Dodany: 09.09.2013 08:55|Autor: Panterka

Postapokalipsa w klimatach fantasy


Klimaty postapokaliptyczne zawsze mnie pociągały, dlatego sięgnęłam po debiutancką powieść Anny Głomb „Śmierciowisko”.

Akcja dzieje się trzydzieści lat po wielkiej Epidemii, która niemal zniszczyła ludzkość. Jest to przełomowy punkt w historii świata przedstawionego, oddzielający stare czasy od nowych. Ludzie dostosowali się do zmienionych warunków, żyją spokojnie wśród lasów. Niemal sielanka. Niemal, gdyż nagle – a może wcale nie tak nagle – pojawia się niepokój, który czai się w lesie, przenika umysły i serca, staje się coraz bardziej rzeczywisty. Zagadkowa śmierć jednego z mieszkańców osady to początek całej lawiny zdarzeń, w której centrum znajduje się główna bohaterka – Dorota. Młoda kobieta wie, że zabójstwa wiążą się z nią bardziej, niż ktokolwiek może się domyślać, toteż za wszelką cenę próbuje rozwiązać zagadkę.

Bardzo spodobała mi się koncepcja umieszczenia akcji postapokaliptycznej powieści na wsi. To pewnego rodzaju nowość, zazwyczaj mamy do czynienia z przeżyciami bohaterów wśród ruin opustoszałych miast lub na wyjałowionej ziemi. Tu ludzkość niejako wraca do korzeni. Zajmuje się uprawą roli, hodowlą zwierząt. Gdzieniegdzie pojawiają się retrospekcje, czyjeś wspomnienia o życiu sprzed Epidemii, dodające akcji smaczku. Czasami pojawia się ktoś „z zewnątrz” – handlarz, wędrowiec – i dzięki niemu wiemy, jak funkcjonuje świat poza osadą.

Powieść jest dobrze napisana, napięcie odpowiednio stopniowane, atmosfera robi się coraz bardziej duszna, a czytelnik – coraz bardziej podekscytowany – pragnie jak najszybciej dowiedzieć się, co będzie dalej. Jednak w drugiej połowie „Śmierciowiska” akcja odrobinkę się rozmywa, traci impet. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Mimo wszystko powieść do końca intryguje, a wyjaśnienie zagadki i zakończenie – zaskakują.

Stworzenie wiarygodnego świata postapokaliptycznego w dzisiejszych czasach wymaga – moim zdaniem – znajomości wielu technicznych dziedzin wiedzy i skupienia się na detalach, gdyż czytelnicy od razu zauważają niekonsekwencje i niedociągnięcia. Anna Głomb, nie umieszczając akcji w konkretnym miejscu i czasie, sprytnie ominęła wszelkiego rodzaju pułapki, przez które można tworzyć powieści głównie w stylu „Drogi” McCarthy’ego.

Panuje przekonanie, że polskie imiona „nie sprzedają się dobrze” w literaturze fantastycznej. Dlatego autorzy korzystali głównie z imion angloamerykańskich lub wymyślonych. Anna Głomb zadaje kłam temu przekonaniu, wprowadzając polskie imiona, które doskonale wpasowują się w opisywaną rzeczywistość.

Jednak powieść ma też kilka minusów. Jak już wspomniałam, w drugiej części akcja trochę się rozmywa. Kilka wątków (np. wątek Agnieszki) nie ma zakończenia, niezbyt dokładne jest wyjaśnienie, dlaczego w lesie ukrywały się właśnie te, a nie inne stwory (wątek Oksany). W ogóle las, przedstawiony jako główne źródło zła, za mało jest wyeksponowany, a jego tajemnice zostały potraktowane zbyt pobieżnie. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Również postacie wydają się chwilami mało dopracowane. Wystarczyłyby dwa-trzy zdania opisu więcej, by nabrały głębi. O ile nie przeszkadzało mi to tak bardzo przy postaciach drugoplanowych, o tyle w przypadku głównej bohaterki było uderzające! Cechy jej charakteru odkrywają przed nami inni mieszkańcy w rozmowach i kompletnie nie pasują one do charakteru osoby, której życie śledzi czytelnik. Znalazłam w fabule kilka sytuacji, które nie są do końca zrozumiałe. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu I dla mnie rzecz najistotniejsza, a karygodnie pominięta – skąd się wzięła Epidemia?

Podsumowując – ciekawe, udane połączenie fantasy z powieścią postapokaliptyczną i kryminalną. Akcja, zwarta, spójna i na wysokim poziomie, zaskakuje niebanalnym rozwiązaniem. Drobne niedociągnięcia nie rzutują na wysoką ocenę całości, bo jest ich niewiele.

Mam nadzieję, że na większość pytań pozostawionych tu bez odpowiedzi autorka odpowie w drugiej części powieści.


[Recenzję umieściłam wcześniej na stronie Fundacji "Miasto Słów"]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 960
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: