Dodany: 18.02.2008 11:05|Autor: bazyl3
Zwykły ludź
Zatęskniło mi się za smutnym panem, mieszkającym w niezbyt odległej, a przecież zupełnie mi nieznanej, Szwecji. Spotkać się chciałem z człowiekiem i zobaczyć, jak sobie radzi. Bo że łatwo mieć nie będzie, wiedziałem kończąc "Mordercę bez twarzy". Jednym słowem, przeczytałem "Psy z Rygi", drugą część cyklu kryminalnego z komisarzem Kurtem Wallanderem w roli głównej.
Miałem rację, lekko nie było. Śmierć przyjaciela i mentora, rozwód i utrata kontaktu z córką, problemy z ojcem i zdrowiem, kryzys wieku średniego w całej okazałości. Mało tego, do szwedzkich wybrzeży przybija ponton ratunkowy z dwoma niezidentyfikowanymi trupami na pokładzie (?), a sprawa trafia w ręce, niezbyt tym ucieszonego, Wallandera. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki, jak się w końcu okazuje, dwóm zmarłym Łotyszom komisarz będzie mógł zwiedzić Rygę i przyjrzeć się z bliska krajowi, z którego dopiero co opadła żelazna kurtyna. Da mu to okazję do znalezienia miłości i udowodnienia, jak wiele jest gotów dla tego uczucia poświęcić. A to wszystko w kryminale, który stanie się w końcu powieścią szpiegowską.
Na próżno jednak oczekiwać akcji w stylu Bourne'a czy innego Bonda. Wallander to szpieg nieudolny, szpieg-amator, który działa na oślep, a tajemnicą jego sukcesu jest duża doza szczęścia. Nie jest typem herosa, który śmieje się śmierci w twarz, a raczej zwykłym człowiekiem, którego strach paraliżuje i powoduje nerwowe skurcze żołądka. Kurt jest ludzki i w tym jego siła.
Polecam, ja, czytelnik który kryminałów nie lubi :).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.