Dodany: 20.02.2008 19:02|Autor: dansemacabre

O kobietach, o mężczyźnie i o życiu


Nieprzypadkowo tytuł książki Cărtărescu nie jest pytaniem, chociaż zawarte w nim opowiadania intrygują i skłaniają do ustawicznego zadawania pytań. Rumuński autor bowiem nie pyta, a stwierdza i wyjaśnia zarówno złożoność własnej natury, jak i wielobarwność świata, w którym przedstawicielki płci pięknej odgrywają rolę zasadniczą, pobudzając wyobraźnię Cărtărescu, który w pisaniu o nich odkrywa siebie na nowo, rozumie swoją życiową rolę i pojmuje złożoność obyczajowych prawideł rządzących ludzkim życiem. I choć faktycznie o kobietach i dla kobiet pisze (mężczyzna może chwilami poczuć się jak intruz podczas lektury, wszak autor kilkakrotnie z przymrużeniem oka zwraca się bezpośrednio do swoich odbiorczyń – czytelniczek), w motywie spajającym te urokliwe historyjki z jego życia znajduje się jednocześnie wspólny mianownik doznań i wrażeń, jakie ukształtowały Cărtărescu właśnie takim, jaki jest teraz. Przewodniczki, muzy, kobiece źródła inspiracji i fascynacji pozwalają mu określać samego siebie. „Jestem, ostatecznie, poszukiwaniem samego siebie. Nie szukam siebie, aby się odnaleźć: to, że szukam siebie, to znak, że się odnalazłem”*. Oddając ukłon poszczególnym kobietom, pisarz kłania się przede wszystkim światu, z jego migotliwością i różnorodnością bodźców, jakie pozwalają mu odnaleźć siebie.

Cărtărescu zaprasza nas w swoich tekstach do różnych okresów swojego życia, w których mniej lub bardziej istotną rolę odgrywały kobiety. Tonacja jest bardzo różnorodna: mamy bowiem wstrząsającą opowieść o miłości pewnego pieśniarza do tragicznie zmarłej Cyganki tuż obok żartobliwej opowiastki o fascynującej Murzynce spotkanej w metrze. Obok nostalgicznego wspomnienia o inicjacji seksualnej z mrocznym widmem Securitate i komunistycznej Rumunii pochłaniającej jego pierwszą kobietę znajdzie się rubaszna opowieść o szkolnej koleżance, która swym dotykiem uleczyła Cărtărescu z naznaczającej go piętnem gruźlika egzemy. Niespójność nastroju zauważalna jest niejednokrotnie także w obrębie jednego opowiadania, na przykład w tym, w którym opisywana jest przelotna znajomość z radosną młódką zmagającą się jednocześnie z cierpieniem własnej choroby.

Autor czyni także odważne i frapujące wyznania osobiste, jak choćby to o wyższości kobiet w wieku balzakowskim: „Szalenie podobają mi się dojrzałe kobiety, często sprawiające wrażenie poważnych, niedostępnych, tak bardzo zamkniętych w schematach swojego życia, które jednak, kiedy zdecydują się z nich wyzwolić, stają się najsłodszymi, najbardziej zmysłowymi kochankami, jakie tylko mogą istnieć”**. Szereg aktów miłosnych odbywa się albo obok autora, albo w jego wyobraźni, jest to bowiem książka o tym, jak kochać się z kobietą, ale także o tym, jak ją adorować. Pojawia się w zbiorze również wzruszająca etiuda literacka na temat złożoności psychiki kobiet, najważniejszy jednak wydaje się tekst tytułowy, w którym – pół żartem, pół serio – Cărtărescu wyjaśni, dlaczego kobiety tak bardzo są wielbione.

To książka mężczyzny w hołdzie kobietom, ale jednocześnie proza tak subtelna i wyczulona na szczegóły, iż chwilami niepodobna uwierzyć, że napisał ją mężczyzna. Poetycki opis kobiety ze złota spotkanej na plaży czy oniryczna wizja żółtookiej D., która śni z otwartymi oczami są świadectwem wrażliwości niezwykłej, empatycznie nakierowanej na świat doznań i przeżyć kobiecych. Stwarza to wrażenie swoistej gry obyczajowej i jest próbą łamania zarówno myślowych stereotypów, jak i zwyczajowych konwenansów kreślących wyraźną linię podziału między płciami.

„Dlaczego kochamy kobiety” to książka w swej pozornej lekkości dość poważna i stawiająca fundamentalne pytania dotyczące sensu egzystencji i niezliczonych tropów interpretacyjnych znaków dawanych na co dzień każdemu mężczyźnie w przepełnionym kobietami świecie. Cărtărescu pisze w jednym z opowiadań: „Nie jestem pisarzem »realistycznym« ani »tematycznym« i dlatego zawsze wahałem się, czy opowiadać o tych trzech, czterech zdarzeniach, naprawdę interesujących, których byłem świadkiem”***. W mojej opinii jest rumuński prozaik twórcą kuglarsko ekspresyjnym, znawcą kobiecej psychiki i mistrzem budowania wrażenia w skondensowanej, ale nasyconej znaczeniami formie. Jego opowiadania to swoiste bukiety dla kobiet życia, ale także rozdziały egzystencjalnego traktatu, którego celem jest wyrażenie samego siebie poprzez relacje i związki z otoczeniem.



---
* Mircea Cărtărescu, "Dlaczego kochamy kobiety", tłum. Joanna Kornaś-Warwas, Wydawnictwo Czarne, 2008, s. 80.
** Tamże, s. 23.
*** Tamże, s. 35.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3579
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Bozena 22.02.2008 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nieprzypadkowo tytuł ksią... | dansemacabre
Nietrudno mi było zwrócić uwagę na Twoją recenzję, bowiem nie tak dawno z tym samym autorem zetknęłam się. I cieszę się, że napisałeś ciekawy, dynamiczny i... zachęcający tekst. Wiedziałam o tej książce, ale nie ją akurat przeczytałam a „Travesti”. I przyznam, że troszkę zdumiała mnie pewna opozycja w zestawieniu spojrzeń autora na bliskość kochanków – tutaj hołd oddany kobiecie, tam umysłowi - wywodząca się z obu lektur; no, ale w „Travesti” to tylko ujęcie fragmentu myśli, zaś w książce którą zrecenzowałeś – temat niemal główny. I to zapewne bardziej przemyślany i wskazujący być może na pozycję kobiety w hierarchii wartości pisarza.

Oto co pisze w „Travesti” Mircea Cártárescu:

„... nie ma większej tortury i potężniejszego piekła niż szczęście. Wnikając bowiem w kobietę, którą kochasz, tracisz tak naprawdę Dużą Wnikliwość. [...] Savin i Klara, zatraceni jedno w drugim niczym w jarmarcznej sali lustrzanej za dwa grosze, wychowywali dzieci, utrwalali iluzję, tracili z każdą chwilą życia wyzwolenie, składając w ofierze płci to, co należało się jedynie umysłowi. Jedynie nieliczni wiedzieli, że istnieje prawdziwe Wejście, i że ono samo wybiera sobie kochanka, rozpoznając go być może po jedynym pewnym znaku: monstrualności. Musi ignorować wszystkie fałszywe tunele miłości płciowej i zwrócić się w kierunku siebie samego, być jednocześnie mężczyzną i kobietą i uprawiać miłość z samym sobą w bestialskiej samotności umysłowego pałacu. W środku umysłu [...] znajduje się prawdziwa płeć i środek róży z płatkami labiryntów.”*

M. Cártárescu „Travesti”, przekład Joanna Kornaś-Warwas, Wydawnictwo Czarne,
Wołowiec 2007, s. 141.

Użytkownik: dansemacabre 22.02.2008 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nietrudno mi było zwrócić... | Bozena
Nie czytałem "Travesti", ale spotkałem się z opiniami, że to są bardzo różne książki. Może jednak nie różni je aż tak wiele?
Użytkownik: Bozena 23.02.2008 00:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałem "Traves... | dansemacabre
Tak, widzę, że chyba różne, choć obie osobiste przecież. Myślę, że przeczytam "Dlaczego kochamy kobiety" i wtedy wrócę tutaj.:)
Użytkownik: ioana 26.02.2008 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałem "Traves... | dansemacabre
Styl pisarza jest podobny - zamiłowanie do długich zdań i plastyczność opisów. Obrazy tak żywe i intensywne, że zostają na długo w pamięci. Ale - moim zdaniem - to zdecydowanie dwie inne książki, pisane dla innej publiki i w innym czasie.
Travesti to debiut prozatorski pisarza, za którą zdobył prestiżową nagrodę Zwiazku Pisarzy Rumuńskich. Książka pisana z zamysłem stowrzenia czegoś wielkiego i choć momentami manieryczna, przeznaczona dla wyrafinowanego czytelenika.

Dlaczego kochamy kobiety to zbiór opowiadań pisanych i adresowanych przede wszystkim do kobiet. Niektore z opowiastek zostały tworzone z myślą o czytelniczkach Elle, gdzie ukazazywały się cyklicznie. Jest to więc proza zdecydowanie lżejszego kalibru, lektura łatwiejsza i przyjemna...czego nie powiedziałabym o Travesti:) Obraz feerycznego pająka jest piękny ale i przerażający, momentami przechodziły mi po plecach ciarki!
"Kobiety" to książka do poduszki ale i na plaże, jednakże to wciąż proza w dobrym stylu, w dobrym smaku i w dobrym tonie. Niektóre opowiadania to "perełki":) Na przykład ZARADA, MAŁA MURZYNKA... A jakie są Wasze ulubione opowiadania ze zbioru Dlaczego kochamy kobiety?

Użytkownik: dansemacabre 27.02.2008 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Styl pisarza jest podobny... | ioana
"Nabokow w Braszowie", "Zarada" i.. . tytułowe :-)
Użytkownik: martini_rosso 09.08.2008 10:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nieprzypadkowo tytuł ksią... | dansemacabre
A jednak intuicja nie myliła mnie, kiedy podpowiadała, że powinnam kupić tę książkę ( i oczywiście ją przeczytać). Twoja recenzja znakomicie do tego zachęca.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: