Dodany: 25.08.2013 21:13|Autor:

zawartość zbioru


- Jack Williamson: Jezioro światła
- H. Beam Piper: Genesis
- Judith Merril: Kosmiczna tułaczka
- Murray Leinster: Samotna planeta
- Cyril M. Kornbluth: Sezon ogórkowy
- Raymond Z. Gallun: Posiew zmierzchu
- H. B. Fyfe: Sałata i brylant
- Robert Sheckley: Świat naszych pragnień
- Edmond Hamilton: Świat Tysiąca Księżyców
- Cyril M. Kornbluth: Domek z kart


[Wydawnictwo Solaris, 2013]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2016
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Astral 18.10.2013 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: - Jack Williamson: Jezior... | Falcon64
Nie wiem, skąd spisywano spis treści, bo kolejność tekstów jest błędna, a "Domku z kart" W OGOLE tutaj nie ma (jest za to powtórka - a jakże! - "Sezonu ogórkowego").

Na początku mamy świetne opowiadanie Judith Merril o ufo i pozycji/roli kobiety w społeczeństwie amerykańskim I poł. l. 50 (po raz pierwszy po polsku; pierwodruk 1956). Pozostałe po raz pierwszy to: dwa dobre przykłady solidnego rzemiosła i masowej produkcji mistrzów l. 30./40. czyli Hamiltona i Williamsona oraz poprawną i zdecydowanie nieporywającą "Genesis" H. Beama Smitha z 1951 (cykl Paratime Police - ale związek z resztą cyklu jest b. luźny). Sęk w tym, że po rewelacyjnej nowelce Geralda Kersha "Ludzie bez kości" (1954) czy np. "Ostatni Marsjanin" Piper brzmi strasznie banalnie, niestety, chciałoby się powiedzieć anachronicznie, że wręcz daenikenowsko.

Z powtórek mamy (ale cóż to za zasługa wydawcy?! - co oczywiście odnosi się do wszystkich powtórek w tym wydawnictwie; w końcu książka kosztuje ponad 30 zł, więc nowe rzeczy kosztują słono!!! Tutaj zresztą powtórek jest niż zwykle - zajmują ponad 130 stron wobec ok. 50 % objętości w poprzednich): rewelacyjne opowiadanie Galluna (z antologii "Kryształowy sześcian Wenus") z prawdziwego Złotego Wieku (przypominam: chodzi o mniej więcej dekadę od objęcia "władzy w Astounding przez Johna W. Campbella we wrześniu 1937, zwykle przyjmuje się, ze chodzi o okres 1939-1949; w 1939 Campbell wylansował już 5 mistrzów: Asimova, del Reya, Heinleina, Sturgeona i van Vogta i wybitnie umocnił pozycję Simaka, de Campa, Leinstera czy Williamsona; dzięki niemu sf stanęła na zupełnie nowym poziomie - z poziomu przygody i rozrywki awansowała na poziom literatury fascynujących idei naukowych i społecznych i literacko tez stała się solidniejsza). Dalej mamy poprawny i zręczny, ale ale jednak banalny "Sezon ogórkowy" Krornblutha (tytułowe z autorskiego zeszytu Iskier). Kolejna powtórka to "Samotna planeta" - opowiadanie o kapitalne pomyśle i tle eksploracyjno-galaktycznym, choć napisane dość staroświecko, ale w końcu mamy do czynienia z "weteranem", który debiutował najwcześniej z grupy liczących się pisarzy sf (1919*). Dwa ostatnie opowiadania to ogromnie cenione w Polsce "Sałata i brylant" (dla mnie osobiście owo opowiadanie to produkt epoki - 1950 - naiwna pochwała handlu i przedsiębiorczości w duchu niemalże kolonialnym i w sumie rozbudowana, średnio śmieszna anegdota**) i jak zwykle znakomity Sheckley (z 1959). Co do Sheckleya, to ostatnio docenił go mainstream - wybór jego opowiadań ukazał się w prestiżowej serii, której redaktorami są krytycy z "The New York Review of Books", w towarzystwie najwybitniejszych pisarzy z całego świata.

Przekłady nowych tekstów są zdecydowanie lepsze niż dotąd (no, może troszkę gorzej wydali Hamilton i Williamson, ale ci z kolei bez porównania lepiej zostali zrobieni w porównaniu z potworną wpadką, jaką był przekład "Szalonej planety" Leinstera w drugim tomie "Złotego Wieku SF"). Mniej powtórek i Merril z nowym opowiadaniem plus przyzwoite przekłady (no tak, dzięki powtórkom zyskuje się na gotowych dobrych przekładach i skutecznie zapełnia książki - roboty o połowę mniej praktycznie) sprawiają, że - choć tekstów b. znaczących jest zaledwie 4 <Merril, Gallun, Leinster i Sheckley - w t. 2 pięć, w t. 1 - sześć>, jest to tom wyrównany i solidny (choć trzy z tych najważniejszych tekstów to jednak powtórki).

_______
* W tym samym 1919 roku debiutował Ray Cummings, a było to przed powstaniem wyspecjalizowanych magazynów fantastycznych począwszy od "Weird Tales" z marca 1923 - ten magazyn od początku oprócz grozy publikował sf, a później heroic fantasy i mieszanki tych podgatunków; notabene Cummings nie był w stanie dotrzymać kroku zmianom i sczezł twórczo na przełomie l. 40./50. Nie zmienia to faktu, że niektóre jego opowiadania są sympatyczne i miłe i warto je - nawet przykładowo - tłumaczyć na polski. Ray Cummings i Murray Leinster należeli do najpłodniejszych autorów sf pulpowych magazynów przedwojennych , obaj pisywali też opowiadania inne niż sf, Cummings horrory i tzw. "pieprzne opowiadania z dreszczykiem", a Leinster - kryminały i westerny oraz egzotyczne przygody.

** Przykładem podobnego tekstu, silnie zaangażowanego i wyraźnie krytykującego poczynania Amerykanów na świecie i Plan Marshalla w szczególności, jest "Pomocna dłoń" Poula Andersona z tegoż 1950 roku ("Rakietowe szlaki" 1958); Anderson literacko może zbytnio nie przewyższa Fyfe'a, ale ideologicznie - bardzo, no i oczywiście pisał o niebo więcej, a jego teksty to wyraźne felietony społeczno-polityczno-naukowe - tu z kolei dobrym przykładem jest skądinąd niezła powieść "Stanie się czas", tak ostro osadzona w anarchizmie, gospodarce i polityce II poł. l. 60., iż te fragmenty są dziś nieczytelnym bełkotem.

Użytkownik: Falcon64 19.10.2013 00:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, skąd spisywano ... | Astral
Spis treści pochodzi ze strony wydawcy...
Użytkownik: Astral 19.10.2013 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Spis treści pochodzi ze s... | Falcon64
Więc widocznie informacja nie została zweryfikowana przez tegoż wydawcę po tym, jak zamienił "Domek z kart" na "Sezon ogórkowy". No cóż, ja bym sobie życzył, żeby te antologie zawierały jednak nowe teksty, a nie tyle powtórek. Kornbluth ma doskonałe opowiadania, których nie tłumaczono na polski i śmiem podejrzewać, że owo radosne zamieszczanie powtórek nie wynika li tylko z tego, że łatwo jest wybierać to, co już zrobili inni, że te teksty już ktoś wcześniej redagował itp. Mnie osobiście w życiu by nie przyszło robić antologii z powtórek, jako że doskonale wiem, ilu wspaniałych tekstów nie było po polsku. A w "Solarisie" powtórka powtórkę pogania.
Tak samo nie rozumiem, skąd te zachwyty, że w Archiwum Polskiej Fantastyki wznawia się książki z l. 90 (Mirosław Jabłoński chociażby), mniejsza z tym ile warte i czy w ogóle nadają się do czytania. Bo jeśli dobry egzemplarza takiego Dublera et consortes można na Allegro kupić za 5 zł (czy w antykwariacie), to niby dlaczego kupować nowe wydanie za ponad 30 zł??? Może jestem stronniczy, bo kiedyś odmówiłem wydania "Dublera".
Ale to polskie książki, więc jeśli ktoś chce kupować nowe, droższe wydania, to jego sprawa. Bardziej jestem ciekaw, co jeszcze wyjdzie w serii Galaktyka Gutenberga, bo jak na razie to wielu nieznanych po polsku space oper tam nie widzę. Niech przynajmniej Wojtek Sedeńko wyda 6 tomów Lensmana (no, 7 jest problematyczny jakościowo) i 4 tomy Skylarka, to już będzie nieźle :) A jeśli z sowieckich space oper dostaniemy tylko dwa tomy Kapitana Uldemira Władimira Michajłowa to i tak będzie sukces... Choć żal bierze, jak się pomyśli o tych innych, które też mogłyby zostać wydane... nie wspominając już o legendarnej powieści z cyklu Wielelkiego Pierscienia, "Godzinie Byka" Jefremowa, którą Czesi za komuny wydali dwukrotnie, czego Polacy oczywiście nie potrafili zrobić....
Użytkownik: Falcon64 20.10.2013 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Więc widocznie informacja... | Astral
Co do powtórek, to nie przeszkadza mi, jeśli tom zbiera opowiadania porozrzucane wcześniej tu i ówdzie; zgadzam się jednak co do tego, że udział nowości powinien być co najmniej znaczący. Wydany przez Solaris w serii Klasyki SF zbiór Kuttnera (podaję go jako przykład) jednak rozczarowuje... skromną objętością. Moim zdaniem mógłby mieć jakieś 200 stron więcej, choćby z uwagi na to, że wydawnictwo raczej nie zamierza wydawać kolejnych zbiorów tego Autora, w związku z czym oczekiwałbym tomu o charakterze przekrojowym i upchnięcia w nim jak największej liczby tekstów.
A tak na marginesie, Solaris zamierza wydać zbiór Sheckleya. Przyznam, że to mój ulubiony od dziesięcioleci autor opowiadań - zdecydowana większość jego tekstów (przynajmniej wydanych w Polsce) reprezentuje najwyższy poziom. Mam w związku z tym obawę, że Sheckleya spotka podobny los w postaci samych/głównie powtórek i zbyt skromnej objętości. Obym się mylił...
Użytkownik: Astral 20.10.2013 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do powtórek, to nie pr... | Falcon64
Opowiadań Sheckleya mieliśmy po polsku sporo - więc jeśli będą powtórki (a niektóre opowiadania są rzeczywiście rozproszone, część ukazała się jedynie w prasie - ale z kolei prasa publikowała wersje skrócone), to przynajmniej będą dobre przekłady, a jeśli pojawią się nowe, to można się obawiać, że będą słabo przetłumaczone/zredagowane. I pewnie będzie to tom równie bałaganiarski co tom Resnicka. W cywilizowanych krajach wydawano opowiadania zebrane Sheckleya w pięciu tomach. Podobnie wydawano zbiorczo Silverberga, Ballarda, Asimova itp. Nam to raczej nie jest pisane...

Wydałem w Alfie czy puściłem gdzie indziej dużo książek Kuttnera (Pik w porozumieniu z Piotrem Kasprowskim, Tor, Arax w porozumieniu z Wiktorem Bukato, etc.) , dzięki temu, że udało mi się zdobyć wiele tekstów (cześć z nich do dziś nie okazała się w wydaniach książkowych po angielsku), ale mimo że ostatnio ukazały się w Stanach trzy potężne wybory (jeden do spółki z Arthurem K. Barnesem zawierający cykl z Pete Manxem) w tym "Terror in the House: The Early Kuttner", Volume One (2010) i "Thunder in the Void" (2011), to nadal szereg utworów Kuttnera jest w tej chwili praktycznie niedostępny. A po polsku? Od czasu, kiedy publikowałem Kuttnera udało mi się zgromadzić trochę znaczących tekstów (z tych najlepszych, z tych humorystycznych i tych science fantasy - przygodowych, ale niektórych nie mam. Czyli krótko mówiąc jest jeszcze sporo ciekawych rzeczy Kuttnera (a zwł. Kuttnera & Moore), które zdecydowanie zasługują na wydanie po polsku.

Chwilami mam wrażenie, że Solaris wydaje dość przypadkowe rzeczy - w zapowiedziach Galaktyki Gutenberga znajduje powieść Jamesa H. Schmitza, która jest dostępna tutaj w innym przekładzie: http://archive.org/search.php?query=subject%3A%22J​ames%20H.%20Schmitz%22 . Schmitz ma lepsze i ciekawsze utwory i to one powinny być robione w pierwszej kolejności. Wybór to zawsze rzecz indywidualnego gustu, ale w zapowiedziach Solarisu jakoś nie widać długiego szeregu space oper i w ogóle kosmiczno-planetarnych przygodówek, niestety. U Francuzów też są ładne rzeczy, a u Włochów też by się coś znalazło... Kanon rosyjskich powieści Pawła Laudańskiego jest po prostu kuriozalny (mam na myśli rzeczy wydane do ok. 1990 roku, bo późniejsze - wszystko co czytałem - po prostu mi się nie podobało).

Wybór Murraya Leinstera? Hm, też mam obawy. Mam nadzieję, że tam nie będzie "Szalonej planety" (powinna być wydana cała powieść), ale będzie tam najpewniej "Samotna planeta" i "Parlamentariusz", które wcześniej wsadzono do antologii. W tym zbiorze znajdą się zapewne kawałki cykli (Med Service, Colonial Survey), które powinny być wydane w całości. W sumie najlepiej byłoby zrobić po prostu cały zestaw z 2003 roku (Planets of Adventure , wyd. Baen Books), zawierający powieści (fixupy) "The Forgotten Planet", "The Planet Explorer" plus kilka przygód na planetach dalekiego kosmosu. No tak, ale tutaj nie ma klasycznego "Pierwszego kontaktu", który z kolei jest w amerykańskim wyborze "The Best of Murray Leinster". Więc (bezwysiłkowe) optimum to byłyby dwie powyższe powieści plus "The Best of..." (minus "Proxima Centauri - bo jest w "Drodze do SF" Gunna i jeden tekst z cyklu Colonial Survey, który w lekko zmienionej wersji wszedł do "The Planet Explorer", co daje prawie -100 stron) plus kilka planetarnych przygód. Pewnie, można by się głębiej pochylić nad Leinsterem i dodać jeszcze parę fajnych tekstów skądinąd. No ale to nie ja wydaję Leinstera, tylko ktoś inny :)
Użytkownik: Falcon64 20.10.2013 17:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Opowiadań Sheckleya mieli... | Astral
Niestety, Leinstera praktycznie nie znam, poza kilkoma tłumaczonymi na polski opowiadaniami, dlatego się nie wypowiem. Co do space oper wydawanych przez Solaris, podobnie jak i polskiej klasyki oraz "klasyki", to W. Sedeńko chyba sporo ryzykuje - zważywszy na chłonność polskiego rynku. Życzę mu powodzenia w tym przedsięwzięciu...
A co do Sheckleya, podobnie jak i Kuttnera - na pięć tomów w twardej oprawie każdego z nich bym się nie pogniewał :-). Z pewnością wybór nie byłby taki przypadkowy jak to jest z dwoma innymi cyklami, gdzie świetne kawałki przeplatane są (nie wiem po co - tańsze wypełniacze?) knotami...
Użytkownik: Astral 20.10.2013 18:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, Leinstera prakt... | Falcon64
No cóż, wcale nie ma pewności, że on CZYMKOLWIEK ryzykuje :)
Użytkownik: Astral 20.10.2013 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety, Leinstera prakt... | Falcon64
Co do reszty - no cóż, są gusta i guściki... :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: