Witajcie,
i kolejne udane katowickie spotkanie (21.09) za nami. Choć frekwencja była nieco mniejsza niż zwyczajowo na Śląsku bywa, bawiliśmy się równie fantastycznie. Listy nie podam, bo zawsze się boję, że kogoś pominę, ale Marylek zrobi to za mnie (tzn. stworzy listę, nie pomijając nikogo).
A teraz - jak za każdym razem - smaczki i perwersje spotkaniowe:
- przede wszystkim trzeba nadmienić, że gościliśmy biblionetkową Imarbę, czyli znaną wielu z Was autorkę świetnych, mocnych książek m. in. "Chwast" i "Pocałunek Fauna". Spotkanie z Imarbą właściwie zaczęło się już w katowickim Spodku, gdzie odbywały się Targi Książki. Imarba prezentowała na scenie swoją najnowszą powieść "Szczęśliwy pech", a zachwyceni Biblionetkowicze (Marylek, Minutka, Mielikki, Martkowska, robiący zdjęcia Lutek oraz niżej podpisani) słuchali na widowni. W miłej rozmowie pojawiła się również kwestia Biblionetki (tak, Adminie, Redakcjo etc. - było o nas głośno na Targach! Niewykluczone, że Iwonie udało się zwerbować nową użytkowniczkę w postaci Pani z Naszej Księgarni). "U Babuni" rozmawialiśmy z Iwoną o jej książkach, o znajomościach z pisarzami oraz o tłumaczeniach. Było fantastycznie! Koniecznie musisz przyjeżdżać częściej na spotkania!
- jeszcze a propos Targów: widzieliśmy Engę (masz świetną nową fryzurę, kochana! Pięknie podkreśla Twoje oczy!) i Martę Kisiel, która była na Targach "partyzancko". Misiak był niepocieszony, że nie przeczuł jej obecności i nie przyniósł do podpisu swego zaczytanego egzemplarza "Dożywocia". Na szczęście otrzymał prywatną rozbudowaną dedykację na osobnej karteczce.
- Jakozak, która czekała "U Babuni" (który to lokal nadal świetnie się sprawdza jako miejsce naszych spotkań) nie podpaliła nic tym razem (choć zanosiło się na podpalenie czegoś z poliestru - na szczęście na pogróżkach się skończyło), za to oblała kelnera żurkiem (żeby to był jeszcze jej żurek, z którego byłaby niezadowolona - ale to był żurek Imarby!).
- Warwi przyniósł Misiakowi książkę w podziękowaniu za "ten seks". Zaręczam, nie wiem, o co chodzi (tzn. nie, nie zatrzymałem się na etapie pszczółek, motylków, bocianów i dzieci znalezionych w kapuście - nie wiem, o co chodzi w tym konkretnym przypadku - albo nic nie pamiętam).
- Warwi przyznał, że w ogóle czuł się jakoś dziwnie i nieswojo, jakby pomylił imprezy - wyjątkowo dużo rozmawialiśmy o książkach i pisarzach (np. o Bator, Jelinek, Hady, Kapuścińskim), choć temat często zbaczał na kwestie pszczółek, motylków w wersji dla dorosłych.
- dyskusja robiła się momentami bardzo gorąca - i to nie za sprawą "pszczółek i motylków dla dorosłych", ale książek. Mało brakowało, a poszłoby na noże (oczywiście te bez niebezpiecznych ostrzy). Lutek mówił o swoim rozczarowaniu "Cesarzem" Kapuścińskiego i o swoich oczekiwaniach względem reportażu (żadnego fabularyzowania, ani słówka fikcji, gołe fakty). Poparli go Jelonka, Jakozak i Misiak (choć trudno było się przebić przez rumor, jaki powstał przy okazji tej dyskusji). Kapuścińskiego bronili Marylek, Neska, Epa i Warwi (choć wszyscy przyznali, że Lutek ma rację, ale wszystko rozmija się właściwie o sentymenty, wobec których ścisłość historyczna nie ma większego znaczenia).
- przy okazji gratulujemy Oisajowi (który odwiedził nas) wspaniałej nagrody (zwycięstwo w konkursie Ebooka). Co do gości - razem z Oisajem i Viv przyszła również nowa osoba, którą staramy się zwerbować, aby zasiliła szeregi zarejestrowanych użytkowników. Mamy nadzieję, że zarejestruje się również obecna na spotkaniu Epiątko, córka Epy (zwana też Epą Juniorem, Małą Epą bądź Epciątkiem), która była już obecna na zlocie ogólnopolskim (i według Warwiego od tamtego czasu znacznie urosła!).
- było też sporo o Targach Książki w Katowicach (w sumie przeważały głosy rozczarowania odnośnie organizacji - na pewno zorganizowalibyśmy Targi lepiej!). Misiak zawsze będzie darzył sentymentem te Targi, dzięki zdobytej perle:
Charlotte Brontë i jej siostry śpiące (
Ostrowski Eryk)
. Również Marylek zawsze ze wzruszeniem będzie myślał o tamtym dniu, ilekroć spojrzy na kupioną maskotkę kota oraz torbę z kotem (zamiast książek na Targach Książki kupić kocie akcesoria - na to mogła się zdobyć tylko nasza Maryla!).
No nic, kochani. Świetnie się bawiliśmy - kto nie był, niech przybędzie następnym razem - oby już niedługo!