Dodany: 04.02.2008 01:21|Autor: andapka

na podstawie?? czego pytam się..


Czy film, który jak się mówi jest oparty na książce może sie od niej tak drastycznie różnić?
Moim zdaniem nie powinien, a niestety w tym przypadku tak jest.
Dalszy ciąg zdradza pewne przygody więc raczej przeznaczone dla osób które już przeczytały powieść Groom'a
Między filmem a książką jest wielka przepaść.Całkowicie inna historia z ukochaną Jenny, pomijanie wielu przygód ..(kosmos, Nowa Gwinea, człowiek orkiestra, zapaśnik)a dodawanie własnych ( reklama rakietek tenisowych, szczęśliwe życie, bieganie) Gdzie jest granica która określa ilę w adaptacji filmowej powinno być zawartych faktów z oryginału?

eh, bardzo zawiedziona filmem, oczarowana książką która zawiera więcej przygód. Forrescik w wersji kinowej, mający tyle przygód co bohater z książki był by o wiele ciekawszy.

a co wy myślicie na temat ekranizacji powieści, z pomijaniem i zmienianiem wielu faktów?

Wyświetleń: 11837
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 26
Użytkownik: jm1986 04.02.2008 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Jeśli chodzi o "Forresta Gumpa" to z jednej strony uważam, że masz rację, jest to przykład filmu ze zbyt wieloma różnicami od pierwowzoru ale z drugiej- film bardziej mi się podobał. Nie chodzi o to, że książka była słabsza, po prostu ten nawał nieprawdopodobnych przygód Forresta (zwłaszcza kosmos i Nowa Gwinea)- wiem, że na tym polega specyfika tej książki, i nie uważam tego za wadę, po prostu nie trafiło to w mój gust.
Tyle o "Forreście".
A ekranizacje, tak w ogóle? Pomijanie czy zmienianie faktów mniej istotnych, chociażby ze względu na przewidywany czas trwania filmu jest całkiem w porządku, pod warunkiem, że nie odbiega się za bardzo od pierwowzoru. Nie lubię za to znaczących zmian w scenariuszu, na przykład takich o jakich pisałaś (chociaż w tym przypadku to akurat film bardziej mi się podobał) albo zmieniania czy pomijania szczegółów, które jednak są ważne- np. w zakończeniu książki "Milczenie owiec" ten morderca, nie pamiętam jak się nazywał, pyta przed śmiercią tą agentkę, nie pamiętam jak się nazywała, "co czuje się kiedy jest się tak pięknym?", w filmie przed śmiercią nie mówi nic, niby szczegół ale po obejrzeniu odebrałem to jako duży minus.
Użytkownik: bakałaż 04.02.2008 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o "Forr... | jm1986
Mi podobały się zarówno książka i film, jednak sporo się od siebie różniły. Przygody opisane w książce pasowały świetnie do ogólnego obrazu jaki stworzył autor, jednak producenci filmu zdecydowali, że nie wszystkie będą dobrze się prezentowały w formie filmowej. Moim zdaniem dokonali świetnego wyboru - przygody w kosmosie, Nowej Gwinei czy Hollywood były bardziej nieprawdopodobne od innych, a film pokazywał historię PRAWDOPODOBNĄ. Zaskakującą, niesamowitą, nie do pomyślenia, ale prawdopodobną! Bardziej do gustu przypadł mi właśnie film, może dlatego, że obejrzałem go przed przeczytaniem książki.
Jeśli chodzi o problem adaptacji filmowych, jestem w pełni za tym aby filmowcy robili filmy na kanwie powieści, a nie bezmyślnie wszystko kopiowali. Oczywiście, zazwyczaj wyjdzie twór od książki o wiele, wiele gorszy, ale czasem trafią się takie perełki jak Forrest Gump albo Fight Club.
Użytkownik: Pingwinek 24.04.2020 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi podobały się zarówno k... | bakałaż
Twoja wypowiedź na temat adaptacji filmowej "Forresta..." trafia w sedno. Powieści Grooma nie dałoby się sfilmować tak, by nie otrzeć się o science fiction (co - jestem pewna - nie wyszłoby filmowi na dobre). Dzieje życia Forresta Gumpa trzeba traktować jako metaforę ludzkiego losu oraz ilustrację historii drugiej połowy XX wieku. Obydwa przekazy - i książka (książki), i film - zasługują na uznanie.
Użytkownik: Sluchainaya 04.02.2008 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Nie przeczytałam całości, ale dziękuję za stwierdzenie, że książka różni się od filmu :) Nie sięgałam po nią, bo film znam na pamięć :) A jednak sięgnę :)
Użytkownik: Gabra 04.02.2008 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Nie czytałam książki więc może nie powinnam się wypowiadać, ale słyszałam (no dobra nie słyszałam tylko czytałam i to chyba nawet gdzieś w biblionetce), że książkowy Forrest nie jest taki miły jak ten filmowy. Jak dla mnie to cała magia Forresta opiera się na tym, iż był po prostu dobrym facetem, dlatego boję się sięgać po książkę aby nie przestać go lubić.
Co się tyczy wierności ekranizacji to absolutnie jestem przeciwna wariacjom na temat jakieś książki. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko da się przenieść na ekran, więc pewne zmiany muszą być, ale nie lubię gdy zmienia się charaktery postaci,pomija się istotne wątki czy zmienia zakończenia. Poza tym ja dzielę filmy na "adaptacje" i "filmy na podstawie". Te drugie są to filmy, które poza tytułem, imionami postaci i głównym zarysem akcji z książką nie mają zbyt wiele wspólnego.
Użytkownik: Ayame 04.02.2008 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Najpierw obejrzałam film, który po prostu mnie zachwycił i jest jednym z moich ulubionych. Potem sięgnęłam po książkę i w porównaniu z nim, była ona zaledwie "dobra".
Ogólnie jednak denerwuje mnie, kiedy w filmie w ogóle nie mogę odnaleźć jakiejkolwiek spójności z książką na podstawie której powstał. A tak się często zdarza.
Użytkownik: joanna.syrenka 04.02.2008 17:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw obejrzałam film,... | Ayame
Absolutnie się podpisuję. Książka wcale mnie nie zachwyciła - film jest wspaniały! Jeden z nielicznych przypadków, kiedy obraz filmowy podoba mi się bardziej od literackiego pierwowzoru.
Użytkownik: krysiron 04.02.2008 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Absolutnie się podpisuję.... | joanna.syrenka
A może tu ważne jest co było pierwsze. Andapka woli książkę, bo ją czytała przed filmem, była oczarowana nią, wyrobiła sobie swoje wyobrażenie i gdy zobaczyła film zupełnie różny, to go odrzuciła. A Ty masz przeciwnie. Ja też jestem pod wielkim wrażeniem, jakie zrobił na mnie film, mimo, że dawno go już oglądałem i wolę nie sięgać po książkę, by nie zmącic filmowego wizerunku Forresta. I też myślę jak oni, że życie jest jak paczka czekoladek:)
Użytkownik: joanna.syrenka 04.02.2008 20:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A może tu ważne jest co b... | krysiron
Czy ja wiem? Na innych przykładach mi wychodzi, że nie zawsze kolejność - przynajmniej u mnie - ma znaczenie.
Użytkownik: krysiron 05.02.2008 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ja wiem? Na innych pr... | joanna.syrenka
U mnie ma znaczenie, ale oczywiście nie zawsze.
Użytkownik: joanna.syrenka 05.02.2008 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie ma znaczenie, ale ... | krysiron
Na wszelki wypadek wolę najpierw przeczytać książkę. Nie lubię potem utożsamiać bohaterów z konkretnymi aktorami grającymi w filmie... Ale wiadomo - czasem ta kolejność nie wyjdzie.
Użytkownik: esterka 04.02.2008 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
O przekładach mawia się: wierne nie są piękne, piękne nie są wierne.

I wg mnie odnosi się to w równym stopniu do "przekładu" książki na film. Jedno i drugie rządzą się swoimi prawami, zupełnie innymi. Mnie oczarował najpierw film, potem książka. Każde na swój odmienny sposób, a po kilku stronach książki zrezygnowałam z porównań.
Ten film to nie wierna adaptacja. Ta książka, gdyby nie zmiany, nie miałaby szans stać się kultowym filmem. Była zbyt nieprawdopodobna, ekranizacja jest osadzona silnie w realistycznym świecie i bardziej trafia do nas.
A film i książka mówią o tym samym człowieku, który nazywał się Forrest Gump i miał niewiarygodne szczęście w życiu. I mimo tego, że wszyscy myśleli, że jest idiotą, on wiedział, co w życiu się liczy i tego się trzymał.
Użytkownik: Pingwinek 24.04.2020 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: O przekładach mawia się: ... | esterka
Masz rację! (A do uwagi o przekładach dodałabym jeszcze, że w przypadku powieści Winstona Grooma piękny jest ten dokonany przez Julitę Wroniak.)

Gdyby film o Forreście Gumpie uczynić wiernym książce, trzeba by otrzeć się o science fiction. Po co? Dzieje życia tego bohatera (czy książkowego, czy filmowego) to metafora ludzkiego losu oraz ilustracja historii drugiej połowy XX wieku - papier i ekran dają całkiem inne możliwości wyrażenia tej samej prawdy.
Użytkownik: KrzysiekJoy 05.02.2008 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Gdy w BiblioNETkowym konkursie pojawia się "Forrest Gump" zawsze piszę organizatorowi, że jest to jeden z niewielu przypadków,, gdzie ekranizacja jest lepsza od literackiego pierwowzoru. Film jest przepiękny, choć w książce też znajdują się fragmenty, które mam w swoim prywtanym literackim "schowku", jak chociażby ten:

"Ale jedno wam powiem: czasem w nocy kiedy wpatruję się w gwiazdy i widzę nad sobą całe niebo, myślę o swoim życiu. Mam marzenia, tak jak inni, i niekiedy próbuję sobie wyobrazić jak by wszystko mogło wyglądać. A potem nagle mam czterdzieści lat, pięćdziesiąt, sześćdziesiąt. Kapujecie?
No dobra i co z tego? Może jestem idiota, ale zawsze chciałem dobrze — a marzenia to tylko marzenia, nie? I bez względu na to co się stało, przynajmniej mogę spojrzeć na swoje życie i powiedzieć: nie było nudne jak flaki z olejem.
A to też coś, nie?"

A co jest najpiękniejsze w filmie? Chyba zdecydowanie fruwające na tle błękitnego nieba piórko i słowa skierowane do Jenny "Może jestem idiotą ale wiem co to jest miłość".


Użytkownik: Ala O. 07.02.2008 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy w BiblioNETkowym konk... | KrzysiekJoy
Joy dziękuję za piękny cytat. Jeśli chodzi o adaptacje filmowe dzieł literackich to zasada jest (podobno) taka, że na podstawie wybitnej literatury powstają nędzne filmy, a na podstawie marnej literatury powstają filmy wybitne. Moim zdaniem film nie musi wiernie oddawać treści książki. Film i literatura rządzą się innymi prawami. Dobrze jest, gdy się uzupełniają. Książka "Forrest Gump" nie wywarła na mnie większego wrażenia, za to film jest świetny. Ma klimat, tzw. "przesłanie" doskonale pokazane - nie nachalnie. Przykładem na udaną adaptację filmową jest dla mnie "Imię róży". Dzięki filmowi przeczytałam książkę, książkę wspaniałą.
Użytkownik: andapka 09.02.2008 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Joy dziękuję za piękny cy... | Ala O.
Film obejrzałam najpierw, dlatego sięgnełam po książkę. Teraz z dystansem podchodze do tej ekranizacji. Dla mnie kolejnośc nie ma znaczenia;]
Forrest w Książce faktycznie nie jest taki milusi, jest ironiczny, bardziej pokazane są jego wszytskie uczucia;]
Użytkownik: vegas 27.11.2008 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Joy dziękuję za piękny cy... | Ala O.
Zgadzam się z tą (podobno) zasadą: trudno przenieść na ekran wybitną książkę. Książka to nie tylko historia opisana na kartach, to również sposób tego opisania, budowanie nastroju, uwodzenie czytelnika. Nie można tego przenieść na ekran - na ekran można przenieść tylko zawartą w książce fabułę. Bardzo cenię tych scenarzystów, którzy potrafią zaadoptować książkę, która na pierwszy rzut oka nie powala i nie jest przykładem oszałamiającej literatury. Uważam, że takim przykładem jest "Forrest Gump". Książka ma pewne nielogiczności, których nie sposób uniknąć opowiadając wszystko z punktu widzenia idioty a jednocześnie starając się przekazać czytelnikowi co naprawdę się wydarzyło. Do tego wspomniane już niezekranizowane fragmenty stawiają ją raczej na półce z literaturą SF, podczas gdy film pozwala nam niemal uwierzyć, że to wszystko jest możliwe i mogło stać się naprawdę. Na filmie widzimy wszystko trzecim okiem - okiem kamery stojącej z boku, komentarzem zaś jest narracja idioty co razem daje wybitny film. I do tego, jak wspomniała Ala, jest nienachalny.

Zgadzam się również z przedmówcami zwracającymi uwagę na to, że ma znaczenie co widziało/czytało się najpierw - film czy książkę. Tak niestety jest, że nie można tej samej historii poznać dwa razy po raz pierwszy. Kiedy kilka lat po obejrzeniu filmu czytałem książkę, kosztowało mnie nieco trudu nie mieć wciąż przed oczami Toma Hanksa. Było to możliwe, bo historia i jej bohater różnią sią na tyle od filmowych, że stają się w pewnym momencie dwoma różnymi opowieściami.

Wspomniany przez Alę przykład "Imienia róży" pokazuje, że można zrobić udaną adaptację wyśmienitej książki i co więcej, można uznać książkę za lepszą od filmu nawet jeśli najpierw widziało się film, pod warunkiem, że to naprawdę dobra książka. A "Imię róży" jest doskonałą książką.
Użytkownik: magdusiek17 25.10.2008 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy w BiblioNETkowym konk... | KrzysiekJoy
Zgadzam się w 100% z tym, że film jest lepszy od książki. Mam 18 lat a od 10 zachwycam się Forrestem, granym przez Toma Hanksa. Postanowiłam, więc przeczytać książkę i... wielkie rozczarowanie. Niestety:(
Książka jest przeciętna, ale za to film zachwyca od pierwszych minut. Dlatego, po raz kolejny go obejrzę, starajac się zapomnieć o pierwowzorze.
Użytkownik: Pingwinek 24.04.2020 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy w BiblioNETkowym konk... | KrzysiekJoy
Wymieniasz również moim zdaniem jedne z piękniejszych fragmentów - czy to w książce, czy w filmie.
Użytkownik: Mirabella 15.07.2008 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Moim zdaniem książka (choć dobra), była dużo gorsza od filmu.

"co wy myślicie na temat ekranizacji powieści, z pomijaniem i zmienianiem wielu faktów?"
-zmiany wielu faktów wyszły ekranizacji na dobre. Film przejrzysty, zabawny i pełen pozytywnej energii, a będąc identyczną kopią książki byłby nierealistyczny i sztuczny (biorąc pod uwagę siłę wyobraźni przy czytaniu). Po prostu, mówiąc krótko, niektóre rzeczy lepiej, by pozostały nienaruszonym obrazem w naszych głowach :))
Użytkownik: rangiku 12.05.2009 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Forrest Gump to jeden z trzech moich najukochańszych filmów, i powiem krótko: po przeczytaniu książki czułam tylko ogromny niesmak - dużo płytsza i dużo gorsza. Takie jest moje zdanie.
Użytkownik: cosette 03.02.2010 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Mnie urzekła zarówno powieść, jak i jej adaptacja filmowa, choć oglądałam ją znacznie wcześniej. Brakowało mi trochę powiedzenia Forresta "Poznasz głupiego po czynach jego". Wyczekiwałam także na słynny bieg, który niestety nie nastąpił, ale i tak akcja powieści nie zwalnia ani na moment. Wersja książkowa w większym stopniu obfituje w zabawne sytuacje i pozwala lepiej poznać głównego bohatera, który moim zdaniem nie różni się aż tak diametralnie od wybitnej kreacji Hanksa.
Dla mnie dwa arcydzieła, wzajemnie się uzupełniające. Polecam.
Użytkownik: Pingwinek 24.04.2020 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie urzekła zarówno powi... | cosette
Ja też uważam, że w przypadku "Forresta..." książka (książki) i film świetnie się uzupełniają. Podobnie jak Ty, zaczęłam od adaptacji i podczas lektury czułam się trochę rozczarowana brakiem kultowego biegu przez Stany... Powieściowa wersja relacji Forresta z Jenny także nieco mi zgrzytała. Ale czytając opowieść o Forreście raz jeszcze (po kilku latach, wraz z kontynuacją, w przekładzie Julity Wroniak) i enty raz oglądając ekranizację, zrozumiałam wielkość tej historii niezależnie od formy przekazu i pewnych różnic fabularnych (bo - zgodzę się - wybitna kreacja Hanksa wcale aż tak nie kłóci się z naturą książkowego Forresta).
Użytkownik: Pok 29.04.2015 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Kiedyś też uważałem, że adaptacja filmowa powinna przedstawiać jak najwierniej fabułę książki. Z czasem jednak zmieniłem zdanie i obecnie wolę nawet kiedy obydwie wersje dość mocno się od siebie różnią. Dzięki temu mogę cieszyć się i książką, i filmem, niezależnie od tego, z którym dziełem zetknąłem się najpierw.

Powieść "Forrest Gump" uważam za niezłą, ale do wspaniałego filmu jej daleko.
Użytkownik: Pingwinek 24.04.2020 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Dawniej wymagałam od adaptacji filmowej zgodności z pierwowzorem literackim. Z czasem zmieniłam zdanie i dopuszczam wszelkie różnice - pod warunkiem, że film broni się jako samodzielne dzieło. W przypadku, gdy zarówno książka, jak i film "na motywach" (albo na odwrót), prezentują zamkniętą historię, umiem docenić jeden i drugi przekaz, bez znaczenia który poznaję najpierw.

(Robię wyjątek dla powieści ukochanych, których nie chcę widzieć w jakiejkolwiek formie na ekranie - chyba że to od ekranu zaczynam.)
Użytkownik: beata072 26.09.2020 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy film, który jak się m... | andapka
Przede wszystkim jest różnica pomiędzy adaptacją a filmem na motywach.
Jeśli chodzi o Forresta Gumpa, to oglądałam tylko film i to już bardzo dawno, więc się nie wypowiem. Zresztą mi akurat ten film nie spodobał się na tyle, żeby go po tak długim czasie obejrzeć ponownie. Po prostu nie lubię ckliwości :P
W pozostałych przypadkach wolę, gdy film jest samodzielnym bytem, który mogą obejrzeć osoby nie znające książki. Jeśli wcześniej czytałam tę książkę, to też nie mam ochoty oglądać dokładnie tej samej historii, bo to po prostu nudne. Najgorzej jest wtedy, gdy twórcy zakładają, że film będą oglądać głównie fani książki i dla tych, którzy jej nie czytali, jest on po prostu niezrozumiały.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: