Dodany: 04.10.2013 23:43|Autor: AnnRK

Czas na spełnianie swoich marzeń!


Jolanta Kwiatkowska. Lubi czytać książki lekkie, ale pisać takich nie chce. Sięga po tematy życiowe, zaprzątające niejeden umysł. Powiecie, że nic w tym wyjątkowego i pewnie będziecie mieli rację. A później przeczytacie "Przewrotność dobra" lub "Ja i Oni. Pół żartem, pół serio" i dojdziecie do wniosku, że jednak się myliliście. Styl i forma są raczej niecodzienne. Autorka z właściwym sobie poczuciem humoru tworzy historie mocno zapadające w pamięć nie tylko dzięki tematyce i emocjom, jakie wzbudzają, ale także właśnie ze względu na sposób, w jaki je przedstawia.

Jeśli wydawało mi się, że wiem, czego się spodziewać po jej kolejnej powieści - myliłam się. Jolanta Kwiatkowska zaskoczyła mnie po raz drugi. Wiedziałam, że nie trafię na lukrowaną opowiastkę o wszelkich nieszczęściach tego świata spadających na niewinną istotę tylko po to, by najpierw wycisnąć łzy z oczu czytelniczkom, a następnie pocieszyć je (oraz bohaterkę, ale w tej właśnie kolejności) jakimś mdłym happy endem, którego wszyscy się spodziewają, ale nie przyznają się do tego, karmiąc swoją wyobraźnię kolorowymi obrazkami, tak rzadko występującymi w przyrodzie. Trzeba się jednak czymś pokrzepiać i trend ten skwapliwie wykorzystują wydawnictwa, zasilając księgarnie kolejnymi tego typu bajkami. Tymczasem Jolanta Kwiatkowska uparła się, że bajek opowiadać nie będzie. Porusza więc trudne tematy, pisze powieści wymagające myślenia, a nie tylko pobieżnego prześlizgiwania się wzrokiem po tekście, stawia wysoko poprzeczkę i sobie, i czytelnikom. Sobie, bo tego typu prozę wydać u nas niełatwo; czytelnikom, bo domaga się od nich skupienia, uruchomienia szarych komórek, zadania sobie kilku niełatwych pytań. I chwała jej za to.

Wydawałoby się, że mamy wolną wolę, że tak wiele od nas zależy. Nie mamy jednak wpływu na kluczowe dla naszego istnienia kwestie. Nie możemy wybrać sobie płci, narodowości, rasy. Nie od nas zależy, z kim spędzimy pierwsze lata życia. Nasze rodziny są, jakie są, nie mamy wpływu na to, czy trafimy na biednych, czy bogatych, religijnych czy ateistów, domatorów czy ciekawych świata. Nawet imienia nie możemy sobie wybrać. Cóż nam pozostaje - jedynie pogodzić się z faktem, że wkraczamy w taki, a nie inny świat, na cudzych warunkach, przez wiele lat mając niewielki wpływ na własne życie.

Krysię, bohaterkę najnowszej powieści Kwiatkowskiej "Ja i Oni. Pół żartem, pół serio", poznajemy w ciekawym momencie; ciekawym zarówno dla niej, jak i dla nas. Nie, nie spodziewa się dziecka, nie wygrała miliona na loterii, nie poznała księcia z bajki i nie czeka jej egzotyczna wyprawa dookoła świata. Dopiero została poczęta. Siedzi sobie w cieple i ciemności. A właściwie nie "siedzi", lecz "siedzą". Krysie są dwie. Ta właściwa i jej drugie Ja, mniej uległe, bardziej zbuntowane, z całym szeregiem wątpliwości, pytań, niegodzące się na przypadki i cudze wpływy. Drugie Ja nie zawsze dochodzi do głosu. Częściej milczy, a w międzyczasie życie poczęte o imieniu Krysia staje się dojrzałą Krystyną i wciąż nie potrafi funkcjonować po swojemu, niczym kameleon dopasowując się do oczekiwań innych.

Owszem, przechodząc nastoletnią fazę buntu, wspierana przez "odzyskanego" ojca i życiowo mądrą babcię, czasami tupnie nogą, pokaże charakterek, nie dając się wtłoczyć w ramki bycia grzeczną uczennicą, co to posłusznie powtarza, że "Słowacki wielkim poetą był", ale szybko się okazuje, że dziewczyną łatwo manipulować. Krysia nie ma szczęście do kolejnych znajomych (i to obu płci), niczym marionetka trafia z rąk do rąk, nieustannie daje sobą kierować, wciąż przeżywa kolejne rozczarowania. Cierpi.

"Jesteś płcią słabszą, gorszą, będziesz tylko kobietą zmuszoną do postępowania zgodnie z odwiecznymi prawami"[1]. Dziewczyna ma w życiu wielu nauczycieli. Chłonie wiedzę jak gąbka, nie dokonując selekcji. Kieruje się słowami matki, która wskazała jej miejsce kobiety w domu. Podporządkowuje się obiektowi swej pierwszej miłości, ufnie chłonąc każde słowo partnera. Zraniona, trafia pod kolejne opiekuńcze skrzydła i znów staje się marionetką w rękach kogoś, kto wykorzystuje ją do zaspokojenia własnych zachcianek. Krystyna nie istnieje. Jej Ja, uśpione, nieme, bezradne, nie dochodzi do głosu.

"Ja i Oni. Pół żartem, pół serio" daje materiał do wielu przemyśleń. Jak to jest z równouprawnieniem? Niby je mamy, a jakby go nie było. Dlaczego często żyjemy tak, by inni byli zadowoleni, zapominając o naszych własnych potrzebach? Dlaczego zagłuszamy nasze Ja, nie dając mu dojść do głosu? Z odrętwienia budzimy się za późno. Czasem nigdy. Już nie mamy siły na zmiany. Zmarnowaliśmy tak wiele dni, robiąc to, co każą nam inni, dostosowując się do cudzych oczekiwań, często tak różnych od naszych. Dlaczego ukrywamy to, co nas boli? Zamiatamy ból pod dywan, wątpliwości chowamy po kątach, strach wsuwamy pod łóżko, wstawiamy do wazonu bukiet przytargany z kwiaciarni i udajemy, że to nasz wymarzony ogród. Dlaczego szczerość jest tak trudna? Oszukujemy się nawzajem. Czasami w dobrej wierze - nie chcemy ranić. Kłamstwo w końcu wychodzi na jaw, a ujawnione rani jeszcze mocniej i co gorsza - zabija zaufanie.

Jolanta Kwiatkowska, jak zapowiada w tytule, pisze pół żartem, pół serio, więc choć temat powieści jest ważki, to do jego sedna nie zawsze prowadzi nas z powagą. Warto przymrużyć jedno oko, gdy wraz z tabunem plemników będziemy się przedzierać do celu, jakim jest powołanie na świat Krysi. Sam pomysł, by głos oddać życiu poczętemu, również zdaje się abstrakcyjny. Jeśli nie spojrzysz na tę historię z dystansem, nie pojmiesz jej.

Dużym atutem pisarki jest jej umiejętność konstruowania celnych zdań, zapisywania trafnych spostrzeżeń oraz konsekwencja. Autorka chce zwrócić uwagę na konkretne problemy i fabułę buduje tak, by uwypuklić wybrane zagadnienia. W "Przewrotności dobra" - tytułowe dobro stało się osią, wokół której zbudowała historię Dorotki. W "Ja i Oni. Pół żartem, pół serio" taką oś stanowi kwestia wolnej woli. W obydwu powieściach ważnym tematem jest także rola kobiety. Zarówno Dorota, jak i Krystyna od dziecka przyzwyczajane są raczej do życia w cieniu mężczyzny niż jako silne, odrębne jednostki. Obie bohaterki mają też swoje drugie, silniejsze Ja, które w pewnym momencie bierze górę. To daje nadzieję, że w każdym z nas jest ten mocniejszy pierwiastek, głos, którego warto wysłuchać. On może pomóc nam wyrwać się spod wpływu innych, da siłę do życia własnym życiem.

"Ja i Oni. Pół żartem, pół serio" to powieść niezwykle życiowa, prawdziwa, a przez to niekiedy niełatwa. Jolanta Kwiatkowska nie ma w zwyczaju brać się za trudne tematy w białych rękawiczkach. Co ważne, nie narzuca swojego punktu widzenia, a jedynie opowiada historię i pozwala czytelnikowi na wyciągnięcie własnych wniosków. Jest świetną obserwatorką. Doskonale przedstawia postaci, tworzy naturalne dialogi, po brzegi wypełnia treść emocjami. Dużo w jej powieści przemyśleń. Początkowo odnosiłam wrażenie, że jest przegadana (Ja ma dużo do powiedzenia, oj dużo, i lubi długie, wnikliwe analizy), ale w końcu zrozumiałam, że ma to swój sens i ta pozornie przegadana część jest doskonałym kontrastem dla Krysi, która nie zawraca sobie głowy refleksjami, zostawiając myślenie innym. Ja gada, analizuje, męczy, marudzi, oburza się, wścieka. Krystyna poddaje się woli innych. Razem tworzą spójną całość, a funkcjonowanie owej całości w dużej mierze zależy od tego, która część dojdzie do głosu.

"Własne Ja - najczęściej może żyć tylko w marzeniach, fantazjach, czasami we śnie. Niektórym się udaje, wcześniej lub później wyzwolić z obcych wpływów i wraz ze swoim już odzyskanym ciałem, żyją tak by mieć czas dla siebie i dla tych, którymi chcą być. Czas na to, co sprawia przyjemność. Czas na spełnianie swoich marzeń. Najważniejsze, jest to, że w lustrze widząc swoją prawdziwą twarz, uśmiechają się na myśl: »Aż chce się żyć«. Chce się żyć, bo nieważne, że czasami nawet bardzo skromnie - ważne, że żyją ich wyzwolone Ja"[2].

Nauczmy się słuchać nie tylko innych, ale także siebie. I bądźmy szczęśliwi, spełnieni, pewni własnych poglądów i wartości.


---
[1] Jolanta Kwiatkowska, "Ja i Oni. Pół żartem, pół serio", wyd. MWK, 2013, s. 74.
[2] Tamże, s. 286.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 528
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: