Dodany: 15.09.2013 18:11|Autor: antypater

Książka opowiadająca o wielkim zderzeniu


Podbój Meksyku przez Hiszpanów, jaki dokonał się z szybkością błyskawicy w pierwszej połowie XVI stulecia naszej ery należy do tego typu wydarzeń historycznych, które nigdy nie przestaną fascynować zarówno zawodowych historyków, jak i samych pasjonatów historii, która będąc nauczycielką życia daje nam czasem bardzo trudne do zrozumienia ''lekcje''. Najtrudniejsze ''lekcje nauczycielki życia'' opowiadają nam zazwyczaj o zderzeniu się dwóch zupełnie różnych od siebie cywilizacji.

Próbę objaśnienia czytelnikowi jednej z takich ''lekcji'' podjął pan Maurice Collis w swojej książce zatytułowanej ''Kortez i Montezuma'' (link: Cortes i Montezuma (Collis Maurice)). W dziełku niewielkich rozmiarów autor umiejętnie szkicuje zarówno sam przebieg, jak i okoliczności hiszpańskiego podboju ziem meksykańskich. Przedstawia on krótko, ale szczegółowo i dosadnie sytuację polityczno-społeczną,jaka istniała zarówno u Hiszpańskich kolonistów, jak i u ich indiańskich oponentów (póżniej także i sojuszników), którzy pod względami np. higieny wyprzedzali mocno ówczesnych Europejczyków. Opisy nad wyraz krwawych praktyk religijnych oraz sposobu i celu prowadzenia wojen ówczesnych Meksykanów skłaniają do refleksji na temat skutków samego podboju dla przedstawicieli obu stron. Moim zdaniem nie da się już dłużej bronić tezy mówiącej, że Hiszpanie swoim podbojem zniszczyli wielką i rozwiniętą cywilizację nie dając tamtejszym ludziom niczego w zamian. Przybycie Hiszpanów moim zdaniem wyzwoliło liczne ludy indiańskie od obłędnego szału, spowodowanego przesiąkniętą apokaliptycznym pesymizmem religią śmierci, w jakim się one znajdowały. Świetnie bardzo szkodliwy wpływ owej religii na ludność indiańską pokazuje film ''Apocalypto''. O tym co działo się już pod hiszpańskim panowaniem można by długo dyskutować. Jedno jest natomiast pewne. Zaprzestanie krwawych praktyk było jednym z większych osiągnięć hiszpańskiego podboju, o którym przy ocenie kolonizacji Ameryk nie wolno jest zapominać. Wielu Indian, którzy skończyliby w starej rzeczywistości z wyrwanym sercem na ołtarzach i ugotowanymi jako przysmak dla innych kończynami miało szansę przeżyć i rozwijać się dalej w nowej, mniej krwawej rzeczywistości.

Warto jest tę książkę przeczytać chociażby tylko po to,aby wyrobić sobie swoje własne zdanie o bardzo ważnym wydarzeniu, które zmieniło bieg dziejów ludzkich.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1160
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Lykos 13.01.2014 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Podbój Meksyku przez Hisz... | antypater
Spotkałem się kiedyś z komentarzem, że Cortes wykazał się wielką nietolerancją religijną.

Pamiętam dyskusję na temat przyczyn upadku imperium azteckiego, jaka wywiązała się z okazji pięćsetlecia odkrycia Ameryki przez Kolumba (nawiasem mówiąc, już niedługo będziemy mieli okrągłą rocznicę podboju Meksyku). Porównano sytuację Meksyku Montezumy (Montecuzomy) z sytuacją innego imperium, które obroniło się przed podbojem europejskim. Chodzi o Japonię.

Nie wiem, czy porównanie jest uprawnione - różnic tu co niemiara. Przede wszystkim cywilizacyjnie Meksyk był w epoce eneolitu - Europa zaczęła wychodzić z tej epoki już w trzecim tysiącleciu przed Chrystusem (na ziemie polskie brąz dotarł około 1700 roku). Japonia była jednak jak najbardziej w epoce żelaza, więc przewaga cywilizacyjna Europejczyków była tylko nieznaczna. Meksykanie początkowo bardzo bali się koni - uważali jeźdźców na koniach za jedną istotę-monstrum. Japończycy znali konie i sami je wykorzystywali. Zaawansowanie techniczne Japończyków pozwoliło im na skopiowanie europejskiej broni palnej (proch znali od dawna). Wreszcie ważnymi przyczynami klęski Azteków była wrogość ich sąsiadów i zdrada sojuszników oraz legenda o powrocie białego boga Quetzalcoatla, z którym utożsamiano Cortesa. Japończycy byli nieufni i niechętnie wpuszczali obcych na swoje terytorium, robiąc przez jakiś czas wyjątek dla Portugalczyków, ale ich dość dokładnie kontrolując. Później i oni zostali wygnani. Dzięki temu Japonia nie została podbita.
Użytkownik: antypater 15.01.2014 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Spotkałem się kiedyś z ko... | Lykos
Lykosie,

Kortez i nietolerancja religijna... zostawie to bez komentarza.

Japonia była wówczas i jest do tej pory kulturowym monolitem. Państwo Azteków, czy Meksykanów jak woli pan Collis (mający alergię na tę nazwę na ''a'') było państwem wielonarodowym z samodzielnymi i wrogimi mu enklawami w środku (casus Tlaxcali). To jest jedna z wielkich przewag niepodbitej Japonii nad Aztekami. Bycie kulturowym monolitem nie jest jednak watunkiem koniecznym do pozostania niezależnym, czego przykładem jest zróżnicowana narodowo i religijnie Etiopia, której poza Włochami (na krótko) nikt nie podbił. Warto jest dodać jeszcze, że techniczny (nie klturowy!) poziom rozwoju Etiopii zawsze był niski i często jak np w epoce odkryć geogragicznych dorównywał azteckiemu. Mimo to Etiopia dumnie cieszyła się i cieszy się do tej pory swoją niezależnością - ku mojej radości.

Uważam, że Azteków zgubiły przede wszystkim obłędne wierzenia, przez wypełnienie których ciągle robili sobie wrogów, wśrós sąsiadów, którzy tłumnie wsparli sprytnego Korteza. Zgubnym dla nich był też fakt (również wynikający z wierzeń), że przedstawiciele ich elity długo nie mogli zdecydować się na właściwe ustosunkowanie się do najeźdżców, co mocno utrudniały im zakorzenione w głowach przesądy. Warto jest zauważyć, że pomimo niskiego poziomu cywilizacyjnego, ostatnie niezależne miasta Majów na Jukatanie padły od hiszpańskich ciosów dopiero w 1697 roku. Fakt ten pozwala założyć, że zwarte państwo azteckie nie było by łatwym łupem dla żądnego najeźdżcy.

Użytkownik: Lykos 16.01.2014 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Lykosie, Kortez i nie... | antypater
Też miałem ochotę skomentować to zdanie o nietolerancji Corteza, ale się powstrzymałem. Samo w sobie jest pyszne, prawda?

Nigdy nie jest tak, że przyczyna klęski jest jedna. Chyba rzeczywiście głównym powodem upadku imperium azteckiego była wrogość licznych sąsiadów, dzięki której Hiszpanom udało się pokonać Azteków w dużej mierze rękami indiańskimi. Krwawe i odrażające rytuały religijne były ważną przyczyną niechęci, lecz na pewno nie jedyną. Gdyby wierzenia Azteków były bardziej łagodne dla otoczenia, już sam fakt podległości lub zagrożenia zapewne by wystarczył do zawiązania koalicji z Cortezem. Ale atrakcyjność garstki Hiszpanów jako potencjalnych sojuszników wynikała z ich wyższości cywilizacyjnej. Brak zdecydowania Montezumy i jego doradców także był ważnym czynnikiem faworyzującym bezwzględnych i konsekwentnych najeźdźców - pełna zgoda.

Etiopia, a właściwie wówczas Abisynia żyła jednak w epoce żelaza i do XIX wieku przewaga techniczna Europejczyków nie była aż tak wielka. Poza tym Abisynię chroniła przestrzeń i przyroda. Interior afrykański stał się atrakcyjny dla Europejczyków dopiero pod koniec XIX wieku. Abisynia zdobyła też pewną sympatię europejskiej opinii publicznej (w XIX wieku już coś takiego istniało) jako kraj chrześcijański w otoczeniu islamskim i pogańskim.
Użytkownik: antypater 16.01.2014 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Też miałem ochotę skoment... | Lykos
Drogi Lykosie,

ciesze się, że znów się zgadzamy. Nie do końca podzielam tylko Twoje wielkie ''przywiązanie'' do znajomości żelaza. Podbijający Etiopię w XVI wieku muzułmanie pod przywódźtwem dzielnego, lecz niepospolicie okrutnego Ahmada ibn Ibrahima al-Ghazi'ego znali też żelazo i byli bardziej zdeterminowani na podbicie Etiopii niż Europejczycy. A mimo to nie dali rady. Etiopczyków ocaliło to, że w końcu razem stanęli do boju przeciw muzułmanom, zaprzęgając do boju, jako swoje elitarne oddziały fanatycznych mnichów. Nie bez znaczenia była też pomoc portugalska i śmierć charyzmatycznego al-Ghazi'ego od portugalskiej kuli.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 14.12.2020 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Podbój Meksyku przez Hisz... | antypater
Muszę chyba w końcu zabrać się za Collisa, bo niesłychanie zaintrygował mnie pewien komentarz na grupie historycznej na fb:

"to co robili hiszpańscy konkwistadorzy to i tak nic przy tym co odp*alali aztekowie XD mało kto mówi o tym, że podbój imperium azteków był możliwy tylko dzięki dziesiątkom tysięcy innych plemion które tak nienawidziły azteków, że masowo przechodzi na stronę hiszpanów i potem portugalczyków. Mało też kto wspomni o tym, żę to potem Król Hiszpanii osobiście pod presją księży, podpisał akt, że każdy mieszkaniec koloni hiszpańskich jest CZŁOWIEKIEM. Nieważne czy czarny, czerwony czy żółty. I kiedy to w koloniach francuskich, brytyjskich i portugalskich, masowo wyzyskiwano czarnych i indian. Hiszpania długo stała na czele ich ochrony (nawet atakowała statki niewolnicze portugalczyków).
Co oczywiście nie zmienia faktu, że też mnóstwo ludzi zginęło przez przywiezione z europy choroby (zwłaszcza grypę która wybyła jakąś 1/3 mieszkańców ameryki południowej), obozy pracy we wczesnych latach konkistadorów no i niszczenie masowe mienia przez kościół (choć zarazem to katoliccy misjonarze (zwłaszcza jezuici) spisywali kulture inków i azteków, stąd np. znamy ich pismo i język.
Każda moneta ma dwie strony."
Użytkownik: antypater 16.12.2020 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Podbój Meksyku przez Hisz... | antypater
Witaj Louri,

Książka pana Collisa jest absolutnie warta lektury razem z klasykiem Presscota. Nie ma w niej neo-marksistowskich bredni oraz analiza wydarzeń nie jest jednostronna.

A komentarz jaki przytoczyłeś nakazuje tylko współczuć komuś kto go popełnił z racji wielkiej swej niewiedzy.

Pozdrawiam

Antypater
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 16.12.2020 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Louri, Książka p... | antypater
O, to ciekawe - ja jestem bardzo dużym laikiem historycznym (można by rzec - abnegatem), więc bardzo mnie interesuje, gdzie komentujący się myli? Przybliżysz, proszę?
Użytkownik: antypater 20.12.2020 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Podbój Meksyku przez Hisz... | antypater
Po pierwsze dla podkreślenia tego co mówi/pisze ta osoba popada w przesade, co dobrze pokazuje poniższy cytat:

''dziesiątkom tysięcy innych plemion'' - tych plemion było kilka, z czego najważniejszymi sojusznikami Hiszpanów byli mieszkańcy Tlaxcali (niepodległej enklawy otoczonej przez Aztecką federację).

Doprawdy nie wiem o jakim akcie, który miał rzekomo potwierdzać czyjeś człowieczeństwo, ta osoba pisze.

Już królowa Isabelle, zwana Kastylijską starała się ulżyć niedoli ludności kolonii, o czym świadczą wydane przez nią dekrety, które niestety, z powodu znaczących odległości niewiele pomogły. Są wspaniałe biografie tej królowej autorstwa Carrolla lub Alvareza u nas dostępne. Tam jest o tych kwestiach napisane.

A ostatnio wyszła książka pana Rodneya Starka ''Nie czyń fałszywego świadectwa'', gdzie też jest i o tym.

Choroby przywiezione zredukowały populacje Indian. O ile to ciężko powiedzieć. Ale nie zapomnijmy, że oni w zamian ''sprzedali'' nam syfilis.

Statki portugalskie były atakowane, w ramach walki z konkurencją, a nie z jakiś altruistycznych pobudek.

Pozdrawiam

Antypater
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: