Dodany: 26.08.2013 11:24|Autor: Oio

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Oto stoję przed tobą w deszczu ciała
Ostrowska Eda (Ostrowska Edwarda)

4 osoby polecają ten tekst.

Ból dorastania


"Mam dwadzieścia lat, kochałam trzech chłopaków, jednego mężczyznę w wieku spadania wiśni, jedną kobietę otuloną w szal, napisałam sześć stukartkowych zeszytów pamiętnika, niecałe trzy zeszyty wierszy, zbiór listów do niemądrego chłopaka, którego przez czysty przypadek dwoje jeszcze młodych ludzi nazwało Zdziśkiem, dziennik z pobytu w szpitalu psychiatrycznym w Lublinie i trochę krótkich tekstów, skończyłam liceum ogólnokształcące, dostałam się na studia. Nie mam zdolności plastycznych ani muzycznych, nie interesuję się sportem, zbieraniem znaczków, ludźmi, nie lubię przegotowanego mleka, zupy kartoflanej z zacierką, czerwonej kapusty, chamów, draniów, cwaniaków, lubię słońce, pączki, wiosenny wiatr na przekór roztajałej twarzy, lubię szosę, bo prowadzi daleko poza siebie, przestrzeń, pszenicę, maciejkę, kocham noc, w 1974 roku napisałam pierwszy wiersz, w końcu 1975 nawiedziła mnie szara podłużna myśl: życie nie ma sensu"[1].

"Oto stoję przed tobą w deszczu ciała" to bolesny i porażający w swej autentyczności (zresztą wyraźnie autobiograficzny!) dziennik młodej dziewczyny, która rozpoczyna zmagania z bezlitosnym światem i mierzy się ze świadomością własnego istnienia. Wrażliwa bohaterka nie może poradzić sobie z otaczającą ją rzeczywistością - a książka to jej zapis myśli, kronika bólu, rozpaczy, zwątpienia i bezradności oraz, do pewnego stopnia, sposób autoterapii (bo przecież dla narratorki "od ośmiu lat słowo jedynym łącznikiem ze światem, gwarantem sensu istnienia"[2]).

Im lepiej Eda poznaje świat, tym trudniej jest się jej w nim odnaleźć. Nieumiejętność egzystowania w zastanej rzeczywistości i odkrycie, w jak sztywnych ramach mieści się świat prowadzą do zwątpienia, depresji, poczucia bezsensu i w rezultacie do stopniowej autodestrukcji. Dziewczyna trafia zatem do szpitala psychiatrycznego, eksperymentuje z narkotykami. Pisze: "Odkąd zaczęłam brać narkotyki stałam się bogatsza o barwę maku, bólu, odciągniętej nerwowej krwi... przyszło jakieś rozczulenie, nawrót do jabłka, noża, może do źle ukrywanego dzieciństwa"[3]. Jasne jest jednak, że narkotyki, jeśli przynoszą jej jakąś ulgę, to tylko chwilową i pozorną. Eda, nie mogąc poradzić sobie z życiem, otaczającym ją światem i własnym istnieniem, zatraca się w czarnych myślach i poczuciu bezradności wobec rzeczywistości. "Nazywam się bezsens"[4] - stwierdza po prostu. Rozpaczliwe próby odnalezienia samej siebie i stwierdzenia odrębności, ważności własnej istoty ("to ja bez czucia, bez świadomości siebie samej, zatrzaśniętej w rysach pustej twarzy..."[5]) prowadzą zazwyczaj donikąd, co staje się przyczyną coraz głębszej depresji i coraz ciemniejszych myśli. "Żyję, gdy odczuwam ból, rozpacz, nie wiem, co to szczęście"[6]. Autentyczność smutku, przerażenia i bezradności decyduje o wielkiej sile przekazu tej książki. Depresyjność "Oto stoję przed tobą w deszczu ciała" mocno działa na czytelnika. Nie może nie porażać takie na przykład zdanie: "Umieram i przeraża mnie ta dziwna słodycz umierania, przeraża mnie!"[7]. A czasem mogłoby się wydawać, że tak niewiele Edzie w gruncie rzeczy potrzeba. "Mam dwadzieścia lat i potrzebuję, żeby ktoś mnie pogłaskał po głowie"[8] - stwierdza raz z całą prostotą. Książka staje się zatem rozpaczliwym wołaniem o pomoc. "Ale pomóżcie mi"[9] - zdaje się krzyczeć z całych sił narratorka. To wołanie skierowane do otaczających ją ludzi, ale i czytelnik odbiera je bardzo osobiście.

Skrajność emocji bohaterki świetnie oddaje język książki - poetycki, trudny, czasem trochę bełkotliwy, zawsze boleśnie szczery i prawdziwy. To on sprawia, że "Oto stoję przed tobą w deszczu ciała" jest przytłaczające, męczące, ale też w pewien sposób fascynujące. Język nie tylko jest zatem narzędziem emocjonalnej wiwisekcji bohaterki, ale służy też do opisu otaczającego ją świata. Natura w słowach Edy nabiera nowego sensu, zdaje się poza tym, że dziewczyna wszystko odczuwa jakby mocniej. Choćby jesień, gdy "spadają liście z łoskotem, aż daje się odczuć lekkie drżenie ziemi"[10]. Bohaterka jest wrażliwa na otaczającą ją rzeczywistość i to między innymi prowadzi ją do świadomości jej ograniczeń. Niektórych rzeczy po prostu zmienić się nie da, niektóre w ogóle nie zależą od nas (jak czas, bo przecież "dziewczyna może zatrzymać zegar, czas będzie dalej hulał"[11]) i wiedza o tym staje się dla Edy przytłaczająca.

Ta książka jest jakoś boleśnie autentyczna. Mamy wrażenie, że z Edą jesteśmy tu i teraz. To bardzo osobiste wyznanie młodej, wrażliwej dziewczyny, która przecież chce tylko (albo aż) "wypłakać się, wypłakać, wytupać, wykrzyczeć na zielono las, osunąć w trawę, odpocząć od łez, od miłości i zasnąć, zasnąć..."[12]. Trudno pisać o takiej książce, niech mówi sama za siebie.


---
[1] Eda Ostrowska, "Oto stoję przed tobą w deszczu ciała", wyd. Jirafa Roja, 2013, s. 96-97.
[2] Tamże, s. 148.
[3] Tamże, s. 108.
[4] Tamże, s. 118.
[5] Tamże, s. 111.
[6] Tamże, s. 109.
[7] Tamże, s. 149.
[8] Tamże, s. 111.
[9] Tamże, s. 125.
[10] Tamże, s. 77.
[11] Tamże, s. 38.
[12] Tamże, s. 111.


[Recenzję zamieściłam także na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1408
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: