Dodany: 05.10.2013 00:01|Autor: misiak297

O walce z demonami


Co takiego jest w słynnym cyklu Tove Jansson o mieszkańcach Doliny Muminków, że chce się ciągle do niego wracać? Dlaczego zachwyca kolejnych czytelników bez względu na wiek (nade wszystko wiek!), płeć czy doświadczenia? Być może sekret tkwi w tym, że "Muminki" to świat w dużej mierze bajkowy, bezpieczny, przyjazny (pomimo wszelkich burz, katastrof i tarapatów, w jakie pakują się czasem bohaterowie), a jednocześnie tak prawdziwy i bliski - bo przecież gdyby zdjąć kostiumy stworzonek, zobaczylibyśmy ludzi takich jak my sami - marzących, często zagubionych, sfrustrowanych, rozdartych między pragnieniami a powinnościami. Ich problemy - ubrane w bajkową szatę - jeśli dobrze przyjrzeć się kolejnym wierszom i temu, co tkwi pomiędzy nimi, okażą się uniwersalne. A przecież na samym końcu zawsze kryje się happy end - nielukrowany, choć ciepły. Nadzieja, radość. Wydaje się, że całkiem prawdziwe demony łatwiej jest oswoić, gdy wcześniej przebierze się je w takie bajkowe szaty.

W cyklu Jansson powracają wciąż te same motywy - i "Opowiadania z Doliny Muminków" są tego najlepszym przykładem. Bohaterowie poszczególnych tekstów miotają się między pragnieniem samotności, zamknięcia we własnym bezpiecznym (i nierzadko jednocześnie dusznym) świecie a potrzebą towarzystwa i powszechnej akceptacji. Będą oni szukać samych siebie - jak małe zagubione bezimienne zwierzątko, w którym dopiero nadanie imienia Ti-ti-uu wyzwala możliwość przeżywania własnego życia (bez marnowania go na podziwianie innych), czy jak Nini, która musi odrodzić się na nowo po przeżytej traumie (i wtedy zyska całkiem nową twarz). Będą się starać walczyć z własnymi demonami jak biedna, dręczona przez strach i oczekująca nieuchronnej katastrofy Filifionka. Przeciwstawią się nudnemu życiu spod znaku banalnej leguminy na deser czy ciepłej herbatki pitej na werandzie i uciekną w konfabulację (jak Homek) lub przygodę (jak Tatuś Muminka).

To wszystko wielkie, może nieco nawet patetyczne słowa - a przecież Tove Jansson patrzy na mieszkańców Doliny Muminków ciepło, acz z humorem podszytym miejscami lekką ironią. Tu nie ma miejsca na zadęcie. Te "wielkie słowa" nie padają - mogą być tylko owocem późniejszej czytelniczej refleksji.

Co zdumiewa i zachwyca w "Opowiadaniach z Doliny Muminków" - jak i we wszystkich innych częściach cyklu - najbardziej, to chyba ich nieprawdopodobna wręcz (wszak mamy do czynienia z bajkowym światem!) głębia psychologiczna. Poszczególne opowiadania zarówno emanują ciepłem, jak i miażdżą nagromadzonymi emocjami. Duże i małe problemy Muminka, Filifionki, Nini czy Sniffa (znanego chyba raczej pod bardziej swojsko brzmiącym imieniem Ryjek) są autentyczne i przekonujące.

I trudno się nie przejąć losem Filifionki, która - jak wielu z nas - buduje sobie fałszywe bezpieczeństwo, otaczając się mnóstwem przedmiotów:

"Starała się urządzić przytulne kąciki, lecz wszystko na nic. Meble gubiły się. Krzesła szukały schronienia pod stołem, kanapa przerażona cofała się ku ścianie, a krążki światła lamp były równie bezsilne jak samotne światełko latarki w ciemnym lesie"[1].

Ponadto biedna Filifionka podporządkowuje się szeregowi konwenansów. Przykładnie pierze chodniki, podejmuje gości na nudnych proszonych herbatkach, a przecież w każdym jej wystudiowanym ruchu, w każdym przemyślanym słowie kryje się strach, o którym nie wypada mówić przy banalnej herbatce. Zresztą nawet przełamanie zażenowania i przyznanie się do własnych lęków nie gwarantuje zrozumienia. Spanikowana Filifionka wyzna zaproszonej Gapsie:

"Wierz mi, kochana, jesteśmy bardzo małe i nic nie znaczymy, razem z naszymi ciasteczkami do herbaty i naszymi chodnikami, i wszystkim tym, co jest ważne, pani wie, okropnie ważne, lecz zawsze zagrożone przez to, co nieubłagane..."[2].

...i nie znajdzie zrozumienia. Ze swoją katastrofą (traumami) będzie musiała zmierzyć się sama.

Idąc dalej tym tropem: trudno nie współczuć Paszczakowi, który nie umie się przeciwstawić swoim życzliwym, ale nachalnym krewnym i pędzi życie na znienawidzonym zajęciu. Trudno nie odnaleźć w niewidzialnej Nini jak najbardziej prawdziwego dziecka, spragnionego zniknięcia w obawie przed bólem, którego nie sposób udźwignąć (w bajkowym świecie Doliny Muminków zło uosabia nieprzyjemna, ironiczna ciotka - w realnym życiu to może być na przykład rodzic alkoholik - bo też Nini, nawet jeśli dla niektórych zabrzmi to komicznie, przypomina typowe dziecko z syndromem DDA - nieumiejące się bawić, niepotrafiące korzystać z uroków życia, bojące się kogokolwiek urazić w obawie przed kolejnym odtrąceniem). Trudno nie zrozumieć Tatusia Muminka, który tęskni za odmianą w swoim statecznym, przewidywalnym, nudnym życiu i wyrusza w podróż z Hatifnatami, uosobieniem tajemniczości, przygody, wolności. Razem z nimi chce "płynąć dalej, tak daleko, jak to było możliwe. Najchętniej aż do horyzontu, albo na koniec świata"[3].

Opowieści Tove Jansson obracają się wokół tego samego problemu (właściwie wszyscy bohaterowie "Opowiadań z Doliny Muminków" walczą z jakimiś demonami - mniejszego lub większego kalibru). A każda z tych historii fascynuje. I każda kończy się szczęśliwie. Bezimienni odnajdują samych siebie. Ci, którzy obawiają się katastrof, doświadczają ich zbawiennego działania. Traumy zostają pokonane, lęki przegnane, konflikty zażegnane. Marzenia spełnione (a nierzadko idzie z tym w parze zrozumienie, co jest naprawdę ważne). Triumfują miłość, przyjaźń, przywiązanie, radość. Jest pięknie - ale nie ckliwie ani banalnie.

I może dzięki temu, że jest tak prawdziwy i realistyczny mimo baśniowego kostiumu - cykl o Muminkach zachwyca wciąż na nowo. Może dlatego, że niebanalnie triumfuje w nim dobro - poszczególne części stanowią doskonałą lekturę na chandrę. I to zapewne dzięki ich głębi można te książeczki czytać i odkrywać wciąż na nowo. I nigdy nie zrozumieć do końca.

Zachęcam Was do samodzielnego odkrywania "Muminków". To wielka literatura. Nie do zapomnienia.

A na zakończenie - jeden z moich ukochanych cytatów z tego tomu i całego cyklu:

"Kiedy [Włóczykij] dojdzie do Doliny Muminków, zagra ją [piosenkę], siedząc na poręczy mostu, a Muminek powie zaraz, że jest piękna. Że jest niezwykle piękna.
Włóczykij przystanął: zrobiło mu się trochę przykro. Tak, Muminek, który czekał na niego i okropnie tęsknił. Muminek, który siedział w domu i czekał, i podziwiał go i zawsze mu mówił:
»Naturalnie, musisz być wolny. Jasne, że musisz wyruszyć w drogę. Jasne, rozumiem - czasem musisz być sam«.
Lecz jednocześnie oczy Muminka robiły się chmurne z rozczarowania i bezradnej tęsknoty"[4].



---
[1] Tove Jansson, "Opowiadania z Doliny Muminków", przeł. Irena Szuch-Wyszomirska, wyd. Nasza Księgarnia, 1997, s. 39.
[2] Tamże, s. 42.
[3] Tamże, s. 121.
[4] Tamże, s. 6.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4800
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: tynulec 05.10.2013 09:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Co takiego jest w słynnym... | misiak297
Cały cykl Muminków przeczytałam po raz pierwszy dopiero tego lata i początkiem tej jesieni. "Opowiadania z Doliny Muminków" zrobiły na mnie ogromne wrażenie, wszystko, co tam zachwyca, zastanawia, ujmuje, daje do przemyślenia, świetnie ująłeś w powyższej recenzji. Ten tom i "Dolina Muminków w listopadzie" wpisują się w moje odkrycia tego roku. Na pewno będę do nich wracać.
Użytkownik: margines 05.10.2013 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Co takiego jest w słynnym... | misiak297
Nie chce mi się już rozpisywać:P
W każdym razie gratuluję kolejnej recenzji:)
A Muminki to... po prostu Muminki:)
Użytkownik: porcelanka 09.10.2013 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Co takiego jest w słynnym... | misiak297
Bardzo lubię czytać Twoje recenzje „Muminków”. Ja też myślę, że to wielka literatura, którą można wciąż odkrywać na nowo;) W „Opowiadaniach z Doliny Muminków” największe wrażenie wywarła na mnie historia Filifionki – kipiąca emocjami i bardzo realistyczna. Swoją drogą to zaskakujące ile głębi psychologicznej może kryć się w literaturze (teoretycznie) dziecięcej, podczas gdy ta skierowana do starszego czytelnika często jest zupełnie jej pozbawiona...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: