Rewolucja na cztery łapy
"Folwark zwierzęcy" - obok "Roku 1984" najsłynniejsze dzieło Erica Arthura Blaira, znanego czytelnikom pod pseudonimem George Orwell. O historii książki można się wiele dowiedzieć ze szkicu "Wolność prasy", którym autor, jako wstępem, miał początkowo poprzedzić "Folwark". Szkic ten został odnaleziony i opublikowany dopiero w 1972 roku.
Praca nad powieścią trwała siedem lat (1937-1944)[1]. Od samego początku, jeszcze w trakcie jej pisania, autor doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że niezmiernie trudno będzie ją opublikować. Dzieło bowiem odnosi się bezsprzecznie do rosyjskiej rewolucji październikowej. Choć nigdzie nie padają słowa takie, jak Stalin, Związek Radziecki, to myślę, że nikomu nie było trudno się domyślić. Weźmy też pod uwagę, że lata pisania książki przypadły na okres wzmożonego atakowania Rosjan przez brytyjskich (między innymi) literatów. "Animal Farm" nie chcieli wydać ani Victor Gollancz[2], ani André Deutsch[3], ani Jonathan Cape[4], ani Frederich Warburg[5], ani amerykańskie wydawnictwo. Zdesperowany Blair chciał już nawet wydawać książkę na własny koszt, kiedy ostatecznie oficyna wydawnicza Warburga przyjęła ją do druku. I tak, po wielu zmaganiach, latem 1945 roku (dwa lata od zakończenia powieści) "Folwark" nareszcie ujrzał światło dzienne. Wydawcy, którzy wcześniej odmówili publikacji, mieli tego gorzko pożałować - druk okazał się sukcesem zarówno Orwella, jak i wydawnictwa. Pierwszy nakład wykupiono w ekspresowym tempie i już w listopadzie (zaledwie trzy miesiące od daty ukazania się pierwszego wydania) trzeba było postarać się o dodruk. Książka otrzymała niemal bez wyjątku pochlebne recenzje - przestało już widocznie przeszkadzać, że jest ona jedną wielką polityczną alegorią. Takim oto sposobem "Folwark" wydobył Orwella z tarapatów finansowych.
Akcja powieści rozgrywa się na folwarku - takim, jak każdy inny brytyjski folwark. Właściciel, pan Jones, podczas jednego z wieczornych obchodów zapomina o dokładnym zamknięciu drzwi kurników i dzięki temu odbywa się walne zgromadzenie zwierząt, któremu przewodniczy świnia o imieniu Major. W pięknych słowach kreśli ona obraz "lepszego świata", jakim ma szansę stać się folwark po niezbędnej ku temu rewolucji. W owym "lepszym świecie" zwierzęta same na siebie pracują, nikt ich nie wykorzystuje, nie zmusza do harówki ponad siły, wszyscy mają pod dostatkiem jadła i wiele wolnego czasu. Po upływie trzech dni od zebrania Major umiera, a jego dzieło zaczynają kontynuować inne świnie - Snowball oraz Napoleon. Zwierzęta, wierzące w lepsze jutro, są im ślepo posłuszne. Pan i pani Jones zostają przegnani na cztery wiatry, folwark zmienia nazwę z "dworskiego" na "zwierzęcy", a zwierzęta zaczynają nowe życie, zgodne z duchem filozofii animalizmu. Okazuje się jednak, że w "nowym świecie", świecie bez Jonesa, nie wszystkie zwierzęta są sobie równe, jak wcześniej obiecywały świnie. To właśnie one zagarniają dla siebie coraz więcej i więcej przywilejów, od których przecież mieszkańcy folwarku mieli stronić jako od przyzwyczajeń ludzkich, będących symbolem ich poniewierki.
"Folwark" czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Jest to lektura zarówno "do towarzystwa kołderce" w słotny niedzielny poranek, jak i do pożerania w całości w środkach komunikacji miejskiej. Można czytać ją podczas przerwy szkolnej, na zatłoczonym korytarzu, jak i w przerwach podczas przygotowywania obiadu. Po prostu wciąga. Fascynuje sposób, w jaki kreuje Orwell swoich bohaterów, wśród których można odnaleźć zarówno jednostki głupiutkie, ślepe wręcz, takie, którym można wmówić wszystko (owce), poprzez podejrzliwe, aczkolwiek posłuszne (Boxer, Clover), do niepokornych, zbuntowanych i niepoddających się reżimowi (klacz Molly, która ucieka - do świata po staremu rządzonego przez ludzi). Są oni barwni, zróżnicowani.
Proponuję na lekturę spojrzeć nieco szerzej - nie tylko jak na alegorię rosyjskiej rewolucji październikowej, ale - przede wszystkim - jak na rewolucje i ich losy w ogóle. Bo, jak pisał autor: "(...) ów szczególny rodzaj rewolucji (...) może doprowadzić jedynie do zmiany władców. Mój morał brzmi tak oto: rewolucje mogą przynieść radykalną poprawę, gdy masy będą czujne i będą wiedzieć, jak pozbyć się swych przywódców, gdy tamci zrobią, co do nich należy. (...) Nie można robić rewolucji, jeśli nie robi się jej dla siebie; nie ma czegoś takiego jak dobrotliwa dyktatura"[6].
---
[1] Uwzględniamy tutaj okres, od kiedy pisarzowi przyszedł do głowy pomysł napisania takiej książki. Pomysł dojrzewał przez parę lat, aż wreszcie w roku 1943 Orwell urzeczywistnił swój zamiar, przelewając opracowaną już ostatecznie wersję na papier. Pisać skończył w lutym, w roku 1944.
[2] Wydawca pierwszej Orwellowskiej powieści.
[3] Deutsch był powieścią zainteresowany, na jej wydanie nie pozwolił mu jednak zwierzchnik. Orwell zaproponował Deutschowi wydanie "Folwarku zwierzęcego" na własną rękę, tu jednak spotkał się z odmową. Został odesłany do oficyny wydawniczej J. Cape'a.
[4] Cape był na najlepszej drodze do wydania powieści, jednak po konsultacji z Ministerstwem Informacji zmienił zdanie. Znów przeważyły względy polityczne.
[5] Wcześniej nakładem wydawnictwa Secker and Warburg ukazał się Orwella "Hołd Katalonii".
[6] George Orwell, "Folwark zwierzęcy", tłum. Bartłomiej Zborski, wydawnictwo Muza, 2002, tekst z okładki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.