś bardzo pociągającego!:) PS. Widzę, że oceniliśmy "Kometę..." tak samo.
Użytkownik: helen__ 13.11.2013 20:47 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, Włóczykij ma w sob... | misiak297
(A mała Mi??:))
Użytkownik: VERA25 18.02.2024 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: (A mała Mi??:)) | helen__
Mi występuje dopiero w nastepnych częściach.
Użytkownik: Jagusia 21.11.2013 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Jestem od zawsze fanką Muminków, w Biblionetce nazywam się JagaMi:) Piękna recenzja:)Dziękuję!
Użytkownik: misiak297 21.11.2013 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem od zawsze fanką Mu... | Jagusia
Dziękuję za dobre słowo:)

Ja odkrywam teraz "Muminki" na nowo. Postanowiłem napisać recenzję każdego tomu. Do tej pory oprócz "Komety..." najbardziej zachwyciły mnie części: "Dolina Muminków w listopadzie", "Opowiadania z Doliny Muminków" i "Zima Muminków".
Użytkownik: VERA25 18.02.2024 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za dobre słowo:)... | misiak297
Dokładnie na odwrót niż mnie („Opowiadania” dość nierówne, „Filifionka”, „Straszna historia” i „Paszczak, co kochał ciszę” najbardziej udane, „Zima” mym zdaniem raczej przygnębiająca, „Listopad” zaś w ogóle jest jakimś nieporozumieniem) najlepsze mym zdaniem poza „Komatą” są „Kapelusz” („W Dolinie”) oraz „Pamiętnik” i „Noc Świętojańska” („Lato”).
Użytkownik: VERA25 18.02.2024 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: [W recenzji odwołuję się ... | misiak297
Dobra recenzja, choć mogła by być lepszą, gdyby opuścić Puchatka, porównanie z Muminkami to dla niego za wysokie progi.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: