Dodany: 02.09.2013 23:52|Autor: AnnRK

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Dziennik Anny Kahan: Siedlce 1914-1916
Kahan Anna (Safran Anne)

3 osoby polecają ten tekst.

"Chcę żyć - w pełnym tego słowa znaczeniu"


O czasach pierwszej i drugiej wojny światowej napisano już wiele i z różnych perspektyw. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że nic więcej nie zostało do dodania. A jednak powstają kolejne książki. Powieści, dzienniki, wspomnienia. Opowiadają one historie ludzi, których nazwiska znane są większości Polaków, ale także tych, o których nie usłyszelibyśmy, gdyby pewnego dnia sami nie zapragnęli podzielić się swoimi przeżyciami. Tak właśnie zrobiła Anna Safran-Bially, która w okresie pierwszej wojny światowej zapisywała kolejne strony, przelewając na papier swoje przemyślenia, doświadczenia, przeżycia. Jako Żydówka, pisała w języku jidysz; po wielu latach przetłumaczyła swój dziennik na angielski. Niedawno pojawił się polski przekład, dzięki czemu historię dzielnej dziewczynki z Siedlec mogą poznać także mieszkańcy kraju nad Wisłą, Muchawką i Helenką.

Okazuje się, że można mieć coś jeszcze do dodania. Opowiedzieć historię, która wzbudza zainteresowanie.

Dziennik zaczyna się w 1914 roku, kiedy to Anna Safran-Bially była jeszcze Chaną Kahan i nie mieszkała w Ameryce, a w Siedlcach, do których docierały pierwsze informacje o wybuchu wojny. Anna miała wówczas 13 lat, choć czytając jej zapiski trudno oprzeć się wrażeniu, że rezolutna nastolatka jest nad wyraz dojrzała. Mimo iż dziennik pisała niewprawna, dziecięca ręka, myśli w nim przemycane cechują mądrość i rozwaga. Nie wiem, czy to efekt doświadczeń wojennych, sprawiających, że dzieci zbyt wcześnie tracą swą wrodzoną naiwność, czy też Chana należała do tych bystrych, które szybko się uczą, co w życiu ważne i potrzebne; jedno jest pewne - mała bohaterka swój rozum miała i niejednokrotnie z niego korzystała.

"Minęło pięć miesięcy od wybuchu wojny"[1] - głosi pierwszy zapisek, datowany na 31 grudnia 1914 roku. Historia Anny i jej przyspieszonego dorastania zaczyna się jednak nieco wcześniej. Bystra, ciekawa świata dziewczynka nie mogła, z powodu biedy w rodzinie, kontynuować nauki w gimnazjum. Ukończywszy trzy klasy rosyjskiej szkoły miejskiej, jako dziesięciolatka rozpoczyna pracę w zakładzie kapeluszniczym. Fakt ten nie pozostaje bez następstw. Fach, jaki zdobywa, okaże się przepustką do lepszego życia dla całej rodziny. Annie można pozazdrościć wytrwałości w dążeniu do celu, pędu do wiedzy, odwagi i rozsądku, jakiego brakuje wielu jej rówieśniczkom żyjącym w obecnych czasach. Korzysta z każdej nadarzającej się okazji do nauki, szybko zauważa, jak przydatna może być znajomość języków obcych. Wiedza i książki - oto światy, w których chowa się nastolatka z kraju ogarniętego wojną. "Zawsze ciągnęło mnie do nauki i czytania, teraz nawet bardziej niż kiedykolwiek. Czasami czuję, że mogłabym utonąć w ocenie słów. Tak bardzo chcę zgłębiać życie, poznać jego dobre i złe strony, znaleźć odpowiedź na wiele pytań. Za każdym razem, gdy otwieram książkę, mam nadzieję znaleźć te odpowiedzi"[2].

Anną targają ogromne emocje, wojna jest dla niej trudnym przeżyciem, ale nie zapomina o swoich marzeniach. "Tak bardzo pragnę się stąd wyrwać!"[3] - pisze 12 stycznia 1915 roku. "Chciałabym spotkać ludzi bardziej inteligentnych i interesujących. Tak wiele spraw mnie zastanawia, chcę wreszcie porozmawiać z kimś, kto mnie rozumie. Czuję w sobie wiele pragnień - większości z nich nawet nie umiem nazwać. Dlatego wszystko wokół wydaje mi się szare i nudne. Chcę żyć - w pełnym tego słowa znaczeniu"[4]. Wojna dopiero się zaczęła, przed Chaną wiele trudnych chwil. Strach o najbliższych, rozstania, tułaczka, głód, upokorzenia i ciągła niepewność. Co stanie się z nią i jej rodziną jutro? Czy znajdą bezpieczne miejsce? Czy uda im się przeżyć? "Szare i nudne" zmienia się w czarne i przerażające. W pewnym momencie od siły i odwagi dziewczynki zależeć będą losy całej rodziny, a spełnienie marzeń o wielkim świecie stanie się możliwe. Tylko czy Chana odnajdzie się w obcym kraju, z dala od rodziców, za towarzyszkę mając zdecydowanie mniej zaradną siostrę? Czy upragniona Ameryka spełni pokładane w niej nadzieje?

"Dziennik Anny Kahan. Siedlce 1914-1916" to opowieść o siedleckich Żydach, o tułaczce w poszukiwaniu bezpiecznej przystani, o codziennych problemach, trudnej lekcji życia, szybkim wejściu w świat dorosłych. To jedna z dwóch do tej pory wydanych relacji opisujących dzieje Siedlec w okresie pierwszej wojny światowej, cenne źródło wiedzy dla mieszkańców tamtych okolic. Książka nie jest jednak skierowana wyłącznie do siedlczan. Historia Chany to historia uniwersalna. Dziewczynka opisuje rzeczywistość, z którą przychodzi jej się zmierzyć. Tę, w której pojawiają się strach, głód, bieda, niepewność co do przyszłości. Podobne przeżycia stały się udziałem wielu jej rówieśników z różnych zakątków ogarniętego wojną kraju. Mimo trudnych warunków, Chana ma też swoje nastoletnie marzenia i problemy. Opisuje więzi z rówieśnikami, opowiada o dziewczęcych przyjaźniach i pierwszych doświadczeniach w relacjach z chłopcami. Dzieli się przemyśleniami na temat niewytłumaczalnych wojennych okrucieństw, bezsensu samych walk, ludzkich zachowań, które często tak trudno zrozumieć, małostkowości, egoizmu, niesprawiedliwości.

Prace nad przekładem "Dziennika Anny Kahan" trwały kilka lat. Oprócz dziennika Chany polskie wydanie zawiera dwa teksty, które do tej pory nie były publikowane. Jeden z nich to wspomnienia autorki z lat 1916-1922, zatytułowane "Moje pierwsze sześć lat w Ameryce". Anna dzieli się doświadczeniami z pobytu w kraju swoich marzeń, konfrontuje wyobrażenia z rzeczywistością, opowiada o pierwszych krokach ku dorosłości, o odpowiedzialności, jaką wzięła na swoje barki, życiu w realiach zupełnie odmiennych od dotychczas jej znanych. Drugim jest opowiadanie "Moi rodzice uciekli z domu w dwa miesiące po ślubie". Anna Kahan miała dziewięćdziesiąt lat, gdy podyktowała je swojej opiekunce z Domu Opieki. Jak nietrudno się domyślić, to historia rodziców Chany, Abrahama i Rojzy, i początków ich związku. Obydwa teksty stylem znacznie różnią się od dziennika nastolatki, pisanego mądrze, lecz nieco chaotycznie, odrobinę niezdarnie, a przez to prawdziwie, niekiedy zbyt szczegółowo, ale taki już urok zapisków mających poukładać kłębiące się w głowie ich autora myśli i emocje. Te skłębione emocje w opowiadaniach zastąpiła dojrzała, bardziej wyważona narracja. Opowieść o rodzicach niepozbawiona jest nuty humoru. Wszystkie trzy teksty świetnie się uzupełniają, stanowiąc źródło wiedzy nie tylko o losach Żydów w okresie wojny, ale także o ich życiu na emigracji, widzianych z perspektywy dziecka oraz dorosłej kobiety - kogoś, kto nie zna jeszcze przyszłości i kogoś, kto dokonuje już pewnego podsumowania.

Dziennik wzbogacony jest o archiwalne zdjęcia rodzinne Anny Safran-Bially oraz ilustracje obrazujące rzeczywistość opisywanego okresu. Publikacja zawiera także obszerną bibliografię oraz słownik wyrażeń hebrajskich użytych w tekście.

"Dziennik Anny Kahan. Siedlce 1914-1916" opowiada jedną z tych historii, które dowodzą, że bez względu na wszystko, warto walczyć o siebie, bliskich, o spełnienie marzeń. Nawet jeśli się jest nastoletnią Żydówką z ubogiej rodziny w ogarniętym wojną kraju, nie wolno wyzbywać się marzeń. Wiara we własne możliwości, upór w dążeniu do celu, niepoddawanie się zwątpieniu i rezygnacji - nie gwarantują sukcesu, ale czynią go bardziej realnym. Książka Anny Kahan to także ciekawy portret rodziny oraz możliwość przyjrzenia się zwyczajom charakterystycznym dla żydowskiej kultury i religii.



---
[1] Anna Kahan, "Dziennik Anny Kahan. Siedlce 1914-1916", przeł. [zespół tłumaczy], wyd. Stowarzyszenie Tutajteraz, 2012, s. 11.
[2] Tamże, s. 19.
[3] Tamże, s. 23.
[4] Tamże.
[5] Tamże, s. 172.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1737
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: joanna.syrenka 09.09.2013 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: O czasach pierwszej i dru... | AnnRK
Do schowka! Uwielbiam takie perełki.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.09.2013 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Do schowka! Uwielbiam tak... | joanna.syrenka
O, i ja też!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: