O kobietach, o mężczyźnie i o życiu
Nieprzypadkowo tytuł książki Cărtărescu nie jest pytaniem, chociaż zawarte w nim opowiadania intrygują i skłaniają do ustawicznego zadawania pytań. Rumuński autor bowiem nie pyta, a stwierdza i wyjaśnia zarówno złożoność własnej natury, jak i wielobarwność świata, w którym przedstawicielki płci pięknej odgrywają rolę zasadniczą, pobudzając wyobraźnię Cărtărescu, który w pisaniu o nich odkrywa siebie na nowo, rozumie swoją życiową rolę i pojmuje złożoność obyczajowych prawideł rządzących ludzkim życiem. I choć faktycznie o kobietach i dla kobiet pisze (mężczyzna może chwilami poczuć się jak intruz podczas lektury, wszak autor kilkakrotnie z przymrużeniem oka zwraca się bezpośrednio do swoich odbiorczyń – czytelniczek), w motywie spajającym te urokliwe historyjki z jego życia znajduje się jednocześnie wspólny mianownik doznań i wrażeń, jakie ukształtowały Cărtărescu właśnie takim, jaki jest teraz. Przewodniczki, muzy, kobiece źródła inspiracji i fascynacji pozwalają mu określać samego siebie. „Jestem, ostatecznie, poszukiwaniem samego siebie. Nie szukam siebie, aby się odnaleźć: to, że szukam siebie, to znak, że się odnalazłem”*. Oddając ukłon poszczególnym kobietom, pisarz kłania się przede wszystkim światu, z jego migotliwością i różnorodnością bodźców, jakie pozwalają mu odnaleźć siebie.
Cărtărescu zaprasza nas w swoich tekstach do różnych okresów swojego życia, w których mniej lub bardziej istotną rolę odgrywały kobiety. Tonacja jest bardzo różnorodna: mamy bowiem wstrząsającą opowieść o miłości pewnego pieśniarza do tragicznie zmarłej Cyganki tuż obok żartobliwej opowiastki o fascynującej Murzynce spotkanej w metrze. Obok nostalgicznego wspomnienia o inicjacji seksualnej z mrocznym widmem Securitate i komunistycznej Rumunii pochłaniającej jego pierwszą kobietę znajdzie się rubaszna opowieść o szkolnej koleżance, która swym dotykiem uleczyła Cărtărescu z naznaczającej go piętnem gruźlika egzemy. Niespójność nastroju zauważalna jest niejednokrotnie także w obrębie jednego opowiadania, na przykład w tym, w którym opisywana jest przelotna znajomość z radosną młódką zmagającą się jednocześnie z cierpieniem własnej choroby.
Autor czyni także odważne i frapujące wyznania osobiste, jak choćby to o wyższości kobiet w wieku balzakowskim: „Szalenie podobają mi się dojrzałe kobiety, często sprawiające wrażenie poważnych, niedostępnych, tak bardzo zamkniętych w schematach swojego życia, które jednak, kiedy zdecydują się z nich wyzwolić, stają się najsłodszymi, najbardziej zmysłowymi kochankami, jakie tylko mogą istnieć”**. Szereg aktów miłosnych odbywa się albo obok autora, albo w jego wyobraźni, jest to bowiem książka o tym, jak kochać się z kobietą, ale także o tym, jak ją adorować. Pojawia się w zbiorze również wzruszająca etiuda literacka na temat złożoności psychiki kobiet, najważniejszy jednak wydaje się tekst tytułowy, w którym – pół żartem, pół serio – Cărtărescu wyjaśni, dlaczego kobiety tak bardzo są wielbione.
To książka mężczyzny w hołdzie kobietom, ale jednocześnie proza tak subtelna i wyczulona na szczegóły, iż chwilami niepodobna uwierzyć, że napisał ją mężczyzna. Poetycki opis kobiety ze złota spotkanej na plaży czy oniryczna wizja żółtookiej D., która śni z otwartymi oczami są świadectwem wrażliwości niezwykłej, empatycznie nakierowanej na świat doznań i przeżyć kobiecych. Stwarza to wrażenie swoistej gry obyczajowej i jest próbą łamania zarówno myślowych stereotypów, jak i zwyczajowych konwenansów kreślących wyraźną linię podziału między płciami.
„Dlaczego kochamy kobiety” to książka w swej pozornej lekkości dość poważna i stawiająca fundamentalne pytania dotyczące sensu egzystencji i niezliczonych tropów interpretacyjnych znaków dawanych na co dzień każdemu mężczyźnie w przepełnionym kobietami świecie. Cărtărescu pisze w jednym z opowiadań: „Nie jestem pisarzem »realistycznym« ani »tematycznym« i dlatego zawsze wahałem się, czy opowiadać o tych trzech, czterech zdarzeniach, naprawdę interesujących, których byłem świadkiem”***. W mojej opinii jest rumuński prozaik twórcą kuglarsko ekspresyjnym, znawcą kobiecej psychiki i mistrzem budowania wrażenia w skondensowanej, ale nasyconej znaczeniami formie. Jego opowiadania to swoiste bukiety dla kobiet życia, ale także rozdziały egzystencjalnego traktatu, którego celem jest wyrażenie samego siebie poprzez relacje i związki z otoczeniem.
---
* Mircea Cărtărescu, "Dlaczego kochamy kobiety", tłum. Joanna Kornaś-Warwas, Wydawnictwo Czarne, 2008, s. 80.
** Tamże, s. 23.
*** Tamże, s. 35.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.