Dodany: 06.10.2013 14:03|Autor: Kris_Kelvin

Kłopot z Lovecraftem


H.P. Lovecraft "Opowieści o makabrze i koszmarze" (zbiór opowiadań; Opowieści o makabrze i koszmarze (Lovecraft H. P. (Lovecraft Howard Phillips)), Zew Cthulhu (Lovecraft H. P. (Lovecraft Howard Phillips)), Coś na progu (Lovecraft H. P. (Lovecraft Howard Phillips)), Kolor z przestworzy (Lovecraft H. P. (Lovecraft Howard Phillips)))


Zakończyłem dziś pierwszy rozdział mojej przygody z Howardem Phillipsem Lovecraftem. O samym autorze - aż wstyd się przyznać - jeszcze kilka miesięcy temu nic nie wiedziałem, choć obiło mi się o uszy niezwykłe słowo "Cthulhu". Do sięgnięcia po jego opowiadania zachęciła mnie znajoma. Stokrotne niech będą jej za to dzięki.

Książką, od której zacząłem poznawanie twórczości Lovecrafta, był zbiór opowiadań "Opowieści o makabrze i koszmarze", zawierająca kilkanaście utworów, w tym kilka wpisujących się w tzw. mitologię Cthulhu.

Zbiór ten zaczyna się jednak od kilku niepowiązanych ze sobą nowelek. Na początek mamy "Szczury w murach", w której bohater odkrywa tajemniczy, podziemny świat kryjący się pod starą angielską posiadłością. Później autor powróci do tego motywu w opowiadaniu "Cień spoza czasu". Następnie mamy kanibalistyczną "Piekielną ilustrację" oraz jeden z utworów, który najbardziej przypadł mi do gustu - "Przybysza". Historia wstającego z grobu i błąkającego się pośród żywych widma, choć króciutka, jest naprawdę dobrze napisana, przyprawia o gęsią skórkę i zdaje się dość mocno inspirowana utworami Edgara Allana Poe. Najbardziej przypomina mi "Maskę czerwonego moru", choć to może powiązanie nad wyrost. Później mamy niepokojący "Model Pickmana" traktujący o granicach poświęcenia dla sztuki. Następnie nieco zabawne, moim zdaniem, opowiadanie "W grobowcu". Później "Srebrny klucz", w którym autor zaczyna się zagłębiać w tak charakterystyczny dla siebie obszar sennych marzeń i koszmarów. I w końcu "Muzykę Ericha Zanna", która - według informacji zamieszczonych we wstępie autorstwa Roberta Blocha - jest pewnym odbiciem niechęci samego autora do muzyki.

Po tych kilku krótkich, acz smacznych przystawkach otrzymujemy prawdziwe danie główne, czyli opowiadanie "Zew Cthulhu", w którym po raz pierwszy pojawia się motyw starożytnej rasy istot przybyłych z gwiazd, rządzących Ziemią na długo przed nastaniem ery człowieka i drzemiących w otchłaniach mórz, podziemiach gór czy też czyhających w odległych galaktykach, czekających na odpowiedni moment by powtórnie wziąć naszą planetę we władanie, a ludziom zgotować iście dantejski los. Opowiadanie jest zaiste wciągające, a budowany przez Lovecrafta świat magii i mitów bardzo pobudza wyobraźnię czytelnika. Kolejne opowiadanie, "Koszmar z Dunwich", kontynuuje wątek zamierzchłych bóstw, którym służą nikczemni ludzie o czarnych duszach. W opowiadaniu tym po raz pierwszy pojawia się motyw genetycznego mieszania się rasy ludzkiej z innymi rasami. Później, na większą skalę, motyw ten zostanie wykorzystany w opowiadaniu "Widmo nad Innsmouth".

Kolejny utwór, "Szepczący w ciemności", przedstawia sytuację bezpośredniego kontaktu człowieka z istotami z kosmosu. Następnie mamy świetny "Kolor z przestworzy", w którym autor wznosi się na wyżyny swoich umiejętności. Dalej jest "Duch w ciemności" z wżerającym się w umysł opisem starego opactwa na wzgórzu, równie świetne "Coś na progu" - historia z wyraźnymi elementami gore. Kolejno mamy wspomniane już wcześniej "Widmo nad Inssmouth", "Sny w domu wiedźm" oraz kończące zbiór, przydługie opowiadanie "Cień spoza czasu".

Jak zatem podsumować Lovecrafta. Nie jest to dla mnie łatwe zadanie, o czym może świadczyć sam tytuł tego krótkiego eseju. Należy przede wszystkim oddać cesarzowi co cesarskie. Lovecraft musi być uznany za jednego z prekursorów nie tylko dzisiejszej literatury grozy ale również nurtu science-fiction. W wielu ze swoich opowiadań po raz pierwszy poruszył wątki, które potem będą z niezwykłą częstotliwością eksploatowane przez innych twórców. Trzeba również przyznać, że język, którym się posługuje, jest najwyższych lotów. Widać w nim wyraźne inspiracje stylem twórców doby romantyzmu, do której sam Lovecraft miał niewątpliwą słabość. Wszystko to sprawia, że twórczość H.P. Lovecrafta zasłużenie uznawana jest dziś za klasyczną. Ale...

Kilka łyżek dziegciu w tej ogromnej beczce miodu musi się znaleźć. Mój główny zarzut pod adresem autora to jego powtarzalność, którą zauważyłem zwłaszcza w opowiadaniach z tzw. cyklu Cthulhu. Choć wiele z nich jest świetnych, choć często poruszają nowatorskie wątki to jednak w dużej mierze zbudowane są na podstawie podobnego schematu. Podobny bohater - nadwrażliwy poeta lub uczony -, podobne podejście do przeżywanych przygód (próba ich wyparcia z pamięci lub uznania za senne lub lunatyczne majaki), podobny sposób opisu, podobne miejsce akcji. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w ten sposób autor połączył te utwory w pewną całość, jednak nie zmienia to faktu, że po przeczytaniu kilku opowiadań takie połączenie sprawia, że stają się one przewidywalne w swej formie, a co za tym idzie mogą się robić nużące. Przyznam szczerze, że przez ostatnie opowiadanie, "Cień spoza czasu", ledwo przebrnąłem. Paradoksalnie mi najbardziej podobały się te utwory, w których autor nie nawiązywał jeszcze do mitologii Cthulhu albo robił to w bardzo nieznaczny sposób.

Bądź co bądź należy jednak stwierdzić, że proza H.P. Lovecrafta to kawał fenomenalnej roboty pisarskiej. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów grozy i s-f. Ja sam na pewno jeszcze sięgnę po jego twórczość.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1303
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: