Dodany: 09.02.2008 21:15|Autor: maramara

Pierwsze opowiadanie rozpoczynam w tramwaju...


...a kończę z kluczem w dłoni pod swoją bramą. "Pensjonatem Heli" miałam ochotę - przynajmniej na początku - wytrzeć podłogę: istny koszmar stylu i konceptu. Czwórka płytkich gówniarzy, bawiących się w przestępczość zorganizowaną, język tak kulawy, że czytając, kuleje się razem z nim, motywy zgrane do cna i zmierzające ku skądinąd oczywistej puencie... Potem zaczęło się robić obrzydliwie. Nie, żebym miała coś przeciwko obrzydliwościom, ale Moździoch, odświeżając nieco pulę konceptów (w oparciu o "Eddę" - hm...), zapomniał o odświeżeniu języka i brnął z wysiłkiem godnym lepszej sprawy przez tę swoją rzeźnię aż do stereotypowego końca - a mnie rozbolały zęby.

Tak więc mamy klops.

Ale może w tym przypadku powinnam się wstrzymać z mięsnymi frazeologizmami?

PS. Zostało jeszcze jedenaście opowiadań...

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4645
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: budzenie 21.02.2008 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: ...a kończę z kluczem w d... | maramara
Język opowiadania "Pensjonat Heli" jest całkiem na miejscu. Mara, sama zauważyłaś, że bohaterami jest czwórka gówniarzy o rażąco niskim poziomie emocjonalnym i intelektualnym. Nie uważasz, że gdyby prowadzili rozmowy językiem Marii Janion lub Jana Miodka, to coś by zgrzytało? A może wymagasz, by w trakcie ucieczki konwersowali na temat Kanta albo antropologii w koncepcji Junga? Moździoch dobrał taki język, jakim tacy ludzie operują - przaśny i ubogi. Moim zdaniem i tak zrobił to ostrożnie, bo "mięsa" nie ma tam zbyt wiele. A jeśli chodzi o wkręcenie w to Eddy, to również nie wiem czego się dziwisz. Sam z początku pomyślałem, że Hela to zdrobnienie od Heleny, ale jak doczytałem do miejsca, gdzie pojawia się Fernys (w Eddzie brat Heli, a sama Hela to Śmierć), od razu wiedziałem, co jest grane. Mara, Edda to nie tylko opowieść o popędliwym Thorze i cwaniaczkowatym Lokim. Warto o tym wiedzieć, żeby potem się nie dziwić i tym swoim "dziwieniem się" nie zniechęcać innych. Inni autorzy w różny sposób próbują "wpuścić" we współczesność mityczne postaci, ale w większości robią to w dość prostacki sposób. "Pensjonat Heli" bije wcześniejsze teksty na łeb. Hela jest zblazowana i znudzona. Robi co robi nie dlatego, że ją to rajcuje, ale dlatego, że może to robić. Zachowuje się jak rozkapryszony malec, który z nudów wyrywa muszkom skrzydełka - bez emocji i bez większego zainteresowania. Inne opowiadania Moździocha prawdopodobnie też ci nie przypasują, nawet Medea, bo jeśli jesteś wychowana na mitologii greckiej okrojonej i uładzonej przez XIX-wiecznych purytan, a Wenus kojarzy ci się z nadobną dziewicą zrodzoną z morskiej piany a nie ze spermy Neptuna unoszącej się na falach, to i w moździochowej Medei nie znajdziesz zakochanej na zabój osóbki, którą znasz z tych "ładnych" mitów. I znowu się zdziwisz. Daruj więc sobie dalszą lekturę i zabierz się za recenzowanie Harry'ego Pottera.
Użytkownik: maramara 23.02.2008 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Język opowiadania "P... | budzenie
Pałając ogromną chęcią pseudosubtelnego nawymyślania mi (a przy okazji obrażenia Bogu ducha winnych fanów Harry'ego Pottera, do których się nie zaliczam), bardzo się ośmieszyłeś. Dziwny jest twój kompletnie pusty profil (jedyna wypowiedź to ta powyżej), dziwna piana na ustach w trakcie mowy obronnej, dotyczącej czegoś tak miernego, jak "Pensjonat Heli". Może to sam Mistrz Jarosław próbuje mnie przekonać do swojego dziełka?

W takim razie powtarzam: język tekstu (nie tylko na poziomie doskonale przeze mnie - wyobraź sobie - rozumianego zabiegu stylizacyjnego, ale także na poziomie neutralnej narracji czy opisu) jest porażająco kulawy i tak drętwy, że trudno przy nim wytrwać nawet w tramwaju (nawiasem mówiąc, gratuluję przekonania, że "mięso" równa się "gwara młodzieżowa". Otóż nie równa się i nie o to mi chodziło).

Ponadto niebywale śmieszne jest opieranie zaangażowanej polemiki na jedynym motywie, jaki docenił przeciwnik (w tym wypadku ja). Skoro pastwię się nad "zgranymi do cna kliszami", a następnie mówię o Eddzie w kontekście "odświeżenia puli konceptów", to chyba jasne, że odnalazłam jedyny plus opowiadania. "Hm..." może być nośnikiem tak wielu różnych znaczeń, że twoje "warto o tym wiedzieć, żeby potem się nie dziwić i tym swoim "dziwieniem się" nie zniechęcać innych" jest zwyczajnym nadużyciem.

Opisując wrażenia z lektury, nikogo nie obraziłam. Twoja wypowiedź aż kipi od napastliwości. Wyraźnie uważasz się za wszystkowiedzące guru - wsiadłeś na konika mitologii i wylewasz na mnie swoje bliżej nie sprecyzowane frustracje. Zwolnij. Nie możesz mieć pojęcia, na czym byłam wychowana, a tak się składa, że o "Eddzie" wiem więcej niż czterech takich "specjalistów" (którzy "od razu wiedzą, co jest grane") jak ty.

Nazywasz się "budzenie", tak? Więc pora się obudzić. To nie jest miejsce na personalne ataki, zwłaszcza tak nieprzemyślane. Kiedy się otrząsnę z "Pensjonatu Heli", sięgnę pewnie po inne opowiadania ze zbioru Moździocha, a potem je ocenię i nie ty mi będziesz mówił, co powinnam sobie darować.
Użytkownik: budzenie 29.02.2008 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Pałając ogromną chęcią ps... | maramara
Wstęp powyższej wypowiedzi i domniemania godne Watsona ;). Mógłbym napisać, że zawsze musi być ten pierwszy raz i dlatego mam (jeszcze) pusty profil. Twój profil kiedyś również był kompletnie pusty. Ale odpowiedź jest jeszcze prostsza: w googlach twoja wypowiedź znajduje sie tuż pod wywiadem z Moździochem i tylko dlatego na nią trafiłem. Postanowiłem coś napisać w porywie, po przeczytaniu wyżej wymienionego. I tyle.
Czy się ośmieszyłem? Nie wiem. Odpowiedziałem tylko na pseudo-felietonik, z którego dowiedziałem się, że jeździsz tramwajami i czytasz przy okazji książki. Nic złego w jeździe tramwajami nie ma, tylko nieco wyświechtana forma zagajenia tematu.
Zdenerwowało cię, że ktoś ma odmienne zdanie? Że nie przytakuje twoim autorytatywnym i subiektywnym opiniom? Czyżbyś nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś może myśleć inaczej na jakiś temat? Na całe szczęście na tym forum nie ma ostrzeżenia: „Wpisywać tylko i wyłącznie treści zgodne z opiniami niejakiej „mary”, która może pochwalić się kilkunastoma wpisami i wypowiedziami na naszym forum”. Jeśli chcesz wprowadzić taką cenzurę, to załóż sobie bloga. Tam będziesz mogła weryfikować i przepuszczać wypowiedzi pisane po twojej myśli.
Piszesz: „tak się składa, że o "Eddzie" wiem więcej niż czterech takich "specjalistów"”. Prawdopodobnie nie znamy się więc nie wiem, skąd wiesz, że akurat wiesz 4 razy więcej. Może wiesz nawet 10 razy więcej, a 4 podałaś tylko przez skromność. Mam tylko dwa pytania: piszesz o wiedzy na temat Eddy Małej czy Wielkiej, a w ogóle to o wersji łacińskiej czy niemieckim przekładzie? Bo jako specjalistka z całą pewnością wiesz, że tłumaczenie na polski drobnych fragmentów nie odzwierciedla całości.
Szkoda, że dyskusja na temat książki i opowiadań spełzła na prywatne dogryzanie. Miałem nadzieję, że pociągniesz temat opowiadań, a nie będziesz skupiała się na udowodnieniu mi, że jestem głupszy od ciebie, co ani mnie ziębi ani grzeje. A przytyku do mojego nicku nie rozumiem. Nie masz innych argumentów?
Zyczę powodzenia w dalszej lekturze (nieco dziwi mnie, że od pierwszego wpisu jesteś dopiero po pierwszym opowiadaniu, ale to nie moja sprawa).
Użytkownik: hburdon 29.02.2008 15:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstęp powyższej wypowiedz... | budzenie
"Daruj więc sobie dalszą lekturę i zabierz się za recenzowanie Harry'ego Pottera."

"Szkoda, że dyskusja na temat książki i opowiadań spełzła na prywatne dogryzanie."

Rzeczywiście, szkoda.
Użytkownik: maramara 05.03.2008 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Wstęp powyższej wypowiedz... | budzenie
Ponieważ - jak widzę - nie zamierzasz porzucić napastliwego tonu, a i merytoryki, której tak się ode mnie domagasz, niewiele było w twoim komentarzu, nie mam ochoty z tobą dłużej dyskutować. Nie widzę podstaw.
Użytkownik: first-pepe 02.06.2011 10:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ - jak widzę - ni... | maramara
Jeżeli Mara Kieno ostatecznie przebrnęła przez wszystkie opowiadania z komentowanego zbiorku, to gratuluję jej wytrwałości. Całość doskonale opisuje jej określenie, iż jest to "istny koszmar stylu i konceptu". Opowiadania czytałem niemal przez dwa miesiące, co, biorąc pod uwagę ilość książek, które jestem w stanie przeczytać w tydzień, oraz niewielką objętość zbioru, zasługuje na osobne wyróżnienie. Czytałem to to w drodze do i z pracy i niestety musiałem zarzucić, bo wprowadzało mnie w wybitnie depresyjny stan emocjonalny. Te opowiadania nie powinny w ogóle były zostać wydane. Recenzowane przez Mara Kieno "Pensjonat Heli" to i tak jedna z lepszych nowel, dalej jest już tylko gorzej.
Jedynym pozytywnym wyjątkiem wydaje się być "Śląski naśladowca Hieronima Boscha", chociaż też nie jestem do końca pewien, gdyż na tle beznadziejnej reszty nawet przeciętny utwór wyrasta do rangi arcydzieła.
Już "Maska Luny" wskazywała na pewne istotne ułomności pana Jarosława jako pisarza. Truizmem w tym miejscu jest stwierdzenie, że nie wystarczył pomysł, trzeba było również umiejętnie go sprzedać. Zbiór opowiadań "Chłopiec z aluminiowym..." nie posiada nawet dobrych pomysłów.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: