Dodany: 11.11.2013 19:31|Autor: papetka
zapach arbuza
Hmm... jestem świeżo po lekturze "Arbuzowy sezon" i sama nie wiem, co mam o niej myśleć.
Tytuł powieści jest dość intrygujący, nawiązujący do sezonu ogórkowego. Jednak sama treść jest nieciekawa i nudna. Oto mamy Adama, młodego mężczyznę po 30-ce, który zna kilka mało popularnych języków. Jak to zwykle bywa: z dyplomem, ale bez doświadczenia zawodowego stara się znaleźć pracę. Dostaje posadę sekretarki? asystenta? w wydawnictwie Adeli. Dosyć szybko tworzą związek, w którym zołzowata pani prezes zdominowała go. Adam kocha i cierpi. Ona go poniża, a on ją jeszcze za to przeprasza. Jednym słowem niezaradna życiowo ciapa. Podczas jednego z babskich wieczorów, przypadkowo, a może raczej z premedytacją, podsłuchuje, co na jego temat sądzi ukochana. Adela rzuca Adama, a on znowu się przed nią kaja. Przyjaciele starają się go pocieszyć i otworzyć mu oczy na toksyczny związek z panią prezes. Bezskutecznie, jednak tylko do momentu kiedy... no właśnie, jakie zakończenie wymyśliła Liliana Fabisińska?
Książka zdecydowanie nie dla mnie. Po prostu nie czuję jej. Bohaterowie nie wzbudzili mojej sympatii ani współczucia. Nie mam zwyczaju zostawiać rozpoczętej książki, dlatego zmęczyłam ją do końca. Jest to jedna z tych pozycji, po którą na pewno nie sięgnę w przyszłości.
Arbuzowy sezon (
Fabisińska Liliana)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.